Dwie sprawy - karną i o wykroczenie - ma Władysław Frasyniuk w związku z zajściem, do którego doszło 10 czerwca 2017 roku. W sprawie karnej został w środę rano zatrzymany i w kajdankach przewieziony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut. Sprawa o domniemane wykroczenie trafiła do sądu i czeka na wyznaczenie terminu rozprawy.
W sobotę 10 czerwca, jak dziesiątego dnia każdego miesiąca, odbywała się tak zwana miesięcznica smoleńska. W trakcie przemarszu uczestników manifestacji ulicą Krakowskie Przedmieście przed Pałac Prezydencki w Warszawie kilkadziesiąt osób niezwiązanych z miesięcznicą usiadło na chodniku i na jezdni. Był wśród nich Władysław Frasyniuk.
Wyniesienie z ulicy i przepychanka na podwórzu
Siedzący na Krakowskim Przedmieściu mieli uniemożliwiać marsz uczestnikom miesięcznicy. Interweniowała policja. Umundurowani funkcjonariusze użyli siły fizycznej, która jest jednym ze środków przymusu bezpośredniego. Podnosili siedzących na Krakowskim Przedmieściu i wynosili ich poza teren obchodów miesięcznicy. Wynieśli również Władysława Frasyniuka.
Bezpośrednio po tym zajściu ówczesny rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek informował, że "Frasyniuk będzie odpowiadał za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta".
- Ma to związek z popychaniem policjanta, który w stosunku do tego mężczyzny podejmował czynności - wyjaśniał rzecznik KSP.
Wyniesionych z Krakowskiego Przedmieścia policja zgromadziła na podwórzu jednej z pobliskich kamienic. Na amatorskim nagraniu wideo widać, jak grupa policjantów - już po wyniesieniu Władysława Frasyniuka - próbuje go trzymać, a zatrzymany próbuje im się wyrywać.
Frasyniuk uzasadnia nieposłuszeństwo
- Demokracja i wolność polega na tym, że każdy, nawet wariat, ma prawo w demokratycznym państwie do organizowania demonstracji, ma prawo do głoszenia swoich własnych poglądów. Pod warunkiem że te poglądy nie są faszystowskie ani komunistyczne, nie są rasistowskie i nie zagrażają bezpieczeństwu i godności innych ludzi - tak Władysław Frasyniuk w "Faktach po Faktach" tłumaczył swój udział w ulicznym proteście z 10 czerwca.
Były opozycjonista wyjaśniał, że nie odmawia nikomu prawa do organizowania miesięcznic. Tłumaczył, że postanowił włączyć się w protest, ponieważ na mocy nowego prawa o zgromadzeniach miesięcznica smoleńska - jako tak zwane zgromadzenie cykliczne - jest uprzywilejowana względem kontrmanifestacji.
- To był moment, w którym należało siąść, żeby zatrzymać dewastację prawa, brak szacunku dla Konstytucji i wolności obywateli - mówił dawny przywódca podziemnej Solidarności.
Zaznaczał jednocześnie, że nie ma pretensji do policjantów, bo to rządzący politycy jego zdaniem są winni ograniczaniu wolności obywatelskich.
Zdaniem policji przeszkadzał bezprawnie
Niespełna miesiąc później, 4 lipca, Frasyniuk stawił się na wezwanie policji w podwrocławskiej gminie Długołęka, w której mieszka.
W gminnym komisariacie, który świadczył pomoc prawną stołecznej policji, dawny opozycjonista usłyszał zarzut z artykułu 52 Kodeksu wykroczeń. Przepis ten mówi między innymi, że:
:: kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia,:: kto bezprawnie zajmuje lub wzbrania się opuścić miejsce, którym inna osoba lub organizacja prawnie rozporządza jako zwołujący lub przewodniczący zgromadzenia,podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny.
W tej sprawie policja skierowała już do sądu wniosek o ukaranie. Frasyniuk ma być sądzony razem z innymi obwinionymi. Sprawa grupy siedzącej na Krakowskim Przedmieściu ma jedną sygnaturę akt i czeka na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy przez rozpatrujący sprawy o wykroczenia XI wydział karny Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia - poinformował nas w środę 14 lutego obrońca obwinionego, adwokat Piotr Schramm.
Do prokuratury wezwany po pół roku
Tymczasem wokół sprawy domniemanego naruszenia nietykalności policjantów panowała cisza przez pół roku. Dopiero 3 stycznia Wydział II do spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wystawił wezwanie dla Frasyniuka do stawienia się w prokuraturze. Wynikało z niego, że prokurator zamierza ogłosić mu zarzuty z artykułu 222 paragrafu 1 Kodeksu karnego, czyli naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego.
Prokurator Michał Gołda napisał również, że zamierza przesłuchać Władysława Frasyniuka w charakterze podejrzanego.
Adresat wezwania natychmiast zapowiedział, że nie stawi się w prokuraturze. Wydał oświadczenie, w którym podkreślił między innymi, że "niezależni prokuratorzy zostali podwładnymi funkcjonariusza partyjnego w funkcji Prokuratora Generalnego, Zbigniewa Ziobry, sprawującego równocześnie władzę nad sądami, będącymi ostatecznym narzędziem do wymierzania kar wobec obywateli".
W tym samym oświadczeniu Frasyniuk stwierdził również, że sądy, które działają na podstawie nowych - jego zdaniem niekonstytucyjnych - ustaw uchwalonych przez Prawo i Sprawiedliwość, nie mają "podstaw prawnych ani moralnych do orzekania w sporze między państwem a obywatelami, których prawa podstawowe zostały naruszone przez ustawodawcę (Sejm i Senat) oraz Prezydenta Polski".
Dwukrotnie nie zgłosił się do prokuratury
Władysław Frasyniuk uczynił, jak zapowiedział. Nie stawił się w prokuraturze. W odpowiedzi prokuratura wezwała go ponownie - na 1 lutego, ale również na drugie wezwanie adresat nie zgłosił się do prokuratury. Prokurator wydał więc zarządzenie zatrzymania Frasyniuka i doprowadzenia go na przesłuchanie. Z domu pod Wrocławiem policjanci przewieźli go do prokuratury w Oleśnicy, gdzie usłyszał zarzuty. Nie podpisał postanowienia o ogłoszeniu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
- Z władzą opresyjną nie rozmawia się, nie ułatwia się jej zadania. Z nią się walczy. Dąży do tego, żeby ją usunąć - powiedział dziennikarzom po tym, jak został wypuszczony.
Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, opublikował komunikat, w którym tak uzasadniał zarządzenie o zatrzymaniu Władysława Frasyniuka:
"Za każdym razem nie stawiał się bez usprawiedliwienia. Dlatego na dzisiejsze przesłuchanie został doprowadzony, zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego dotyczącymi nieusprawiedliwionego niestawiennictwa podejrzanego".
Prokuratura informuje o dowodach
Z komunikatu Łapczyńskiego wynika, jakiego rodzaju prokuratura zgromadziła dowody, które mają świadczyć o winie podejrzanego.
"Zebrane dowody, m.in. w postaci zeznań bezpośrednich świadków zdarzenia i szeregu nagrań video, jednoznacznie wskazują na to, że Władysław Frasyniuk dopuścił się zarzucanego mu czynu. Pozwalają na stwierdzenie, że zachowanie podejrzanego wobec pełniących służbę umundurowanych funkcjonariuszy Policji było celowe i zmierzało do naruszenia ich nietykalności cielesnej" - czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Prokuratura nie ujawnia, jakie będą dalsze czynności w sprawie karnej Frasyniuka. Kolejny akapit stanowiska przekazanego przez rzecznika Łapczyńskiego dotyczy związku między materiałem dowodowym a faktami, które prokuratura chce wykazać, jak zwyczajowo czyni się w akcie oskarżenia.
"Szczegółowe zeznania przesłuchanych w sprawie osób znajdują potwierdzenie w nagraniach dokumentujących przebieg policyjnej interwencji wobec Władysława Frasyniuka. Są też zbieżne z zeznaniami samych pokrzywdzonych policjantów" - czytamy w komunikacie.
Autor: jp//now / Źródło: tvn24.pl