Wizyta premier Indii Narendry Modiego jest zorganizowana naprędce. W lipcu odwiedził Władimira Putina w Moskwie, ściskając się z nim w czasie, gdy doszło do rosyjskiego bombardowania szpitala dziecięcego w Kijowie. W świat poszły obrazki, których Modi wstydzi się do dziś - mówił w TVN24 reporter "Faktów o Świecie" w TVN24 BiS Jakub Loska. Ocenił, że wizyta w Polsce, a jutro Ukrainie, to "de facto próba ratowania wizerunku Indii i Narendry Modiego jako człowieka neutralnego".
Premier Indii Narendra Modi przyleciał do Polski w środę. Jego wizyta odbywa się w 70. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych przez Polskę i Indie. W czwartek Modi spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem. Szef polskiego rządu poinformował, że Polska i Indie wyniosły swoje relacje do poziomu partnerstwa strategicznego. Mówił, że premier Indii potwierdził gotowość osobistego zaangażowania w pokojowe, sprawiedliwe, szybkie zakończenie wojny w Ukrainie.
To pierwsza wizyta szefa rządu w Delhi w Polsce od 45 lat.
Premier Indii w Polsce
O przyczynach i znaczeniu wizyty Modiego w Polsce mówił na antenie TVN24 reporter "Faktów o Świecie" w TVN24 BiS Jakub Loska. Jak ocenił, jest ona ciekawa na bardzo wielu poziomach.
- Najciekawsze jest to, że tak naprawdę jest zorganizowana naprędce. Narendra Modi w lipcu odwiedził (Władimira) Putina w Moskwie, ściskając się z nim, żartując z nim. I w tym samym czasie doszło do rosyjskiego bombardowania, tego barbarzyńskiego bombardowania szpitala dziecięcego w Kijowie. W świat poszły obrazki, których Narendra Modi wstydzi się do dziś. Indie wstydzą się do dziś - powiedział dziennikarz.
Dodał, że "ta wizyta w Warszawie, a jutro w Kijowie, to de facto próba ratowania wizerunku Indii i Narendry Modiego jako człowieka neutralnego, nie zaangażowanego po żadnej ze stron konfliktu".
Przypomniał, że Modi spotka się jeszcze z prezydentem Andrzejem Dudą, po czym "jutro wsiada w pociąg i jedzie do Kijowa". - I to będzie główny punkt jego wizyty, spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim - zaznaczył.
"Jedna z niewielu osób, które realnie mogą wpłynąć na Putina"
Pytany o rolę Indii w sprawie wojny w Ukrainie, zaznaczył, że państwo to próbuje uchodzić za państwo niezaangażowane. - Starają się pokazywać z jednej strony Rosji, że "nie potępiamy", trzeba powiedzieć, że Indie nigdy nie potępiły rosyjskiej agresji na Ukrainę, a z drugiej strony Indie nigdy wcześniej nie były tak blisko Stanów Zjednoczonych, jak są obecnie - powiedział reporter "Faktów o Świecie".
- Dla nich ważny jest jeszcze jeden aspekt. Najważniejszym przeciwnikiem dla Indii są Chiny. To jest ich największy rywal geopolityczny. Więc Indie próbują utrzymać równy dystans pomiędzy Rosją a Zachodem - dodał.
Jak mówił, ocenia się, że Modi jest "jedną z niewielu osób, które realnie mogą wpłynąć na Putina, również presją ekonomiczną". - Przypomnijmy, że po agresji rosyjskiej na Ukrainę, kiedy pojawiły się zachodnie sankcje, kiedy Zachód przestał importować rosyjskie surowce, głównie ropę, Indie nagle weszły w tę niszę. I to tam zaczęła płynąć ropa. Gdyby teraz Indie się na przykład wycofały i powiedziały Putinowi, że spokojnie, za długo ta wojna trwa, być może Putin zmiękłby w negocjacjach - powiedział Loska.
- Zobaczymy co powie jutro Narendra Modi w Kijowie po spotkaniu z Wołodymirem Zełenskim - dodał.
"Ta wizyta to jest dobry moment, dobry start, żeby zacząć to nadrabiać"
Zauważył, że na konferencji prasowej premierów Indii i Polski wspomniano "o dwóch wspaniałych historiach współpracy, to znaczy pomocy". - Operacja Ganga w 2022 roku polegała na tym, że Polska pomogła ewakuować kilka tysięcy hinduskich studentów z Ukrainy. Powstał nawet o tym film dokumentalny. Z kolei premier Indii wspomniał o dobrym Maharadży (maharadży indyjskiego Nawanagaru Digvijaysinhji - red.), czyli o człowieku, o indyjskim arystokracie, który pomógł sierotom po andersowcach, którzy w czasie drugiej wojny światowej przybyli z ZSRR. To są dwie niesłychane historie współpracy między Polską a Indiami - mówił Loska.
Zauważył jednak, że "tej współpracy w ostatnich latach tak naprawdę nie było". Przypominając, że ostatnia wizyta indyjskiego premiera była 45 lat temu, zaznaczył, że Indie były wtedy krajem trzeciego świata.
- Dzisiaj to jest piąta potęga gospodarcza świata. Za dwa lata, według wszelkich szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, to będzie trzecia gospodarka świata po Stanach Zjednoczonych i po Chinach. Także to aż dziwne, że z takim wielkim mocarstwem gospodarczym, być może w przyszłości również militarnym, kosmicznym, do tej pory nie współpracowaliśmy. Postawiliśmy na współpracę z Chinami - mówił.
Ocenił, że "ta wizyta to jest dobry moment, dobry start, żeby zacząć to nadrabiać", wskazując na podpisane umowy o partnerstwie strategicznym, co oznacza współpracę na wielu polach: politycznym, wojskowym, gospodarczym, kulturowym.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka