O tym, że nie warto iść złą drogą nakręciły film kobiety osadzone w areszcie śledczym w Białymstoku. Krótka animacja pt. "Droga do domu" opowiada historię każdej z nich. - Ten film jest o nas. Jakie jesteśmy i jakie chcemy być. Co chcemy zmienić w swoim życiu - tłumaczy Anna.
Praca siedmiu kobiet pod okiem profesjonalistów - Michała Łebskiego i Michała Mroza trwała ponad pół roku. Osadzone stworzyły scenariusz i scenografię w sumie do dwóch filmów. Pierwszy opowiada o więziennych warunkach, drugi - "Droga do domu" - jest właśnie osobistą formą rozliczenia się z przeszłością. Realizacja projektu została wsparta przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
"Ten film jest o nas"
Kobiety tłumaczą, że "Droga do domu" opowiada ich historię. Jak wyglądało ich życie zanim trafiły do aresztu i czego nauczyły się dzięki temu doświadczeniu. - Ten film jest o nas. Jakie jesteśmy i jakie chcemy być. Co chcemy zmienić w swoim życiu. Żeby jak najszybciej opuścić więzienie i zacząć wszystko od nowa - mówi Anna. - Chciałam to zrobić (nakręcić film - red.) dla młodych ludzi. Mam synów, którzy też zbłądzili. Ten film ma pokazać, żeby ludzie nie szli tą złą drogą. Mam 16 lat wyroku przez to, co zrobiłam. To naprawdę dużo czasu na zastanowienie się na tym co zrobiłam. Miałam pieniądze, a teraz nie mam nic - opowiada Małgorzata, jedna z autorek, która w areszcie przebywa za oszustwa.
Miał zmusić do myślenia
Dodaje, że film nie miał być łatwy. Miał zmusić widzów do myślenia. - Myślę, że udało nam się dotrzeć z przekazem do oglądających - ocenia Małgorzata. Syn jej znajomych też jest w więzieniu na bydgoskim oddziale diagnostycznym, na który kierowani są więźniowie wymagający całodobowej opieki lekarskiej. - Powiedział, że jest w nim coś takiego wspaniałego, co łapie za serce, żeby tego nie robić. Żeby nie iść złą drogą - opowiada kobieta.
Autor: ktom//kdj / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24