Małżeństwo dla więźnia może być sposobem na resocjalizację. Paweł J. nie dostał tej szansy. Chciał wziąć ślub, na który nie zgodziły się władze więzienia. Wytoczył proces Polsce w Strasburgu i wygrał. - To naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - orzekł Trybunał.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu podjął decyzję w sprawie przeciw Polsce, wytoczonej przez więźnia Pawła J., któremu władze więzienia odmówiły prawa do zawarcia związku małżeńskiego.
Więzienie pozbawia osobę jej wolności oraz pewnych praw i przywilejów. Nie znaczy to jednak, że osoba przebywająca w areszcie nie może czy jedynie wyjątkowo może korzystać z jej prawa do małżeństwa
Wolność osobista nie jest warunkiem koniecznym, by korzystać z prawa do zawarcia małżeństwa - argumentował swoją decyzję Trybunał. "Więzienie pozbawia osobę jej wolności oraz pewnych praw i przywilejów. Nie znaczy to jednak, że osoba przebywająca w areszcie nie może czy jedynie wyjątkowo może korzystać z jej prawa do małżeństwa" - czytamy w orzeczeniu sądu.
W świetle obowiązującego prawa, Paweł J. nadal korzysta z podstawowych praw i wolności obywatelskich. Jakiekolwiek dodatkowe ograniczanie tej wolności musi być uprawomocnione przez władze.
Trybunał zaznaczył, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety i to oni decydują, czy chcą go zawrzeć. Podkreślił też, że według polskiego prawa powodem odmowy zgody na ślub mogą być tylko przeszkody wymienione w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Są to: wiek, ubezwłasnowolnienie, choroba psychiczna, bigamia, pokrewieństwo i powinowactwo, przysposobienie.
Poznali się w radiowozie
Paweł J. i Magdalena H. poznali się w 2002 roku w policyjnym samochodzie transportowani na proces. On odpowiadał za kradzieże, ona nigdy nie chciała mówić, jak weszła w konflikt z prawem. "Głupia byłam, narozrabiałam" – wyznała przed laty łódzkim "Superfaktom".
Po rozprawie trafili do jednego zakładu karnego, przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Grypsowali, pisali listy. Paweł J. wyznał Magdzie miłość, po czym się oświadczył.
Usłyszał "tak", ale radość nie trwała długo. Na drodze do ich szczęścia stanęła ówczesna wicedyrektor zakładu karnego – pułkownik Danuta Nosek-Chilarska, która nie wyraziła zgody na ślub.
Nie rozumiem decyzji wrocławskiego zakładu karnego. Ówczesna wicedyrektor popełniła błąd. Nie było przesłanek, które uniemożliwiałyby więźniom z Wrocławia zawarcie związku małżeńskiego
"Związek zaczął się i rozwijał się w sposób nielegalny, poprzez przesyłanie grypsów i z punktu widzenia społecznej rehabilitacji skazanych nie jest godzien ochrony prawnej" – argumentowała swoją decyzję na piśmie Nosek-Chilarska. Podała jeszcze jeden powód: brak możliwości podjęcia pożycia małżeńskiego.
Wbrew prawu
– Nie rozumiem decyzji wrocławskiego zakładu karnego. Ówczesna wicedyrektor popełniła błąd – przyznaje Luiza Sałapa, rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej. – Nie było przesłanek, które uniemożliwiałyby więźniom z Wrocławia zawarcie związku małżeńskiego – dodaje.
Przeszkody w zawarciu związku małżeńskiego określa Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy. Problemem jest niepełnoletność, ubezwłasnowolnienie, bigamia, choroba psychiczna, pokrewieństwo i powinowactwo.
- W żadnym wypadku przeszkodą nie jest fakt odbywania kary w więzieniu – mówi dr Adam Bodnar, koordynator Programu Spraw Precedensowych przy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Trybunał rozpatrzy, czy więźniowie mogą ubiegać się o możliwość ślubu między sobą. Jeśli rozstrzygnięcie będzie pozytywne, wyrok będzie zachętą do wprowadzenia ścisłych zasad udzielania zgody na zawarcie małżeństwa w zakładach karnych
Fundacja zainteresowała się przypadkiem więźniów z Wrocławia, ponieważ ich sprawa ma znaczenie precedensowe i trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. – Trybunał rozpatrzy, czy więźniowie mogą ubiegać się o możliwość ślubu między sobą. Jeśli rozstrzygnięcie będzie pozytywne, wyrok będzie zachętą do wprowadzenia ścisłych zasad udzielania zgody na zawarcie małżeństwa w zakładach karnych – tłumaczy dr Bodnar.
Sądy w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii zawsze opowiadały się w podobnych przypadkach po stronie więźniów.
Prześcieradło zamiast obrusa
Co roku w polskich więzieniach odbywa się kilkanaście ślubów. Nie wiadomo, ile dokładnie – Centralna Służba Więzienna nie prowadzi takich statystyk.
– Do pokoju widzeń przychodzi delegowany z Urzędu Stanu Cywilnego. Bywa niezręcznie, na przykład gdy urzędnik mówi o istocie rodziny i jej prokreacyjnej roli – opowiada Rafał, były więzień, który, jeszcze podczas odbywania dwuletniej kary za rozbój, ożenił się z fryzjerką Martą.
Poznali się kilka miesięcy przed aresztowaniem. Marta piekła serniki i zanosiła je do mieszkania rodziców Rafała na warszawskim Bródnie. Później do więzienia na Białołęce. Ich związek nie sprawdził się jednak na wolności. Marta odeszła od Rafała zaledwie miesiąc po jego wyjściu.
Więzienie zbliża więźniów do siebie nawzajem, ale rozbija rodziny, gdy jedno z małżonków żyje na wolności. Badania pokazują, że największym zmartwieniem więźniów po odsiadce, nie jest brak pracy, czy mieszkania, ale strach przed brakiem akceptacji ze strony rodziny
– Więzienie zbliża więźniów do siebie nawzajem, ale rozbija rodziny, gdy jedno z małżonków żyje na wolności – wyjaśnia prof. Wiesław Ambroziak, kierownik Zakładu Resocjalizacji Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu. – Badania pokazują, że największym zmartwieniem więźniów po odsiadce, nie jest brak pracy, czy mieszkania, ale strach przed brakiem akceptacji ze strony rodziny – dodaje prof. Ambroziak.
Sakramentalne "tak" pada najczęściej w obecności najbliżej rodziny, czasem świadkami są koledzy z celi. Uroczystość trwa ok. 10 minut, później "miękkie widzenie" w izolatce z łóżkiem albo kilka chwil na celebrację w towarzystwie rodziny. "Kilka chwil" trwa od godziny do kilku godzin.
Po ceremonii zaślubin jest poczęstunek. Czyste prześcieradło zastępuje obrus, na stole pojawia się bigos, owoce, ciasta. Soki zamiast alkoholu.
Jeśli więzień sprawuje się bez zarzutu, może liczyć na przepustkę. Może kupić garnitur, pójść do fryzjera, złożyć przysięgę w kościele i świętować w gronie najbliższych – w najlepszym wypadku ma na to pięć dni.
Miara uspołecznienia
Psychologowie i pracownicy socjalni nie mają wątpliwości: małżeństwo wpływa korzystnie na resocjalizację więźniów.
Niejednokrotnie małżeństwo sprowadziło więźnia na dobrą drogę i to w sytuacji, gdy wcześniej zawiodły wszystkie instrumenty resocjalizacyjne prof. Wiesław Ambroziak
– To miara uspołecznienia, ukoronowanie dojrzałości. Pensjonariusz dorasta do roli męża, żony, ojca. Następuje życiowy przełom – przekonuje prof. Ambroziak. – Niejednokrotnie małżeństwo sprowadziło więźnia na dobrą drogę i to w sytuacji, gdy wcześniej zawiodły wszystkie instrumenty resocjalizacyjne – dodaje.
Tymczasem, jak zauważa dyrektor Zespołu Prawa Karnego Wykonawczego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich dr Janusz Zagórski, prawa więźniów są od lat ograniczane. – To widać na przykładzie ilości wizyt, przepustek, wcześniejszych zwolnień – wylicza Zagórski.
Wtóruje mu dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Polski kodeks karny wciąż nie reguluje kwestii małżeństw w zakładach karnych. To pozostawia pole dla niekorzystnych dla więźniów interpretacji – tłumaczy. – Trzeba jednak pamiętać, że naczelnik więzienia nie ma kwalifikacji do decydowania o tym, czy ktoś może wziąć ślub, czy nie – dodaje.
Dr Janusz Zagórski uważa, że decyzja wicedyrektor wrocławskiego więzienia nie była uzasadniona. – Tym bardziej, że osadzony był skazany prawomocnym wyrokiem. Gdyby był aresztowany, a dobro śledztwa nakazywałoby izolację, to co innego – dodaje.
Innego zdania jest prof. Wiesław Ambroziak. Nie przesądza kategorycznie o winie wrocławskiej dyrektor. Jego zdaniem motywacje więźniów nie zawsze są czyste. – Niektórym wcale nie chodzi o małżeństwo, ale dodatkowe korzyści, na przykład wcześniejsze zwolnienie – mówi prof. Ambroziak.
I przestrzega przed pochopną oceną decyzji wrocławskiej dyrektor więzienia.
– Naczelnicy zakładów karnych często znają pobudki, jakimi kierują się osadzeni w więzieniach – tłumaczy.
Związek Pawła J. i Magdaleny H. rozpadł się. Magdalena H jest na wolności. Paweł J. odsiaduje wyrok w zakładzie karnym w Wołowie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / sxc.hu