Niemcy uważają, że nie mają innego wyjścia niż zamknięcie granic. My mówimy, że jeżeli wy to wprowadzicie, to wprowadzą też inni. I to jest początek końca Schengen. A koniec Schengen to jest w pewnej perspektywie koniec Unii - powiedział w "Jeden na Jeden" wiceminister spraw zagranicznych Marek Prawda. Dodał, że "Unię trzeba chronić w ten sposób, żeby zmienić prawo azylowe, żeby dostosować reformy migracyjną do nowych zjawisk".
Jednym z najważniejszych tematów czwartkowego posiedzenia Rady Europejskiej była kwestia migracji. Przywódcom udało się przyjąć jednomyślnie konkluzje w tej sprawie, a Rada Europejska wyraziła solidarność z Polską i innymi państwami, które doświadczają instrumentalizowania migracji.
"Nastąpiła zmiana paradygmatu myślenia o migracji"
- Cała Europa przyznała, że należy uzupełnić te rozwiązania, które dzisiaj mamy. I to osiągnął polski premier w towarzystwie tych wszystkich, którym się nie podoba stan obecnych rozwiązań - powiedział w "Jeden na Jeden" wiceminister spraw zagranicznych Marek Prawda. - Przewodnicząca komisji już powiedziała na Radzie Europejskiej, że zdaniem Rady należy zaakceptować możliwość czasowego zawieszania prawa do azylu w sytuacjach szczególnych, w sytuacjach czasowo i terytorialnie ograniczonych - dodał wiceszef MSZ.
Jak mówił "27 krajów zgodziło się, że należy wyposażyć się w bardzo szczególne rozwiązania w sytuacjach takich, kiedy granica staje się terenem wojny hybrydowej, kiedy mamy do czynienia z państwem szmuglerem". - Bo teraz walczymy ze szmuglerami, z bandami szmuglerów, ale możemy sobie wyobrazić i wyobrażamy sobie w Polsce czy w Finlandii, sytuację taką, gdzie państwo w sposób zorganizowany wysyła ludzi w określonym celu destabilizacji kraju - zauważył.
Na uwagę, że organizacje broniące praw człowieka sprzeciwiają się takiemu rozwiązaniu, Prawda odparł, że mamy tu do czynienia z "nieporozumieniem". - Przykładamy te kryteria do sytuacji normalnej. Ja rozumiem te szlachetne pobudki, natomiast w Unii Europejskiej została wdrożona w tej chwili refleksja, jak pogodzić to z podejściem humanitarnym, z podejściem szanującym prawo europejskie, ale jednocześnie umożliwiającym zastosowanie adekwatnych środków do sytuacji właśnie tego typu - stwierdził wiceminister.
Prawda powiedział, że "nastąpiła zmiana podejścia, zmiana paradygmatu myślenia o migracji". - Wobec tego Unia nie chce tutaj poddawać się jakimś politycznym szarlatanom i politykom radykalnym. Wręcz przeciwnie, Unia chce uratować siebie i swoją opowieść. Właśnie dlatego potrzebuje takich rozwiązań, żeby pokazać, że demokracja umie sobie z tym radzić - stwierdził.
"To jest początek końca Schengen"
Komentując wprowadzenie kontroli na granicach przez Berlin (ruszyły w połowie września na co najmniej pół roku), Prawda stwierdził, że jest to "dramatycznie niekorzystne"
Według niego wprowadzanie kontroli na granicy polsko-niemieckiej jest "leczeniem objawowym czegoś, co właściwie wynika stąd, że nie jesteśmy w stanie chronić granic zewnętrznych".
- Niemcy uważają, że nie mają innego wyjścia. My mówimy, że jeżeli wy to wprowadzicie, to wprowadzą też inni. I to jest początek końca Schengen. A koniec Schengen to jest w pewnej perspektywie koniec Unii - ostrzegł. Dodał, że "Unię trzeba chronić w ten sposób, żeby zmienić prawo azylowe, żeby dostosować reformy migracyjną do nowych zjawisk".
"Polska jest bardzo dobrze poinformowana, jeśli chodzi o plany Zełanskiego"
Wiceszef MSZ był pytany także o plan zwycięstwa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który składa się z pięciu punktów i trzech tajnych załączników. Wgląd do tych ostatnich otrzymali Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Włosi i Niemcy. Polska nie została poinformowała o wszystkich tajnych aspektach planu.
- Polska jest bardzo dobrze poinformowana, jeśli chodzi o plany Zełenskiego - przekonywał Prawda.
Dopytywany, dlaczego Polska nie poznała jednego z aneksów do planu pokojowego, który przedstawił prezydent Zełenski w Brukseli politykom europejskim i Amerykanom, wiceminister odparł, że jest "bardzo zadowolony z informacji, które mamy".
- Uważam, że jest to wystarczające, jeśli chodzi o rozmowy Ukrainy z partnerami zachodnimi. Natomiast tak, mamy złe doświadczenia z formatem mińskim, na przykład kiedy Polski brakło. Dzisiaj wolelibyśmy tego unikać. Oczywiście częściowym problemem jest to, że mamy w Polsce też pewien podział kompetencji. W pewnym obszarze obsługuje to polski prezydent, w innym egzekutywa, czyli premier - zauważył. - Ja tu żadnej winy nikomu nie przypisuję, tylko mówię o sytuacjach, które są konsekwencją pewnego podziału, pewnego uzusu, jaki się wykształcił w Polsce - dodał.
"Wszyscy widzą, co się dzieje"
Wiceminister Prawda powiedział, że spór na linii MSZ-prezydent w sprawie ambasadorów jest postrzegany na zewnątrz "z dużym zrozumieniem".
- Wszyscy, którzy obserwowali polskie wybory, odebrali je jako optymistyczną opowieść w czasach pesymistycznych i taką sytuację, która pokazuje, że niekoniecznie trzeba ulegać falom populizmu - stwierdził.
Dopytywany, czy wszyscy nasi sojusznicy rozumieją, co się dzieje między rządem a prezydentem, odparł: - Wszyscy widzą, co się dzieje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24