Postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej to jest jasny sygnał, że PiS łamie niezależność wymiaru sprawiedliwości - przekonywała w niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24 Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). - W tym programie mogę powiedzieć, że je wykonamy - zapewnił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Zgodnie z orzeczeniem TSUE w Polsce ma zostać przywrócony stan prawny sprzed wejścia w życie wprowadzonej przez rząd PiS nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Goście "Kawy na ławę" w TVN24 dyskutowali między innymi o orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zobowiązującym Polskę, aby "natychmiast zawiesić stosowanie przepisów krajowych dotyczących obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego".
- Postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej to jest jasny sygnał, że PiS łamie niezależność wymiaru sprawiedliwości - oceniła posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna).
Dodała, że oczekuje od władz Prawa i Sprawiedliwości, w tym Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, jasnej deklaracji, że będą przestrzegali orzeczenia TSUE. - Oczekuję, że taka decyzja będzie klarowna i jasna - domagała się Gasiuk-Pihowicz.
- Jeśli nie padnie, będzie to oznaczało, że jest to krok w stronę polexitu - podkreśliła.
"Przypomina lipiec 2017 roku"
Posłanka odniosła się także do pisma pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, w którym zaapelowała do sędziów Sądu Najwyższego przeniesionych w stan spoczynku o "stawienie się w Sądzie Najwyższym w celu podjęcia służby sędziowskiej". - Apel pani profesor Gersdorf jest po prostu małym kroczkiem w stronę normalności - oceniła Gasiuk-Pihowicz.
- Mi się przypomina lipiec 2017 roku - kontynuowała. - Miały się pojawić ustawy prezydenckie, które miały być krokiem w dobrą stronę, a były kolejnym brutalnym atakiem na niezależność i Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa - wymieniała, odnosząc się do ewentualnej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, której może wymagać wprowadzenie w życie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
- Dla mnie kolejna ustawa PiS-u to jest próba oszukania i manipulowania, zarówno obywatelami i Unią Europejską - argumentowała i wskazała, że według prezesa TSUE "niewypełnienie postanowień orzeczenia będzie oznaczało, że jest to krok podobny do brexitu".
"Postanowienia to także orzeczenia"
Prezydencki minister Andrzej Dera stwierdził z kolei, że dla niego "jest czymś kompletnie niezrozumiałym, że na podstawie postanowienia zabezpieczającego jakikolwiek prawnik wyciąga wnioski, że przestają w Polsce obowiązywać ustawy".
- Sędziowie działają na podstawie ustawy i cokolwiek może się wydarzyć - musi być nowa ustawa, musi być nowelizacja Sądu Najwyższego, żeby cokolwiek mogli sędziowie zrobić - powiedział Dera. Jego zdaniem orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE to tylko "postanowienie zabezpieczające".
- Ono służy tylko temu, żeby stroną się nie pogorszyła sytuacja - stwierdził. - Dopiero na podstawie orzeczenia polski rząd zostanie zobowiązany do zmian w prawie - podsumował prezydencki minister.
- Postanowienia to także orzeczenia - odpowiedziała na to Gasiuk-Pihowicz.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta - podobnie jak posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz - odniósł się do kwestii apelu pierwszej prezes Sądy Najwyższego Małgorzaty Gersdorf do pozostałych sędziów Sądu Najwyższego, aby stawili się do orzekania.
- Słyszę, byłą panią prezes (Małgorzatę - red.) Gersdorf, która zwołuje, czy nawołuje sędziów do tego, żeby oni przychodzili do pracy i orzekali, to jest moim zdaniem dyskwalifikacja tych osób jako sędziowie - ocenił Andrzej Dera.
"Polexit to jest brednia"
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik (Solidarna Polska), odpowiadając w programie na pytanie, czy rząd może się zgodzić, aby sędziowie Sądu Najwyższego nie przechodzili w stan spoczynku, a Małgorzata Gersdorf była pierwszym prezesem - tak jak wymaga tego TSUE - odparł krótko: - My szanujemy prawo wspólnotowe i oczywiście nasze prawo.
- Polexit to jest brednia, która rozbawia ludzi - dodał następnie. Podkreślił przy tym, że decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej "to jest postanowienie wstępne, prowizoryczne", dlatego - jego zdaniem - "nie jest rozstrzygające".
Jak przekonywał Wójcik, zgodnie z regulaminem TSUE może być ono w każdym czasie zmienione lub uchylone. Wyjaśniał, że stanowisko rządu polskiego będzie wysłuchane przed wydaniem postanowienia, a dopiero na końcu będzie wyrok.
"Mogę powiedzieć, że wykonamy"
- To postanowienie nie jest takie proste do wykonania - mówił i zapewnił, że rząd "szuka ścieżki i analizuje".
Wiceminister odniósł się również do zarzutów posłanki Gasiuk-Pihowicz, że PiS nie powiedziało jasno, czy wykona postanowienie TSUE. Odparł, że "nie powiedzieliśmy, że nie wykonamy"
- W tym programie mogę powiedzieć, że wykonamy - zapewnił Wójcik.
Podkreślił też, że "rząd polski zawsze wykonywał orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości". - Raz się zdarzyło za Platformy [Obywatelskiej - red.] w 2014 roku, że orzeczenie nie zostało wykonane - dodał.
"Trzy kroki do przodu i jeden w tył"
Jarosław Kalinowski (PSL) w "Kawie na ławę" mówił, że "pani prezes Gersdorf i inni sędziowie Sądu Najwyższego wrócą, tylko wrócą w atmosferze jeszcze większego bałaganu". - Jestem przekonany od dawna, że Jarosław Kaczyński razem z tymi osobami, które stoją za tymi działaniami już od trzech lat, przejmującymi nadzór polityczny nad wymiarem sprawiedliwości, oni doskonale wiedzieli, że Unia Europejska nie będzie stała biernie - mówił polityk.
Dodał, że jego zdaniem rząd polski kieruje się wzorem Viktora Orabana - "trzy kroki do przodu i jeden w tył".
- Teraz będzie jeden w tył, ale co z tego, kiedy Trybunał ubezwłasnowolniony, upolityczniony, to samo z Krajową Radą Sądownictwa - ocenił Kalinowski.
Na koniec podkreślił, że "jeżeli komuś się wydaje w Polsce, że Komisja Europejska albo nawet Trybunał Sprawiedliwości UE, przywróci w Polsce praworządności to są w błędzie - to muszą zrobić Polacy".
"Nie polega na tym zamrożenie, żeby przywracać"
Poseł Marek Jakubiak (Kukiz'15) wskazał za to, że Grecja w jedenastu przypadkach nie wykonała wyroków TSUE. Jego zdaniem, "mówienie o tym, że coś się wielkiego dzieje" jest nadużyciem wyborczym.
Pytany, czy jego zdaniem sędziowie Sądu Najwyższego powinni wracać do pracy, odpowiedział: - Nie polega na tym zamrożenie, żeby przywracać, tylko żeby zamrozić sytuację.
- Oczywiście, że nie powinni - podsumował Jakubiak.
TSUE nakazuje zawieszenie przepisów
Decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej została wydana na wniosek Komisji Europejskiej, która 24 września zaskarżyła Polskę do TSUE.
Trybunał poinformował w komunikacie, że "Polska zostaje zobowiązana natychmiast zawiesić stosowanie przepisów krajowych dotyczących obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego".
Jak czytamy, postanowienie wiceprezesa Trybunału znajduje zastosowanie z mocą wsteczną do sędziów Sądu Najwyższego, których te przepisy dotyczą.
TSUE przekazał, że w wydanym w piątek postanowieniu "wiceprezes Trybunału, Rosario Silva de Lapuerta, uwzględniła wstępnie - na wniosek Komisji i jeszcze przed przedstawieniem przez Polskę uwag w ramach postępowania w przedmiocie środków tymczasowych - wszystkie wnioski Komisji do czasu wydania postanowienia kończącego postępowanie w przedmiocie środków tymczasowych".
Autor: akr//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24