Po wpisaniu w internetowej przeglądarce nazwy rosyjskiej firmy naftowej Łukoil w węgierskiej domenie .hu, przekierowani zostaniemy na węgierskojęzyczną stronę Orlenu. "To standardowe działanie podejmowane w przypadku przejęć" - przekazało w odpowiedzi na pytania tvn24.pl biuro prasowe polskiego koncernu. Mimo zapewnień prezesa Daniela Obajtka, że w tle fuzji Orlenu z Lotosem nie pojawia się rosyjski wątek, prawie 80 stacji benzynowych prowadzonych na Węgrzech pod rosyjską marką Łukoil zamieniło się w polskie Orleny. Nowe ustalenia w sprawie fuzji ujawnił w reportażu "Gra pozorów" dziennikarz "Czarno na białym" Łukasz Frątczak.
Po wpisaniu w przeglądarce nazwy rosyjskiego koncernu Łukoil w domenie węgierskiej - lukoil.hu - użytkownicy przekierowywani są na węgierskojęzyczną stronę Orlenu (orlen.hu), na co zwrócili uwagę w mediach społecznościowych internauci.
Zwróciliśmy się do Orlenu z prośbą o komentarz w tej sprawie. "Strona lukoil.hu nie jest stroną rosyjskiego koncernu, tylko stroną marki, pod którą, na zasadzie licencji, działało 79 węgierskich stacji, które ORLEN przejął z początkiem grudnia 2022 r." - przekazało biuro prasowe koncernu.
"Przejęcie było rezultatem umowy zawartej z Grupą MOL w ramach realizacji środków zaradczych związanych z połączeniem Grupy LOTOS z PKN Orlen. Jeszcze w 2022 roku marka Lukoil została na tych stacjach zastąpiona marką Orlen. Aktualnie obiekty są dostosowywane do standardów sieci Orlen" - czytamy.
Jak dodano, "jednym z elementów działań rebrandingowych było także przekierowanie ruchu ze strony lukoil.hu na stronę orlen.hu". "Tego typu przekierowanie to standardowe działanie podejmowane w przypadku przejęć, mające na celu ułatwienie migracji użytkowników dotychczasowej marki na stronę nowego właściciela" - przekazał Orlen.
Kiedyś Łukoil, dziś Orlen
Reporter "Czarno na białym" Łukasz Frątczak przygotował kolejny reportaż ujawniający kulisy fuzji Orlenu i Lotosu - "Gra pozorów". Zarówno Orlen, jak i Daniel Obajtek od samego ogłoszenia warunków fuzji z Lotosem podkreślali, że choć sprzedają węgierskiemu MOL-owi ponad 400 stacji Lotosu, to równocześnie kupują od Węgrów blisko 200 nowych.
- Kupili spółkę, do której należała sieć 79 stacji benzynowych na Węgrzech od MOL-a, ale MOL tuż przed tą transakcją odkupił od poprzedniego właściciela tę spółkę - powiedział w rozmowie z reporterem "CnB" dziennikarz "Gazety Wyborczej" Andrzej Kublik.
Spółka ze stacjami, którą kupił Orlen, choć obecnie nazywa się Normbenz, jeszcze do niedawna działała pod nazwą Łukoil. Wszystkie stacje prowadziła pod tą rosyjską marką. Na zdjęciach z map satelitarnych widać, jak na początku tego roku znajdujące się na Węgrzech Łukoile zamieniały się w Orleny.
Dariusz Wieczorek z Uniwersytetu Gdańskiego w debacie w TVN24 na temat fuzji Orlenu i Lotosu stwierdził, iż "okoliczności tej transakcji wskazują, że Orlen chciał zacierać ślady Łukoila". - Jeżeli Orlen chciał mieć stacje paliw na Węgrzech, to mógłby kupić je bezpośrednio, a nie angażować jeszcze w to MOL - stwierdził.
MOL ogłosił zakup tej spółki Łukoila dokładnie 15 minut przed podpisaniem umowy przedwstępnej z Orlenem w styczniu 2022 roku. - Co to ma wspólnego z Rosjanami? To nie ma nic wspólnego z nimi. Wręcz na odwrót, gdzie tu Rosjanie? - mówił Daniel Obajtek tego samego dnia.
Czy rzeczywiście nie ma to nic wspólnego z Rosjanami? Z dokumentów z węgierskiego rejestru spółek wyłania się taki obraz. W 2003 roku rosyjski Łukoil założył na Węgrzech spółkę ze stacjami benzynowymi. 11 lat później sprzedał ją, a firma zmieniła nazwę. I to właśnie tę spółkę kupił MOL i jeszcze tego samego dnia sprzedał ją Orlenowi. W rejestrze widać, że MOL nawet nie wprowadził do spółki swoich pracowników. Przedstawiciele Orlenu bezpośrednio zastąpili ludzi poprzednich właścicieli - Rosjanina i Węgra.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24