Okoliczności tej transakcji wskazują, że PKN Orlen chciał zacierać ślady Łukoila - mówił w wydaniu specjalnym programu "Czarno na białym" na antenie TVN24 Dariusz Wieczorek z Uniwersytetu Gdańskiego, odnosząc się do ustaleń dziennikarzy. Były minister gospodarki i były prezes PGNiG Piotr Woźniak zwracał natomiast uwagę, że poprzez Saudi Aramco na polski rynek może trafić rosyjska ropa naftowa. Profesor Michał Romanowski z Uniwersytetu Warszawskiego powiedział z kolei, że "sprawa wymaga zbadania".
Były minister gospodarki i były prezes PGNiG Piotr Woźniak mówił, że niepokoi szczególnie w dalszym ciągu "pokusa dalszej odsprzedaży przez Saudi Aramco, zwłaszcza Rafinerii Gdańskiej". - Najbardziej zainteresowany to prawdziwy niedźwiedź - mówił. Ocenił, że informacje o wątpliwych powiązaniach zarządu Łukoila, którego stacje zostały przemianowane na PKN Orlen, "to jest to po prostu zwykły wstyd". Były minister odniósł się również do zapisów w umowie z Saudi Aramco, dotyczących kontroli nad Rafinerią Gdańską. - To jest oddanie w pełni drugiemu partnerowi kontroli. Jeżeli się z nim dobrze żyje, to wszystko w porządku, jak w małżeństwie, ale to nie jest przypadek w biznesie - mówił Woźniak.
Odniósł się również do twierdzeń rządu i kierownictwa PKN Orlen, jakoby połączenie Orlenu i Lotosu miałoby uniezależnić Polskę od rosyjskiej ropy. Był dopytywany, czy poprzez Saudi Aramco na polski rynek może trafić surowiec z Rosji. - Moim zdaniem taka możliwość już się zmaterializowała. Saudowie sprowadzali rosyjskiego diesla, czyli już gotowe paliwa do siebie. Krążyły te rosyjskie tankowce po wprowadzeniu europejskiego embarga, błąkały się po świecie z różnymi ofertami dziwnymi. Część trafiła do urządzeń blendujących paliwa w Saudi Aramco, tam było mieszane z ropą arabską i to było wysyłane jako czysty produkt saudyjski do całego świata, nie tylko do Polski - wyjaśniał.
- W tej chwili Polska jest największym importerem rosyjskiej ropy w Europie (..). Wciąż obowiązuje umowa między PKN Orlen a Tatnieftem, która wygasa w 2024 roku, czyli jeszcze za dobry rok albo lepiej. Na podstawie tej umowy cały czas sprowadzana jest ropa rosyjska. To 10 proc. przerobu - powiedział. Ponadto stwierdził, że zapora przed odprzedażą Rafinerii Gdańskiej w umowie z Saudi Aramco "jest iluzoryczna".
"Okoliczności wymagają zbadania"
Profesor Michał Romanowski z Uniwersytetu Warszawskiego mówił natomiast, że "najbardziej ostrożne podejście sugeruje, że sprawa ta wymaga zbadania". - Jeżeli ktoś kupuje spółkę i tego samego dnia ją odsprzedaje, (..) to oznacza, że co najmniej uprawnione jest przypuszczenie, że ktoś chciał coś ukryć - powiedział. Zwrócił uwagę na "pełną determinację i ochronę prawników Orlenu przed ujawnianiem informacji". - Jest to tak zwany czempion narodowy, ważny dla bezpieczeństwa narodowego. Po drugie spółka publiczna, a po trzecie dysponuje środkami publicznymi, jest spółką strategiczną. Ta spółka odmawia z uporem godnym lepszej sprawy wejścia kontrolerom do Orlenu, co uzasadnia pytania i nakazuje zadawać je nam wszystkim - stwierdził.
Powiedział, że według obowiązujących w Polsce ustaw "każda transakcja, która jest transakcją, której beneficjentami są osoby związane z Rosją, powinna być postrzegana jako taka, która zmierza do obejścia polskiego prawa, względnie jako taka, która jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego". - Jeżeli chodzi o kwestie etyki, to są działania sprzeczne z takim modelowym wzorcem starannego i etycznego menadżera - powiedział Romanowski.
Zaznaczył, że prezes PKN Orlen Daniel Obajtek "nie ma certyfikatu dostępu (poświadczenie bezpieczeństwa uprawniające do dostępu do informacji niejawnych - red.), który pozwala mu na panowanie w sensie zarządczym". - On mówi, że realizuje program polityczny, ale powinien być menadżerem. On nie ma dostępu do informacji, które są konieczne do przeprowadzania tego typu transakcji. Mnie to przeraża - stwierdził.
"Orlen chciał zacierać ślady"
Dariusz Wieczorek z Uniwersytetu Gdańskiego mówił, że "okoliczności tej transakcji wskazują, że Orlen chciał zacierać ślady Łukoila". - Jeżeli Orlen chciał mieć stacje paliw na Węgrzech, to mógłby kupić je bezpośrednio, a nie angażować jeszcze w to MOL - stwierdził.
Zwrócił uwagę, że "jest tutaj dużo wątków, które zdają się do siebie nie pasować". - To wygląda tak, jakbyśmy rozsypali puzzle i w tym momencie pewien obraz zaczyna się wyłaniać. Naprawdę bardzo dużo wątków w tym momencie moim zdaniem jest już całkiem czytelnych i mamy możliwość uprawdopodobniania różnych hipotez - stwierdził.
Mówił także o sytuacji na rynku ropy naftowej. Ocenił, że surowca "na rynku jest dużo". - Rzeczywiście mamy te kraje, jak Czechy, Słowacja i Węgry, które informowały, że nie mają możliwości infrastrukturalnych i Komisja Europejska nie wprowadziła embarga na ropę sprowadzaną rurociągami. W Czechach są dwie rafinerie, obie należą do Orlenu, na Słowacji jedna i na Węgrzech jedna, obie należą do MOL-a. Możemy więc już powiedzieć, kto kupuje ropę rosyjską rurociągami. Jest też pytanie, jak PKN Orlen chce dostarczać ropę saudyjską do Czech i na Słowację, jeżeli nie ma możliwości sprowadzania tam ropy statkami? - zastanawiał się.
Reportaż "Czarno na białym"
Orlen, jak wynika z raportów finansowych, stracił na sprzedaży części Lotosu ponad 4 miliardy złotych. Według zapewnień Daniela Obajtka w tle wielkiej fuzji Orlenu z Lotosem nie pojawia się cień Rosji, ale prawie 80 stacji benzynowych prowadzonych na Węgrzech pod rosyjską marką Łukoil zamieniło się właśnie na polskie Orleny. Reporter "Czarno na białym" Łukasz Frątczak przygotował kolejny reportaż ujawniający kulisy fuzji - "Gra pozorów". Jak ustalił, kupnem części Lotosu była zainteresowana amerykańska firma, ale Orlen nie podjął negocjacji. Prezes koncernu twierdził, że nie ustawiała się kolejka chętnych.
Fuzja Orlenu z Lotosem, do której tak parł Daniel Obajtek i rząd PiS, "w całości" stworzyłaby absolutnego monopolistę na rynku paliw nad Wisłą, a na monopol nie zgodziłaby się Komisja Europejska. By doprowadzić do połączenia, Orlen zaproponował więc Brukseli, że część majątku przejmowanego Lotosu sprzeda.
Część Rafinerii Gdańskiej trafiła do saudyjskiej firmy Saudi Aramco. Część obejmującą produkcję asfaltu i dziewięć terminali paliwowych nabyła prywatna polska spółka Unimot. Część związaną z biopaliwami kupiła międzynarodowa spółka Rossi Biofuel. Orlen sprzedał 417 stacji benzynowych Lotosu węgierskiemu MOL-owi, kupując od niego równocześnie stacje na Węgrzech i Słowacji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock