Prezydent Karol Nawrocki zdecydował się ograniczyć program swojej wizyty na Węgrzech wyłącznie do szczytu prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu - poinformował w niedzielę szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Tym samym nie spotka się w Budapeszcie z premierem Węgier Viktorem Orbanem.
Jak zaznaczył Przydacz, stało się tak w związku ze zrealizowaną przez premiera Węgier Viktora Orbana wizytą w Moskwie i spotkaniem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Na decyzję Karola Nawrockiego reagują węgierskie media. Te prorządowe są zgodne w krytyce decyzji polskiego prezydenta.
"SKANDAL: Prezydent Polski odmówił spotkania z Orbanem po wizycie u Putina" - piszą dziennikarze serwisu Nyugati Feny. Portal zaznacza, że Polska regularnie zajmuje odmienne stanowisko wobec wojny w Ukrainie od Węgier.
Jak opisuje, istotny w tym przypadku jest fakt, że w kontrze do Orbana nie stanął Donald Tusk, ale właśnie Karol Nawrocki, który był dotychczas uważany za jego "sojusznika".
"Decyzja Nawrockiego byłaby bolesna w 2023 roku, ale w 2025 jest raczej żałosna" - ocenia z kolei Mandiner. Według portalu "w czasach, gdy strategia Zachodu była wciąż przedmiotem debaty, głos Polski, jako silnego kraju europejskiego, miał ogromne znaczenie".
Jak twierdzi Mandiner, strategia Europy wobec Ukrainy okazała się porażką, a takie gesty Polski nie mają większego znaczenia. Portal zauważa też, że prezydent Nawrocki nie odwołał swojej obecności na szczycie Grupy Wyszehradzkiej na Węgrzech i spotka się np. z prezydentem tego kraju.
Z kolei portal Economx pisze, że decyzja Karola Nawrockiego jasno stawia priorytety polskiego prezydenta. "Decyzja Nawrockiego jasno pokazuje, że dla Polski jedność Grupy Wyszehradzkiej i stabilność regionu są najważniejsze, a wizyta Viktora Orbána w Moskwie nie może zachwiać tym zaangażowaniem we współpracę regionalną".
Autorka/Autor: mgk/lulu
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Albert Zawada