Donald Tusk w ogóle nie panował nad tym, co się w kraju dzieje - stwierdziła szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann po poniedziałkowym przesłuchaniu byłego premiera. Dodała, że "zarządzanie państwem, odpowiedzialność za ludzi, za ich życie i pieniądze, to nie jest to samo, co granie w piłkę na boisku".
W poniedziałek przed sejmową komisją śledczą do spraw wyjaśnienia afery Amber Gold zeznawał były premier, a obecnie szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Przesłuchanie trwało siedem godzin. Zakończyło się kilka minut po godzinie 17.
"Żadna z instytucji nie potrafiła skutecznie stanąć na drodze Marcina P."
Wassermann po wyjściu z sali, w której odbyło się przesłuchanie stwierdziła, iż "prace komisji pokazały, że czas rządów Tuska to był czas wolności dla przestępców jak Marcin P.". - A dla ludzi, którzy wierzyli, że premier panuje nad tym, co się kraju dzieje, były łzy i utrata majątku - powiedziała.
Oceniła, że "przez trzy lata żadna z instytucji nie potrafiła skutecznie stanąć na drodze Marcina P.".
- Czy znacie państwo drugi europejski kraj, w którym dziewięciokrotnie skazany przestępca zakłada linie lotnicze, które są konkurencją dla narodowego przewoźnika, a służby specjalne mu nie przeszkadzają? - pytała Wassermann.
"Miał chyba takie wrażenie, że państwo powinno rządzić się samo"
Jej zdaniem "Donald Tusk w ogóle nie panował nad tym, co się w kraju dzieje". - Miał chyba takie wrażenie, że państwo powinno rządzić się samo, czyli nie ma nadzoru, nie ma kontroli, nie ma rozliczania. To nie może tak wyglądać. Jeżeli tak się zarządza państwem, to są takie skutki jak w przypadku Amber Gold - podkreślił.
Dodała, odnosząc się do byłego premiera, że "zarządzanie państwem, odpowiedzialność za ludzi, za ich życie, pieniądze, to nie jest to samo, co granie w piłkę na boisku".
- Nie jest tak, że jak się bierze odpowiedzialność, to można wyjść z założenia, że państwo się będzie rządziło samo - zaznaczyła.
"Nie było odpowiednich służb, które dałyby premierowi ostrzeżenie"
Wskazywała też, że syn byłego premiera Michał Tusk "pozostał bez żadnej ochrony". - Każdy mógł dotrzeć do syna premiera, bo nie było odpowiednich służb, które dałyby premierowi ostrzeżenie - powiedziała.
Jak mówiła, "w kontekście zarządzania państwem istotne jest, czy państwo potrafi ochronić swoich obywateli, czy potrafi ochronić syna premiera przed tym, że zapraszają go do współpracy przestępcy".
- Efekt jest taki, że Donald Tusk nie potrafił ochronić ani Polaków, ani swojego syna - podkreśliła Wassermann.
Autor: ads/adso/kwoj / Źródło: tvn24