Gdyby Warszawa leżała poza granicami Polski, w naszym kraju byłoby o 40 procent mniej komputerowych wirusów. Z raportu jednego z największych producentów antywirusowego oprogramowania wynika, że w przyciąganiu elektronicznych robaków stolica nie ma sobie równych. Dlaczego? - Nie wielkość miasta jest tu najważniejsza, a mentalność mieszkańców - mówią eksperci.
- Niestety wciąż jest tak, że wielu użytkowników nie docenia zagrożenia i to oni są idealnym celem do ataku - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Maciej Ziarek, analityk zagrożeń komputerowych z firmy Kaspersky Lab, która przygotowała "wirusowy" raport. W Warszawie beztroskich internautów jest o wiele więcej niż na przykład w Krakowie, Poznaniu, Łodzi a są przy tym o wiele bardziej łakomym kąskiem - w internecie przesiadują godzinami, ściągają dużo filmów i muzyki.
I dlatego w rankingu wirusowych rajów Warszawa nie ma sobie równych. Z raportu wynika, że ze wszystkich zainfekowanych w Polsce komputerów dokładnie 40,5 proc. znajduje się w stolicy. Kolejne miejsca zajmują: Poznań (5,1 proc.), Wrocław (4,6 proc.), Szczecin (4,3 proc.). pierwszą piątkę zamyka Łódź z 3,5-procentowym wynikiem.
Nie wielkość, a świadomość
O tym, że wielkość miasta nie jest jedynym czynnikiem, który decyduje o miejscu wśród miast - wirusowych liderów, świadczy "negatywny" przypadek Bolesławca, który jest szósty na tej liście, oraz "pozytywny" przypadek Krakowa (ok. 1 proc., poza czołową "10").
- Takie miasta jak Kraków są już w dosyć wysokim stopniu zinformatyzowane, ale duża część tamtejszych komputerów to sprzęt firmowy, o który przedsiębiorstwa bardzo dbają - zastrzega Ziarek. Eksperci dodają jednak, że bezpieczeństwo miast na południu kraju, to jednak w dużym stopniu bezpieczeństwo pozorne. Teza ta pasuje idealnie do Śląska.
- Ta metropolia ma ogromną - niestety - szansę by stać się jednym z liderów wirusowego rankingu. To łącznie ponad cztery miliony mieszkańców, czyli niemal dwa razy tyle co w Warszawie. Do tego miasta tworzące ją bardzo szybko się rozwijają i informatyzują. A z drugiej strony poziom zamożności i świadomości jej mieszkańców nie jest jeszcze tak wysoki, by powszechne było zabezpieczanie komputerów przed atakami. To robi ze Śląska idealny cel dla cyberataków - ocenia Zbigniew Engiel, specjalista od bezpieczeństwa sieciowego.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu