Posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński przeprowadzili kontrolę poselską w spółce Pałac Saski, która jest odpowiedzialna za jego plan odbudowy w Warszawie. - Znamy ich rozrzutność i bezczelność, dlatego też zdecydowaliśmy się wejść do spółki, która ma na przestrzeni najbliższych lat wydać prawie 2,5 miliarda złotych - powiedział na konferencji w Sejmie Joński. Posłowie poinformowali między innymi o stratach spółki oraz wydatkach na fundusz płac. Prezes spółki Pałac Saski wydał oświadczenie w tej sprawie.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński na środowej konferencji w Sejmie mówili o "nieprawidłowościach przy planach odbudowy Pałacu Saskiego" w Warszawie.
- Ta władza, jak żadna inna, lubi stawiać sobie pomniki za państwowe pieniądze, znamy ich rozrzutność i bezczelność, dlatego też zdecydowaliśmy się wejść do spółki, która ma na przestrzeni najbliższych lat wydać prawie 2,5 miliarda złotych - powiedział Joński.
Poseł KO przekazał, że otrzymali "dokumenty ze spółki, między innymi rachunek zysków i strat, opiewający na wrzesień 2022 roku". - Strata wynosi blisko siedem milionów - podkreślił.
Joński poinformował, że z dokumentów wynika, że "wydatki zaplanowane na ten rok, jeśli chodzi o fundusz płac, to 5 358 000 złotych". - Chcemy zauważyć, że jest zatrudnionych w tej chwili 35 osób, średnie wynagrodzenie to dokładnie 11 990 złotych brutto, ale to nie koniec, bo w najbliższych miesiącach ma zostać zatrudnione kolejne 10 osób - dodał.
Polityk KO powiedział też o siedzibie spółki Pałac Saski. - Znajduje się w prestiżowym miejscu, Marszałkowska 142, blisko 900 metrów (kwadratowych - red.). Te 900 metrów dla tych 35 osób kosztuje podatników rocznie ponad milion dwieście tysięcy. Dodatkowo wynajęto trzy samochody i zakupiono jeden elektryczny za ćwierć miliona złotych dla prezesa - zaznaczył.
Szczerba: spółka przez rok niewiele zrobiła
Michał Szczerba podkreślił, że "przez rok niewiele spółka zrobiła, poza tymi aspektami, o których mówił poseł Joński". - Co jest najważniejsze w tej sprawie to jest kwestia, co ma znajdować się w Pałacu Saskim. Na to pytanie nie znaleźliśmy precyzyjnej odpowiedzi, ani w ustawie, która została przegłosowana przez większość rządzącą, ani w spółce - powiedział.
- Druga rzecz, która nas bardzo zaniepokoiła. Nie ma projektu odbudowy Pałacu Saskiego, przetarg ma być ogłoszony dopiero w przyszłym roku, ale już spółka przygotowuje się do rzeczy, która w naszej opinii jest bardzo kontrowersyjna. Otrzymaliśmy z posłem Jońskim informację, że inwestycja spowoduje wejście obiektów w przestrzeń Ogrodu Saskiego - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ W TEKŚCIE KLAUDII KAMIENIARZ: 50 drzew koliduje z odbudową Pałacu Saskiego. Ekspertka ujawnia, co je czeka
- Ta sprawa powinna być przedmiotem uzgodnień z warszawiakami, czy chcą takiej masowej wycinki w środku miasta - zaznaczył.
Oświadczenie prezesa spółki Pałac Saski
Prezes zarządu spółki Pałac Saski Jan Edmund Kowalski wydał w środę oświadczenie, w którym napisał, że "spółka została powołana do realizacji inwestycji, a nie generowania zysków", a to sprawia, że - jego zdaniem - argumenty dotyczące budżetu spółki i braku zysków można uznać za "nieuczciwy zabieg retoryczny".
Prezes Jan Edmund Kowalski dodał, że wbrew twierdzeniom polityków opozycji, w skład zespołu wchodzą nie tylko przedstawiciele ministerstwa kultury, ale także Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Historii Polski, Biura Programu "Niepodległa", Zachęty - Narodowej Galerii Sztuki i Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Jak podkreślił, celem prac ekspertów jest między innymi przygotowanie szczegółowych wytycznych dotyczących "przyszłego przeznaczenia i zagospodarowania Pałacu Saskiego".
"Nie spodziewałem się sugestii, iż wydatek planowany na 2,5 miliarda złotych powinien być realizowany bez prac przygotowawczych - a te są właśnie przedmiotem prac Spółki. Nie spodziewałem się, że Posłowie będą się wypowiadać tak krytycznie na temat efektów naszych działań, jeśli nawet odmówili obejrzenia terenu prac, prowadzonych na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego" - napisał prezes spółki Pałac Saski. Dodał, że "podtrzymuje deklarację pełnej transparentności", a opinia publiczna i parlamentarzyści będą informowani o postępach w pracach.
Trwają prace ziemne
Odbudowa Pałacu Saskiego - jak mówił prezydent Andrzej Duda 7 lipca podczas ceremonii przekazania na ręce marszałek Sejmu Elżbiety Witek projektu ustawy w tej sprawie - to "ogromne dzieło o charakterze symbolicznym oraz inwestycja ponad podziałami".
W sierpniu rozpoczęły się przygotowania do prac ziemnych. Teren placu Piłsudskiego został wygrodzony. Natomiast prace archeologiczne - jak informował wówczas rzecznik prasowy spółki Pałac Saski Sławomir Kuliński - mają rozpocząć się na przełomie jesieni i zimy. Na przyszły rok planowany jest międzynarodowy konkurs na koncepcję architektoniczną.
Pałac Saski, który wzniesiono w wyniku rozbudowy XVII-wiecznego pałacu Jana Andrzeja Morsztyna, był wielokrotnie przebudowywany w kolejnych wiekach. W okresie II Rzeczypospolitej był siedzibą Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, a sąsiedni Pałac Brühla był siedzibą MSZ.
Po zniszczeniu Pałacu Saskiego przez Niemców pod koniec grudnia 1944 roku jedynym śladem po nim pozostał fragment trzech środkowych arkad, w których znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza - symboliczna mogiła upamiętniająca bezimiennych żołnierzy poległych w obronie Polski, miejsce obchodów najważniejszych świąt państwowych.
Przerwana odbudowa
To nie pierwsze podejście do odbudowy Pałacu Saskiego. W 2006 roku chciały zająć się tym władze Warszawy. Planowano, by w gmachu znalazła się siedziba stołecznego ratusza. Na odbudowę pałacu rozpisywano aż sześć przetargów. W trakcie prac archeologicznych okazało się, że pod betonowymi płytami placu Piłsudskiego są piwnice historycznego pałacu. Archeologów zachwyciły, ale wywróciły jednocześnie do góry nogami plany restauracji - odkopane pozostałości zwiększyły bowiem znacznie koszty inwestycji z powodu wpisania ich do rejestru zabytków.
Ostatecznie prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała, że - w ramach oszczędności - odbudowywać Pałacu Saskiego nie będzie co najmniej do 2013 roku.
Prace pochłonęły wówczas 12 milionów złotych. Najwięcej - 4,35 miliona złotych - kosztowała wycinka drzew w Ogrodzie Saskim w związku z wykopaliskami. Szacowano, że odbudowa pochłonie łącznie ponad pół miliarda złotych.
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24