Sprawę realizacji uchwały Prawa i Sprawiedliwości, która ma na celu walkę z nepotyzmem, komentowali we wtorek politycy. - Okazało się, że nawet ta partyjna uchwała nie jest w stanie nauczyć PiS-owców uczciwości i dalej dorabiają w spółkach Skarbu Państwa - ocenił rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka. - Opozycja pokazała te wszystkie nogi ośmiornicy, które się rozchodzą po wszystkich spółkach i instytucjach, fundacjach. Wszędzie tam, gdzie są publiczne pieniądze, macki tej ośmiornicy PiS-owskiej sięgają - mówił Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Jarosław Zieliński (PiS) mówił, że sytuacja w tej materii jest skomplikowana, zaznaczał przy tym, że "legitymacja partyjna nie może dyskryminować".
Na początku lipca na kongresie PiS przyjęto uchwałę, która ma na celu walkę z nepotyzmem. Miała usunąć z państwowych spółek członków rodzin parlamentarzystów. Minęły dwa miesiące i oficjalnie wiadomo tylko tyle, że stanowiska w spółkach straciło trzynaście osób. Na ile rozwiązuje to problem - nie wiadomo, bo nikomu do tej pory nie udało się policzyć, ile w sumie osób dostało pracę w państwowych firmach po rodzinie lub po politycznej protekcji. Rafał Stangreciak z "Czarno na białym" podążył tropem uchwały sanacyjnej PiS i starał się ustalić, jak jej realizacja wygląda w praktyce.
OGLĄDAJ W TVN24 GO: Syndrom "tłustych kotów". Co się dzieje z uchwałą PiS?
Motyka: nawet partyjna uchwała nie jest w stanie nauczyć PiS-owców uczciwości
- PiS od sześciu lat tworzył taki systemowy mechanizm dorabiania "swoich" na posadach w państwowych spółkach, ale to wystąpienie prezesa (Jarosława - red.) Kaczyńskiego i cała ta uchwała to jest pic na wodę fotomontaż. Okazało się, że nawet ta partyjna uchwała nie jest w stanie nauczyć PiS-owców uczciwości i dalej dorabiają w spółkach Skarbu Państwa - powiedział rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka.
Dodał, że "to nie jest kwestia tylko i wyłącznie rodzin, ale i znajomych polityków, byłych współpracowników Prawa i Sprawiedliwości, którzy obsiedli jak muchy nie powiem, co, spółki Skarbu Państwa".
- Jarosław Kaczyński wie, że to jest system naczyń połączonych i nie może sobie dzisiaj pozwolić na to, żeby kogokolwiek z tej spółki usuwać. Usuwanie ludzi ze spółki kończy się utratą przez PiS większości - ocenił.
Biejat: to kompromitujące dla PiS
- Sytuacja, w której Prawo i Sprawiedliwość obsadza swoich w spółkach i mnoży te spółki po to, żeby mieć coraz więcej możliwości wynagradzania swoich, to jest sytuacja, którą obserwujemy już od jakiegoś czasu i jest ona szczególnie uderzająca dzisiaj, kiedy jesteśmy w przededniu dużych protestów pracowników budżetówki, kiedy już strajkują ratownicy, kiedy przedstawiciele organizacji w Radzie Dialogu Społecznego mówią, że zrywa się jednostronnie negocjacje z nimi w ramach Rady Dialogu Społecznego na temat poprawienia sytuacji pracowników i pracownic, a dobra zmiana przychodzi tylko dla swoich - powiedziała posłanka Lewicy Magdalena Biejat.
Oceniła, że to jest kompromitujące dla PiS i "to będzie na pewno jedna z przyczyn jego upadku, bo ludzie to widzą i widzieć to będą".
Joński: wszędzie tam, gdzie są publiczne pieniądze, sięgają macki ośmiornicy PiS-owskiej
Poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński zauważył, że nepotyzm miał zniknąć, a "kwitnie". - To wszystko, co się dzieje teraz, jest przykryciem dla afer, złodziejstwa i nepotyzmu. Chyba nikt do tej pory się tak mocno za ten nepotyzm PiS-u nie wziął i czas chyba najwyższy. Opozycja pokazała te wszystkie nogi ośmiornicy, które się rozchodzą po wszystkich spółkach i instytucjach, fundacjach. Wszędzie tam, gdzie są publiczne pieniądze, macki tej ośmiornicy PiS-owskiej sięgają - powiedział.
Zieliński: kolejne pytanie
Poseł PiS Jarosław Zieliński pytany, jak przebiega walka z nepotyzmem w partii, odpowiedział: "dobrze, kolejne pytanie". Na pytania, ile osób już ustąpiło ze swoich stanowisk i jaka jest skala tego zjawiska, udzielał tej samej odpowiedzi, że nie zna danych statystycznych. - Państwo przesadzacie co do skali - powiedział, zwracając się do reportera TVN24.
Zieliński ocenił, że sprawa pracy działaczy partyjnych w Spółkach Skarbu Państwa jest "skomplikowana". - Są ludzie, którzy są fachowcami, są tacy, którzy pracowali dużo wcześniej, niż ktoś z rodziny został politykiem. To są sytuacje bardzo różne - przekonywał.
Pytany, co z tymi, którzy pojawili się na takich stanowiskach po przejęciu władzy przez PiS, Zieliński odparł, że "na pewno ruch kadrowy ma miejsce i się odbywa". Dodawał, że dozwolone jest wykonywanie zmian kadrowych. - Chodzi o to, żeby były to merytoryczne nominacje, a nie takie, które mogą nasuwać jakieś skojarzenia innego typu, choćby rodzinne rekomendacje - mówił. Utrzymywał, że "legitymacja partyjna nie może dyskryminować".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24