Walka o prawdę czy bolszewickie metody? Politycy dyskutują o "dokumentach Kiszczaka"

Michał Kamiński i Marian Piłka w "Faktach po Faktach"
Michał Kamiński i Marian Piłka w "Faktach po Faktach"
Źródło: tvn24
- Mam wrażenie, że wokół tej sprawy toczy się jakaś dziwna gra - mówił w „Faktach po Faktach” w TVN24 Michał Kamiński (PO) komentując sprawę dokumentów zabranych z domu Czesława Kiszczaka, mających dotyczyć przeszłości Lecha Wałęsy. - Najważniejsza tutaj jest prawda - przekonywał Marian Piłka (Prawica RP).

- Ci, którzy dzisiaj rządzą Polską chcą taką bolszewicką metodą pisać historię od nowa - mówił o zamieszaniu wokół przeszłości Lecha Wałęsy Kamiński. Dodał, że jego zdaniem szef IPN, decydując się na szybkie - już od najbliższego poniedziałku - udostępnienie dokumentów znalezionych w mieszkaniu wdowy po gen. Kiszczaku popełnia błąd. - To są za ważne dokumenty, żeby je poddać do publicznej wiadomości bez weryfikacji - argumentował.

Nie zgodził się z nim Marian Piłka. Zdaniem polityka prawicy fakt, że prezes IPN tak szybko zdecydował się na prezentację dokumentów wynika z dużej presji mediów, które chcą uzyskać dostęp do nich. - Ja myślę, że to jest najlepsze rozwiązanie, bo najpierw będzie sensacja, a potem historycy będą to dokładnie badali - powiedział.

Piłka: Wałęsa sam roztrwonił autorytet

Marian Piłka dodał, że "oczywiście" nie da się wymazać roli Lecha Wałęsy w polskiej historii, jednak jego zdaniem "znaczną część autorytetu", który miał Lech Wałęsa "on sam roztrwonił". - Różnego typu wypowiedziami, czy różnego typu działaniami - wytłumaczył. Dodał, że w latach 80. Wałęsa "był symbolem oporu".- Ja nie chcę absolutnie odbierać komukolwiek (zasług - przyp. red.), ale najważniejsza jest tutaj prawda - stwierdził Piłka. Dodał, że trzeba "pokazać słabości i to, co pozytywnego zrobił" Lech Wałęsa. - W moim przekonaniu jedynie ujawnienie tych materiałów może do tego doprowadzić - powiedział.

- Ja mam dzisiaj poczucie, i myślę, że wielu Polaków ma to poczucie, że nie mamy do czynienia z ważną historyczną debatą o Lechu Wałęsie, tylko mamy do czynienia z polityczną dintojrą (krwawą rozprawą - przyp. red.), którą się dokonuje z zazdrości, z niechęci, z jakiejś zaszłości - odpowiedział Michał Kamiński.

Autor: dln//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: