W pokoju nr 52 w ośrodku w Arłamowie Lech Wałęsa spędził blisko rok. Komunistyczne władze wybrały właśnie to miejsce na internowanie lidera "Solidarności". W poranku "Wstajesz i wakacje" w TVN24 były prezydent opowiada Jarosławowi Kuźniarowi, jak został zatrzymany i dlaczego trafił w Bieszczady. Zdradza też, co robili pilnujący go mężczyźni, kiedy odwiedzała go żona Danuta.
- Przygotowany byłem na ten wariant najbardziej, dlatego, że wiedziałem, że komunizm prędzej, czy później musi zareagować w taki sposób - mówi o momencie internowania Lech Wałęsa.
"Panowie, przegraliście"
Były prezydent powiedział Jarosławowi Kuźniarowi, że gdy w jego mieszkaniu w Gdańsku pojawili się wojewoda gdański Jerzy Kołodziejski i I sekretarz KW PZPR Tadeusz Fiszbach, był już spakowany. - Przy wejściu powiedziałem im: panowie, przegraliście. Wbiliście ostatnie gwoździe do waszej trumny. Do tego momentu było dobrze. Ale powiedziałem potem pół zdania za dużo. Powiedziałem: przyjdziecie na kolanach prosić mnie, żeby z tego wyjść. A przecież nikt na kolanach nie lubi. I to przeszkodziło w dalszych rozmowach - relacjonował Wałęsa. - Zaproponowano mi przyjazd do Warszawy. Z Gdyni, z Babich Dołów, samolotem do Warszawy. Przywitał mnie chyba Ciosek - on chyba był wtedy ministrem do spraw związkowych - i umieszczono mnie w willi gdzieś po Otwockiem. W pewnym momencie przyjechał tam do mnie Rakowski - mówił były prezydent.
O wicepremierze "Markowskim"
Jak opowiadał, nie od razu zorientował się jakiego ma gościa, bo mężczyzna, który przekazał mu informację o przyjeździe wicepremiera, "niewyraźnie mówił". - Powiedział: wicepremier Markowski. Tak się zastanawiałem, kiedy się zmienili? Więc powiedziałem: nie będę z nim rozmawiał, zrzuć go ze schodów. Po jakimś czasie obudziłem się, bo Rakowski z pół godziny chodził po tym pokoju i jak trzasnął drzwiami, to wtedy się na poważnie obudziłem. I ten (mężczyzna, który miał niewyraźnie mówić) powiedział: ale był wkurzony - mówił Wałęsa.
Ostatecznie tego dnia nie doszło do rozmowy między Lechem Wałęsą a Mieczysławem Rakowskim. Jak mówi były prezydent, władza próbowała go wtedy przeciągnąć na swoją stronę. Gdy przywódca opozycji antykomunistycznej nie poszedł na żaden układ, został przeniesiony z okolic Warszawy do Arłamowa.
Pokój 52
Decyzja o internowaniu Lecha Wałęsy datowana jest na 26 stycznia 1982 roku. Przywódca "Solidarności" został zwolniony w listopadzie. Większość tego czasu spędził w pokoju nr 52 w arłamowskim ośrodku. Lech Wałęsa opowiadał Jarosławowi Kuźniarowi, że od czasu do czasu mógł spotkać się z żoną. Wtedy ochrona, która pilnowała opozycjonistę całą dobę, dawała małżeństwu nieco prywatności. - Przecież pokochać się też trzeba było - opowiada Wałęsa.
Autor: ktom//gak/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24