W te wakacje, gdzie nie spojrzeć, jakiś polityk bierze udział w jakimś wiecu. Normalnie tak wyglądają nie wakacje, ale przygotowania do kampanii wyborczej - Barbara Sobska ustaliła, czy tak należy odczytywać wzmożoną aktywność polskich partii. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Teoretycznie polityczne wakacje właśnie trwają, ale praktycznie stało się to jedynie w sejmowych budynkach. - Na wszelki wypadek trzeba być gotowym – mówi politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Ewa Marciniak.
Politycy wszystkich partii po niemal rocznej pandemicznej przerwie ruszyli w Polskę i od czerwca nadrabiają zaległości w bezpośrednich spotkaniach z wyborcami. - Żaden z polityków nie wie, kiedy będzie kampania wyborcza i kiedy będą wybory. Więc coś, co nazywamy permanentną kampanią wyborczą, właśnie się toczy – dodaje prof. Ewa Marciniak.
Bo o stabilnej większości sejmowej od dłuższego czasu mówić trudno, a nic tak nie buduje społecznego zaufania, jak bezpośrednie spotkania z ludźmi - uściski dłoni, rozmowy czy zrobione zdjęcia. Ekspert ds. wizerunku i marketingu dr Mirosław Oczkoś zwraca uwagę, że tylko "koneserzy czytają program" wyborczy partii. - Koneserzy czytają program. Im dłuższy program, tym jest gorzej – dodaje.
Trudno też go przekazać. Z promocją Polskiego Ładu - sztandarowego programu społeczno-politycznego najpierw w Polskę ruszył premier, a zaraz za nim najbardziej znani politycy PiS. – Wizerunkowo nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, a przynajmniej nie tak samo – stwierdza dr Mirosław Oczkoś.
Turniej o społeczną uwagę
Na przykład spotkania z Kołami Gospodyń Wiejskich już były, były też wizyty u rolników. - To się PiS-owi do tej pory sprawdzało, bo też trzeba ich trochę zrozumieć. Teraz wszyscy oczekują konkretów i z tym jest zawsze kłopot w PR-rze, jak się coś powiela – dodaje ekspert ds. wizerunku i marketingu.
Od sześciu lat do tego samego stylu prowadzenia kampanii przez PiS wyborcy już się przyzwyczaili. Politolodzy podkreślają, że to czas, by pokazać coś nowego. Nową politykę musi też pokazać stary przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk - i wyborcom, i partyjnym strukturom. Dr Mirosław Oczkoś przyznaje, że "tam, gdzie pojedzie Donald Tusk, tam jest niesamowite wzmożenie".
Pomóc ma nie tylko objazd po Polsce w ramach programu Kierunek Przyszłość, ale też spotkania młodych polityków PO, czy te w ramach Lata Kobiet. – Politycy biorą udział w czymś, co można nazwać turniejem o społeczną uwagę – stwierdza prof. Ewa Marciniak.
Wakacyjne spotkania polityków z wyborcami
Politolodzy zauważają, że nie tylko największe partie polityczne zaktywizowały się w ostatnich miesiącach. Lewica chce pokazać "Jaka Polska po pandemii" i co w kwestii praw kobiet można zrobić lepiej.
Swoją miesięczną akcję spotkań z wyborcami w turystycznych miejscowościach zakończyła już Konfederacja. Polityków PSL najczęściej można spotkać na dożynkach. - Wśród mniejszych graczy politycznych Szymon Hołownia musi zachować to, co da się jeszcze zachować z poparcia społecznego wobec silnej konkurencji z Platformą Obywatelską – dodaje prof. Ewa Marciniak.
Szczególnie że walczący o większą reprezentację w Sejmie Ruch Polska 2050 ma świadomość nie tylko wagi politycznych przeciwników. - To będą wybory, w których zdecydujemy nie co za cztery lata, tylko za kolejne 20, 30 lat – uważa Szymon Hołownia.
Źródło: TVN24