Kierowca i pasażerka auta, które śmiertelnie potrąciło dziennikarkę "Głosu Wielkopolskiego" zostali w poniedziałek skazani. Przed sądem nie odpowiadali jednak za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a za nieudzielenie pomocy rannej kobiecie. Sąd Rejonowy w Wągrowcu (woj. wielkopolskie) orzekł wobec kierowcy i jego pasażerki kary więzienia w zawieszeniu. Wyrok nie jest prawomocny.
3 września 2020 roku około godz. 14, na drodze pomiędzy Budzyniem a Wągrowcem w pobliżu miejscowości Brzekiniec (Wielkopolska), doszło do tragicznego zdarzenia. 35-latka jadąca sportowym rowerem została potrącona przez samochód. Zginęła na miejscu. Jak się okazało, była to dziennikarka "Głosu Wielkopolskiego".
Sprawca uciekł. Ciało rowerzystki znalazła przypadkowa kobieta.
Policja samochód, który uczestniczył w wypadku odnalazła kolejnego dnia. - Auto było ukryte na terenie gminy Gołańcz. W związku ze sprawą policjanci zatrzymali trzy osoby w wieku od 25 do 33 lat: właściciela auta, jego brata i dalszego członka rodziny - informował wówczas Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Opel już był przygotowany do naprawy.
Dwa dni po wypadku policjanci zatrzymali kobietę i mężczyznę, pasażerów opla.
Usłyszeli zarzuty, ale śledczy je wycofali
Jeden z zatrzymanych, 25-letni Maciej N. właściciel auta usłyszał zarzuty w związku z wypadkiem. To mieszkaniec Wągrowca. Jak podawał "Głos Wielkopolski", w chwili zatrzymania przez policję mężczyzna znajdował się pod wpływem amfetaminy.
Jak informował prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, mężczyzna podczas przesłuchania powiedział, że po wypadku uciekł, bo nie miał przy sobie prawa jazdy. Miał zapewniać, że nie wiedział, w co uderzył, i sądził, że potrącił zwierzę.
Prokuratura pierwotnie postawiła mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia.
W trakcie śledztwa, na podstawie opinii biegłego sądowego, uznano jednak, że to dziennikarka była winna spowodowania wypadku. Miała wymusić pierwszeństwo wyjeżdżając rowerem z drogi podporządkowanej i wjechać wprost pod nadjeżdżającego busa.
Aktem oskarżenia objęto jedynie kierowcę i pasażerów. A jedyny zarzut jaki usłyszeli to nieudzielenie pomocy poszkodowanej. Śledztwo w sprawie spowodowania śmiertelnego wypadku umorzono.
Sąd: wystraszył się, bo jechał bez prawa jazdy
Kierowca Maciej N. oraz pasażerka samochodu Oliwia P. zostali oskarżeni o nieudzielenie pomocy dziennikarce. W trakcie postępowania złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. W poniedziałek Sąd Rejonowy w Wągrowcu – uwzględniając wnioski – wydał wyrok skazujący. Sąd wymierzył Maciejowi N. karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata. Oliwia P. została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Maciej N. oraz Oliwia P. zostali także objęci dozorem kuratora, ponadto co trzy miesiące muszą pisemnie informować sąd o przebiegu próby. Sąd wymierzył wobec nich także kary grzywny. W uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Węgorek przywołała opinię biegłego, który wskazał, że dziennikarka "po wypadku znajdowała się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia" - W ocenie sądu nie budzi wątpliwości, że oskarżeni mieli tego świadomość – podkreśliła sędzia.
I zwracała uwagę na słowa kierowcy. - Sam oskarżony Maciej N. wskazał, że "coś" uderzyło w maskę, potem w szybę, a kiedy odjechał kawałek dalej zobaczył rower. Wskazywał też, że nagle pojawiła się kobieta. Wystraszył się, bo jechał bez prawa jazdy, nie chciał pójść do więzienia, dlatego odjechał. Oskarżona Oliwia P. dodatkowo wskazywała na rozmowy prowadzone w miejscu ukrycia samochodu – to wprost wskazuje na świadomość oskarżonych, że Maciej N. potrącił człowieka – zaznaczyła sędzia. Jak dodała sędzia, miejsce zdarzenia pozwalało na natychmiastowe, bezpieczne zatrzymanie auta i udzielenie pomocy, ale oskarżeni nie zatrzymali się, aby sprawdzić co stało się z rowerzystką, nie zdecydowali się udzielić jej pomocy, choćby poprzez wezwanie karetki pogotowia. - Oskarżeni w żaden sposób nie zainteresowali się losem pokrzywdzonej, podejmując jedynie działania, które miały uchronić ich przed ewentualną odpowiedzialnością karną za zdarzenie – zaznaczyła sędzia. Wyrok wydany w poniedziałek przez Sąd Rejonowy w Wągrowcu nie jest prawomocny.
Biegli jeszcze raz odtworzą przebieg wypadku
Niewykluczone, że to nie jedyny proces w tej sprawie. Decyzją Prokuratury Krajowej, biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im prof. dra Jana Sehna w Krakowie mają jeszcze raz odtworzyć przebieg wypadku drogowego.
Wcześniej śledczy oparli się na opinii biegłego, z której wynikało, że to 35-latka spowodowała wypadek i umorzyli postępowanie.
Zażalenie w tej sprawie złożył adwokat rodziny zmarłej. Jednocześnie dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego" poprosili o opinię w sprawie innego biegłego. Ten podważył ustalenia biegłego powołanego przez prokuraturę. Z jego ustaleń wynika, że to kierowca ponosił winę za wypadek. Gdyby to się potwierdziło, Maciej N. odpowiadałby za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: wielkopolska policja