Donalda Trumpa i Władimira Putina łączy wiele rzeczy. Między innymi duża niechęć do Wołodymyra Zełenskiego - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" w Rosji Wacław Radziwinowicz. Zdaniem Zbigniewa Parafianowicza z "Dziennika Gazety Prawnej", Zełenski, w czasie spotkania z Trumpem w Gabinecie Owalnym, kiedy doszło między nimi do ostrej kłótni, "przesadził".
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump spotkał się z ukraińskim przywódcą Wołodymyrem Zełenskim w piątek w Białym Domu. Ich rozmowa w Gabinecie Owalnym zakończyła się kłótnią. Zełenski wyjechał wcześniej niż planowano, nie odbyła się zaplanowana wcześniej wspólna konferencja prezydentów USA i Ukrainy, nie podpisali oni także umowy w sprawie dostępu do ukraińskich złóż.
Radziwinowicz: Trumpa i Putina łączy wiele rzeczy
Wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" w Rosji Wacław Radziwinowicz, nawiązując do tej sytuacji, powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "Trumpa i Putina łączy wiele rzeczy, między innymi duża niechęć, jeżeli nie nienawiść, do Wołodymyra Zełenskiego".
Rozmówca "Faktów po Faktach" wyjaśniał, że dla Putina Zełenski jest kimś, kto go "upokorzył", ponieważ "od trzech lat nie daje się pokonać" (chodzi o trzy lata inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę, która wybuchła 24 lutego 2022 roku - red.), natomiast dla Trumpa Zełenski jest człowiekiem, który nie dał "wykończyć" Huntera Bidena (syna poprzedniego prezydenta USA, Joe Bidena).
W 2019 roku Izba Reprezentantów badała sprawę nacisków, jakie Trump miał wywierać na Zełenskiego, domagając się, by władze w Kijowie wznowiły śledztwo w sprawie Huntera Bidena, który był zatrudniony w ukraińskiej firmie gazowej Burisma Holdings. Dochodzenie nie zostało jednak wznowione.
Radziwinowicz wspomniał, że "przychylałby się" do tego, co usłyszał w telewizji kremlowskiej, że "tak naprawdę to do Białego Domu Zełenski został zaproszony na egzekucję".
- Mechanizm jest dosyć prosty - kontynuował rozmówca TVN24. - Ponieważ życzeniem Putina, bardzo wyraźnym, jest to, żeby we wszystkich rozmowach i negocjacjach pokojowych nie było Zełenskiego - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Szef NATO o tym, co musi zrobić Wołodymyr Zełenski
Parafianowicz: Zełenski przesadził
Inne zdanie w sprawie kłótni w Gabinecie Owalnym wyraził Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej", który powiedział w TVN24, że "nie wierzy w teorie spiskowe".
Parafianowicz ocenił, że Trump i Zełenski "rozmawiali w bardzo dobrej atmosferze", Trump "rzucał komplementy Zełenskiemu" i doceniał wysiłek narodu ukraińskiego w walce z Rosjanami, ale w pewnym momencie, jak ujął, "ten silnik się zacina, zaczynają się emocje i wtrąca się (wiceprezydent) J. D. Vance, który zaczyna mieć dużo pretensji do Zełenskiego". - Potem ta cała kula śnieżna rusza - dodał Parafianowicz.
- Wydaje się, że Zełenski przesadził - uznał dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej", stwierdzając, że prezydent Ukrainy jest przywódcą państwa uzależnionego od pomocy Stanów Zjednoczonych.
- Mimo wszystko, może nie tyle powinien dać się upokorzyć, bo to nie o to chodzi w polityce międzynarodowej, ale mógł sobie darować to udawanie (Emmanuela) Macrona - zaakcentował rozmówca "Faktów po Faktach". Wyjaśnił, że różnica jest taka, że francuski prezydent "reprezentuje państwo dysponujące bronią atomową, lotniskowcami, korpusem ekspedycyjnym i Legią Cudzoziemską", a Ukraina jest w dużej mierze oparta o pomoc amerykańską.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: EPA/SHAWN THEW