Służby techniczne z 36. specpułku dostały już naprawioną część z samolotu TU-154 M o nr bocznym 102 - dowiedziała się TVN24. Naprawiony w USA wyświetlacz systemu TAWS jest montowany w maszynie. Po sprawdzeniu jego działania na ziemi zostanie wykonany lot techniczny, a następnie samolot będzie gotowy do prac komisji Millera, która chce na nim wykonać eksperyment.
Tu-154 M nr 102 przez kilka miesięcy był remontowany w Samarze. Po powrocie miał wziąć udział w symulacji, która miała być istotnym materiałem dla komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera. Okazało się, że nie do końca sprawnie działa w nim MDF 640 - wielofunkcyjny wyświetlacz współpracujący z systemem TAWS, który ostrzega pilota przed zbliżaniem się do ziemi. Wyświetlał on w innym, niż standardowo kolorze. Polscy technicy wymontowali go i wysłali do naprawy do USA.
Tu może być "HEAD"
W tym czasie samolot mógł odbywać loty szkoleniowe, ale nie mógł mieć statusu "HEAD", czyli wozić polskich VIP-ów. Przez to niemożliwe było przeprowadzenie na nim eksperymentu przez polską komisję badającą przyczynę katastrofy smoleńskiej kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera i w efekcie dokończenie raportu nt. przyczyn katastrofy.
Badanie ma wykazać, czy 10. kwietnia załoga TU 154 M nr 101 miała wystarczająco dużo czasu na przerwanie procedury zniżania i bezpieczne poderwanie samolotu. Sprawny samolot ma także posłużyć ekspertom, którzy powołaniu zostaną przez wojskową prokuraturę i którzy będą na nim przeprowadzać swoje badania.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Grześkowiak