W czwartek po godzinie 9 Sejm wznowił obrady. Posłowie Koalicji Obywatelskiej: Paweł Kowal, Adam Szłapka, Marek Krząkała, Tomasz Lenz, Sławomir Nitras, Grzegorz Schetyna, Małgorzata Tracz, Robert Tyszkiewicz oraz Katarzyna Lubnauer skierowali do MSZ pytania dotyczące działalności ambasadora Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergieja Andriejewa.
Kowal: ambasador Rosji prowokuje władze, społeczeństwo
- Mamy do czynienia z sytuacją absolutnie nadzwyczajną. Otóż ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce od lat zamiast służyć relacjom dyplomatycznym, chuligani w Warszawie, obwinia Polskę o rozpoczęcie drugiej wojny światowej, zaprzecza zbrodniom rosyjskim na Ukrainie - mówił Kowal.
Dodał, że "w ostatnim czasie Rosja, którą reprezentuje, zniszczyła arcyważne dla polskiego dziedzictwa i polskiej pamięci miejsce na cmentarzu wojennym w Charkowie, urzędnicy rosyjscy grozili zniszczeniem cmentarza wojennego w Katyniu".
- Ambasador w swoich kolejnych wywiadach prowokuje władze, prowokuje społeczeństwo, prowokuje do reakcji. Szuka zwady - ocenił poseł KO.
Pytał, "ile razy ambasador Federacji Rosyjskiej był wezwany do MSZ, żeby usłyszeć, że każda z tych rzeczy, o których powiedział, budzi najwyższe wzburzenie polskiej opinii publicznej, polskiej klasy politycznej, polskich elit intelektualnych i godzi w całą pamięć o polskiej roli w historii Europy Środkowo-Wschodniej i wielkich Polaków".
- Czy nie czas już powiedzieć mu, że jego miejsce jest w Moskwie, a dzisiaj jego obecność w Warszawie niczemu dobremu nie służy? Służy tylko dalszej destrukcji relacji polsko-rosyjskich - ocenił.
Wiceszef MSZ: analizujemy możliwe kroki
Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk mówił, że ze względu na polską pomoc Ukrainie nasz kraj stał się obiektem szeregu ataków propagandowych i dezinformacyjnych, ale też akcji o charakterze prowokacyjnym. - Działań mających utrudnić działalność polskich przedstawicielstw dyplomatycznych i konsularnych w Rosji. Co gorsza, w związku z tą determinacją Federacji Rosyjskiej w tym zakresie nie ma perspektyw na zmianę tego podejścia władz rosyjskich w najbliższym czasie - dodał.
Jak mówił, mimo to Polska, podobnie jak inne kraje UE i NATO, utrzymuje stosunki dyplomatyczne i konsularne z Rosją. - Natomiast MSZ cały czas analizuje możliwe kroki, w tym w odniesieniu do obecności ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce. Pamiętajmy jednak, że w dyplomacji w tym zakresie obowiązuje zasada wzajemności. Zatem wszelkie nasze działania spotykają się ze stosowną odpowiedzią drugiej strony. Ale działa to też w tę stronę, gdy tego rodzaju działania podejmowane są przez przedstawicieli Federacji Rosyjskiej - zaznaczył.
Wawrzyk wskazał, że mając na uwadze długofalowe skutki takich decyzji, kwestie te będą komunikowane - jak jest to przyjęte w dyplomacji - post factum, a nie uprzedzająco. Deklarował przy tym, że resort dyplomacji wsłuchuje się we wszystkie głosy i opinie na ten temat.
Minister zwracał uwagę, że polscy dyplomaci w Rosji pełnią opiekę nad naszymi obywatelami tam przebywającymi. - Gdybyśmy pozbawili Polaków tych możliwości, pozostawieni by byli sami sobie - mówił Wawrzyk.
Warwzyk o Andriejewie: jakie państwo, taki ambasador
Wiceszef MSZ, odnosząc się do działalności Andriejewa, mówił, że jest przedstawicielem Rosji "i taka, jaka jest polityka Federacji Rosyjskiej, takie jest zachowanie pana ambasadora". - Realizuje on polecenia z Moskwy, realizuje on założenia rosyjskiej polityki zagranicznej. W efekcie większość jego aktywności należy traktować w charakterze prowokacji - dodał.
Przekazał, że rosyjski ambasador wielokrotnie był wzywany do MSZ w celu wytłumaczenia się ze swoich działań i wypowiedzi.
- Pamiętajmy o jednym - jakie państwo, taki ambasador. Jeśli tak się zachowuje ambasador, to wystawia świadectwo najlepsze, jakie państwo reprezentuje - mówił Wawrzyk.
Wawrzyk mówił też, że mimo wszystko incydent z 9 maja, kiedy Andriejew został oblany farbą, nie powinien mieć miejsca, gdyż dyplomaci podlegają szczególnej ochronie.
Wiceszef MSZ przypomniał, że w marcu w porozumieniu z sojusznikami Polska wydaliła 45 rosyjskich dyplomatów, a miesiąc później w odpowiedzi Rosja wydaliła 45 polskich przedstawicieli. - Ale podkreślam, dalej idące kroki muszą być podejmowane w porozumieniu z naszymi sojusznikami, a po drugie będą komunikowane, jak ma to miejsce zwykle w dyplomacji - post factum - dodał.
Ambasador Rosji oblany czerwoną substancją
9 maja rosyjski ambasador chciał złożyć kwiaty przy Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, gdy Rosja obchodzi Dzień Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili Andriejewowi przejście pod miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
Potem, zgodnie z rosyjskim przekazem propagandowym, ambasador mówił, że mord w Buczy "to inscenizacja i prowokacja służb".
Ambasador Polski w Moskwie Krzysztof Krajewski został wezwany w środę do rosyjskiego MSZ. Po opuszczeniu placówki przekazał, że wyrażono tam "ustny protest w związku z incydentem" z 9 maja.
W środę późnym popołudniem rzecznik resortu dyplomacji poinformował, że budynek polskiej ambasady w Moskwie został oblany czerwoną farbą.
Autorka/Autor: js/kab
Źródło: TVN24, PAP