"Konopie są lekarstwem" i "Mój umysł należy do mnie" - z takimi hasłami sześciotysięczny tłum demonstrantów, wyruszył z Placu Defilad i przeszedł ulicami Warszawy. Skandowano też antypolicyjne hasła. Już na początku marszu w stronę policjantów poleciały z tłumu butelki. Marsz zakończył się pod budynkiem Sejmu.
Demonstranci mieli wyruszyć z Pl. Defilad już o godzinie 15 i przejść ulicami: Marszałkowską, Pl. Bankowym, Al. Solidarności, Nowym Zjazdem, Dobrą, Tamka, Kruczkowskiego, Rozbratem, Myśliwiecką, Górnośląską pod Sejm. Ruszyli jednak z ponad 1,5-godzinnym opóźnieniem. Według organizatorów spowodowane było to tym, że policja zatrzymała pojazdy ze sprzętem nagłaśniającym - twierdząc, że są w złym stanie technicznym.
Stołeczna policja wyjaśniła, że problem dotyczył jedynie dwóch z sześciu lawet, które nie spełniały kryteriów technicznych i w przypadku których podjęto decyzję o zatrzymaniu dowodów rejestracyjnych.
Politycy palący skręty
Uczestnicy manifestacji - będącej częścią tzw. "Długiego weekendu Wolnych Konopi" domagają się legalizacji marihuany, legalności posiadania jej 30 gramów na własny użytek oraz "trzech roślin pod domową uprawę" a także amnestii dla tych osób, które zostały skazane za jej posiadanie.
Po wymarszu demonstranci na ponad godzinę zablokowali ruch na ulicy Marszałkowskiej. Szli zarówno ulicą jak i torami tramwajowymi, samochody jeździły jedynie jednym pasem ruchu. Nie obyło się też bez incydentów. Na ulicy Dobrej w kierunku policjantów zabezpieczających manifestację poleciały najpierw butelki po piwie, a później jajka. Cały czas skandowano hasła antypolicyjne.
Na niesionych przez demonstrujących transparentach są hasła: "Konopie są lekarstwem", "Mój umysł należy do mnie", "Szanuj ziele". Słychać okrzyki "Olej policjanta, zapal blanta" oraz "Sadzić, palić, zalegalizować". W manifestacji uczestniczy też m.in. Janusz Palikot, który jeszcze na Pl. Defilad rozdawał ulotki, informujące m.in. o tym, że jego partia Ruch Palikota jest jedyną, która ma w programie legalizację marihuany.
"Młodzi Socjaliści" przynieśli przed Pałac Kultury i Nauki kartonowe postacie niektórych polityków - m.in. premiera Donalda Tuska i prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, palących "skręty".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl