Kilka godzin przed pojawieniem się wielkiego pożaru na moście Łazienkowskim, w jego okolicy strażacy gasili inny, mniejszy ogień. Jak jednak zapewniają, oba zdarzenia „raczej” nie są powiązane.
Zgłoszenie o pierwszym pożarze strażacy otrzymali około godziny 13 w sobotę. Jak mówi kapitan Michał Konopka, chodziło nie tyle o pożar, ile o nielegalnie rozpalone ognisko na brzegu w pobliżu mostu. - Na miejsce udał się jeden zastęp straży pożarnej. Dość szybko ugasili ten pożar - stwierdził strażak i zaznaczył, że „raczej nie miało to związku” z dużym pożarem, który uszkodził później most. Zgłoszenie o tym pożarze straż otrzymała po godzinie 17. Jak mówi kpt. Konopka, przybyli na miejsce strażacy zastali płonące deski składowane pod mostem jak i już samą konstrukcję przeprawy powyżej.
Most Łazienkowski zamknięty
Gaszenie drugiego, dużego pożaru zajęło 12 godzin i zakończyło się dopiero nad ranem w niedzielę. Spłonął w znacznej części drewniany pomost techniczny podwieszony pod głównym przęsłem mostu. Duża temperatura spowodowała, że na pewno została uszkodzona asfaltowa nawierzchnia. Dokładniejsze oględziny mostu ma przeprowadzić specjalna komisja, która rozpoczęła prace około godziny dziewiątej rano w niedzielę. Na pewno w najbliższych dniach na przeprawę nie wrócą samochody.
Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl