3,3 mln mieszkańców Małopolski jest zatruwanych - mówi wprost Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa, który, podobnie jak inni urzędnicy, ma dosyć smogu i stara się to zmienić. W Krakowie normy stężenia pyłów są przekroczone nawet czterokrotnie.
Najwięcej problemów w mieście sprawiają gazy cieplarniane, których dużą część wytwarzają sami mieszkańcy paląc w piecach węglowych. Urzędnicy i specjaliści chcą im tego zabronić, ale sami przyznają, że nie można zrobić tego "z dnia na dzień".
Nikogo nie stać
Swoją walkę o poprawę komfortu oddychania w Krakowie - mieście położonym w kotlinie, gdzie powietrze "stoi" - tłumaczą problemami, na jakie narażani są mieszkańcy miasta. To w najgorszym przypadku nowotwory, które pod wpływem zmian środowiskowych częściej się tworzą, a w najmniej inwazyjnym wariancie bóle głowy i złe samopoczucie.
Problemem w Krakowie na razie jest jednak określenie całkowitej liczby mieszkań opalanych węglem. Od 2005 r., gdy rozpoczęto inwentaryzację mieszkań, nie określono w nich dokładnie typu ogrzewania i dlatego urzędnicy mogą jedynie stwierdzić, że w mieście jest między 20 a 60 tys. takich lokali.
Innym - i najważniejszym - problemem są pieniądze. Ogrzewanie węglem jest najtańsze, a piec gazowy to inwestycja rzędu kilku tysięcy złotych, a na ogrzewanie elektryczne stać już niewiele osób.
Kraków nie ma tymczasem środków na dofinansowanie modernizacji mieszkań i instalacji cieplnych. Ta w ciągu 10 lat kosztowałaby prawdopodobnie ok. 340 mln zł.
Autor: adso\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24