- W wyborach w 2015 roku dojdzie do tego, że zwycięży PiS, albo lewica - stwierdził Ryszard Kalisz (SLD) w programie "Kawa na Ławę". Zdaniem polityka lewicy, jest to nieuchronne wobec "dekompozycji" PO. W takiej sytuacji w ocenie Andrzeja Rozenka potrzebne jest zjednoczenie lewicy i jest on przekonany, że do tego dojdzie.
Goście spierali się, czy wobec wyboru Leszka Millera na szefa SLD na sobotnim kongresie partii, istnieje jakakolwiek szansa na współpracę z Januszem Palikotem. Zwłaszcza wobec niedawnego ostrego sporu obu panów na tle kwestii domniemanych więzień CIA w Polsce. Palikot stwierdził wtedy, iż Miller ma "krew na rękach".
Odtrącona wyciągnięta ręka
Pomimo tego Kalisz zapewniał, iż jest zadowolony z wyboru nowego szefa SLD, ponieważ doszło do tego "demokratycznie". Zjednoczenie w ocenie posła "musi" jednak nastąpić. - Po tym konserwatywnym przechyle w ostatnich latach miliony Polaków chcą otwartej Polski. Nie można dać wygrać PiS-owi - stwierdził Kalisz, wyrażając przekonanie, że PO jest w fazie rozpadu i nie będzie mogła walczyć o zwycięstwo w kolejnych wyborach.
- Ręka wyciągnięta do SLD była zawsze. Porozumienie jest konieczne - mówił z kolei Rozenek. Polityk Ruchu Palikota stwierdził, że do tej pory Miller ową rękę odtrącał i na przykład nie chce ruszyć ramię w ramię w pochód pierwszomajowy. - Do porozumienia prędzej czy póżniej dojdzie, aby położyć kres "POPiS-owi" - powiedział jednak Rozenek, dodając, iż SLD "wybrało sobie takiego przewodniczącego jakiego chciało".
Politycy pozostałych partii podkreślali, że na kongresie SLD Miller wyglądał na wyraźnie zdenerwowanego, zwłaszcza gdy zapytano go o Palikota. - Nie jest już tak, że SLD rozdaje karty na lewicy i na kongresie to chyba do Millera dotarło - powiedział Krzysztof Kwiatkowski z PO. - On nie był zdenerwowany, wcale. To dla niego zupełnie nowe doświadczenie, bo był szefem SLD w zupełnie innych warunkach. Teraz zorientował się, że ma niezwykle trudne zadanie - ripostował Kalisz.
Harcerze i politycy
Goście programu poruszyli też kwestię rozłamu na prawicy, trudnych relacji PiS i Solidarnej Polski. Zbigniew Ziobro z SP przekonywał, iż "na prawicy potrzeba różnych ofert". - PiS podczas sześciu ostatnich wyborów nie przekroczyło pewnego progu poparcia. Szansa na to, żeby prawica rządziła, leży w SP - twierdził były minister sprawiedliwości.
Ziobro zapewnił, że jest jak najbardziej skłonny zawrzeć koalicję ze swoją byłą partią po spełnieniu "pewnych warunków programowych". Wykluczył jednak powrót do PiS, ponieważ "nie musimy być monopolem partyjnym, ale mogą nas jednoczyć cele".
W reakcji poseł Girzyński nie pozostawił wielkich nadziei Ziobrze. Polityk PiS oświadczył, że na prawicy są politycy i harcerze, i to członkowie Solidarnej Polski są tymi drugimi. - Te metody działania, ten brak profesjonalizmu i odrzucenie doskonałej oferty zjednoczenia - argumentował Girzyński. - Harcerze nie kojarzą się z konfliktem, zaciekłością, ale dotrzymywaniem słowa. Z tym był w ostatnich latach problem w PiS. Dlatego SP jest potrzebna, aby pielęgnować te wartości na prawicy - ripostował Ziobro.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24