Prawnicy na antenie TVN24 komentowali używanie systemu Pegasus w Polsce. - To dla państwa bardzo niebezpieczny sygnał: że władza może z państwem tak naprawdę, jeżeli ma taki kaprys, zrobić to, co chce - zwróciła uwagę mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram, określając system jako "bardzo ofensywny". Doktor Mikołaj Małecki ocenił, że Pegaus to "narzędzie totalnej inwigilacji państwa totalitarnego".
Pod koniec zeszłego roku poznaliśmy analizę grupy Citizen Lab, której ekspertyza wykazała, że w Polsce inwigilowani Pegasusem byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek, a także senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. W grudniu stołeczna Prokuratura Okręgowa odmówiła Wrzosek wszczęcia śledztwa w sprawie cyberataku na jej telefon. Fakt, że Krzysztof Brejza był inwigilowany, potwierdziła niezależnie teraz także Amnesty International.
W piątek z opublikowanego w tygodniku "Sieci" wywiadzie Jarosław Kaczyński potwierdził, że rząd kupił Pegasusa. Stwierdził jednak, że kwestia inwigilacji tym systemem "to kolejna sprawa pod hasłem 'afera z niczego'". Rządzący sprawę niechętnie komentują. Przekonują, że wszelkie działania wywiadowcze są prowadzone zgodnie z prawem i za zgodą sądu. Wśród obozu rządzącego pojawiają się także żarty w tej kwestii.
Najnowsze wątki wokół użycia Pegasusa w Polsce komentowali na antenie TVN24 mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram z inicjatywy "Wolne Sądy" oraz doktor habilitowany Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"Bardzo niebezpieczny sygnał: władza może zrobić, co chce"
Gregorczyk-Abram oceniła, że technika rządu "polegała najpierw na wyparciu, a potem na całej serii kiepskiej jakości żartów na temat Pegasusa i przestała być skuteczna". - Bo kolejne niezależne źródło, jak Amnesty International, potwierdziło, że Pegasus był stosowany w Polsce i to dla państwa jest bardzo niebezpieczny sygnał: taki, że władza może z państwem tak naprawdę, jeżeli ma taki kaprys, zrobić to, co chce - stwierdziła.
- Jeżeli ma taki kaprys, to może do państwa telefonu się włamać, podsłuchać, a nawet zmodyfikować dane, ponieważ dokładnie na tym polega system Pegasus - dodała.
Mecenas opisała, że Pegasus "jest systemem bardzo ofensywnym". - Nie jest zwyczajną kontrolą operacyjną, wnika do telefonu i może dokonywać istotnych modyfikacji. W moim przekonaniu stosowanie tego rodzaju oprogramowania jest nielegalne, przede wszystkim z uwagi na jego specyfikę - mówiła.
Sugerowała przy tym, żeby zwrócić uwagę na grupę osób - mecenasa, prokuratora i (wówczas) szefa kampanii wyborczej opozycyjnej partii - których telefony inwigilowano. - Trudno uwierzyć, że wobec tych wszystkich osób toczyły się postepowania karne. Wiemy, że one się nie toczyły. W ogóle kontrola operacyjna jest możliwa do zastosowania tylko pod szczególnymi przypadkami - tłumaczyła Gregorczyk-Abram.
Wymieniła, że chodzi tu o poważne przestępstwa jak handel ludźmi, zorganizowane przestępstwa, zabójstwa i tym podobne.
Kontrola i utrwalanie treści rozmów telefonicznych są dopuszczalne tylko wtedy, gdy toczące się postępowanie lub uzasadniona obawa popełnienia nowego przestępstwa dotyczy: 1) zabójstwa; 2) narażenia na niebezpieczeństwo powszechne lub sprowadzenia katastrofy; 3) handlu ludźmi; 4) uprowadzenia osoby; 5) wymuszania okupu; 6) uprowadzenia statku powietrznego lub wodnego; 7) rozboju, kradzieży rozbójniczej lub wymuszenia rozbójniczego; 8) zamachu na niepodległość lub integralność państwa; (...)
Mecenas dodała, że spełnić tu trzeba także "inne konstytucyjne przesłanki do proporcjonalności i konieczności w demokratycznym państwie prawa". - Żadna z tych przesłanek nie została spełniona - zwróciła uwagę.
"Narzędzie totalnej inwigilacji państwa totalitarnego"
Małecki zauważył w rozmowie, że "jeżeli służby są w stanie jawnie łamać prawo, to strach pomyśleć, co są w stanie robić niejawnie". - W ostatnich latach wielokrotnie obserwowaliśmy zupełnie jawne naruszanie prawa, na przykład przez funkcjonariuszy policji. Sądy wielokrotnie stwierdzały już, że działania policjantów, w różnych sytuacjach, w stosunku do praw i wolności obywatelskich były nielegalne, niezasadne i nieproporcjonalne - przypomniał.
- Zastanówmy się, czy nie ma ryzyka, że te same służby, które działają niejawnie, tak naprawdę poza publiczną kontrolą, nie będą nadużywały prawa? - zapytał.
Ocenił, że Pegasus to "narzędzie totalnej inwigilacji państwa totalitarnego". - Jeżeli daje się służbom narzędzia totalnej inwigilacji obywateli, to oczywiście musi być precyzyjny, bardzo dogłębny sposób kontrolowania, w jaki sposób ten program jest na co dzień używany - wyjaśniał.
Małecki wypowiedź Kaczyńskiego o Pegasusie nazwał "elementarnie niespójną". - Jeżeli mówimy, że Pegasus był używany, ale nie w celach politycznych, to tego się nie da tak zrobić. Bo jeśli podsłuchujemy daną osobę, to zbieramy wszystkie informacje. Ten system po prostu tak działa - mówił.
Źródło: TVN24