Tomasz Komenda pojechał z rodzicami do Rzymu, by pomodlić się przy grobie świętego Jana Pawła II. Twierdził, że to jemu zawdzięcza wolność. Opowiadał, jak ze łzami modlił się w więzieniu do zdjęcia papieża Polaka. W Rzymie spotkał się z papieżem Franciszkiem poruszonym historią niesłusznie skazanego i uniewinnionego po 18 latach więzienia mężczyzny. W podróży Komendzie towarzyszył reporter "Uwagi!" TVN Grzegorz Głuszak.
Tomasz Komenda po 18 latach opuścił zakład karny. Miesiąc temu został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Wizyta w Rzymie miała być podziękowaniem i hołdem dla papieża Polaka - Jana Pawła II, który dla Komendy był oparciem w trudnym dla niego czasie.
Modlitwy i prośby zostały wysłuchane
Przebywając w zakładzie karnym, Komenda często modlił się o wolność. Jak tłumaczył, powiernikiem jego modlitw i próśb był Jan Paweł II. Nad swoim łóżkiem w więziennej celi powiesił zdjęcie papieża.
- Tam, gdzie prosiłem o pomoc, nikt mi nie chciał jej udzielić. Modliłem się do Jana Pawła II, płakałem i w końcu mnie wysłuchał. Modliłem się do zdjęcia, ale dla mnie to coś więcej niż tylko zdjęcie. To mój przyjaciel, którego nigdy nie miałem. Spełnił moje największe marzenie, marzenie o wolności - mówił Komenda.
Nadzieja, że prawda zwycięży i pozwoli mu opuścić zakład karny, była dla niego najważniejsza. Przez kilkanaście lat pobytu w więzieniu spotkał wielu takich, którym zabrakło sił do walki.
- Wierzyłem, że wyjdę, ale potem, po 10 latach bezskutecznej walki, straciłem nadzieję. A nie ma nic gorszego, niż stracić nadzieję w zakładzie karnym. Człowiek sam się wykańcza. Poznałem wielu takich ludzi i dziś już ich nie ma wśród nas. Wieszali się, podcinali sobie żyły. Ja przeżyłem - mówił.
Tomasz Komenda po 18 latach spędzonych za kratami został ostatecznie uniewinniony przez Sąd Najwyższy. W rozmowie z reporterem "Uwagi!" TVN Grzegorzem Głuszakiem obiecał, że pojedzie do Rzymu, by osobiście podziękować papieżowi Polakowi.
- To było moje marzenie. Powiedziałem to, zaraz po wyjściu z więzienia, że muszę pojechać do Rzymu i osobiście podziękować - dodaje Komenda.
Spełnione marzenia
Reporter "Uwagi!" TVN towarzyszył Tomkowi i jego rodzinie w podróży do Watykanu. Ich przewodnikiem po Stolicy Apostolskiej był ojciec Lucjan Bogucki, franciszkanin.
Kiedy jałmużnik papieski arcybiskup Konrad Krajewski dowiedział się o wizycie Komendy i jego bliskich w Watykanie, zaprosił ich na spotkanie z Ojcem Świętym na placu Świętego Piotra.
- Nam wystarczyła sama bliska obecność papieża. To, że do nas podszedł, to ogromny zaszczyt i wyróżnienie. Nie umiem opisać tych emocji. Widząc, jak się do nas zbliża, łzy same się w oczach kręciły - opowiadała pani Teresa, matka Tomasza Komendy, dodając: - Czuliśmy radość, dumę, że on chciał do nas podejść i się przywitać. To pozostanie z nami do końca życia. Papież objął Tomka bardzo serdecznie. On był z tego dumny i szczęśliwy - podkreśliła.
Komenda po spotkaniu z papieżem Franciszkiem nie krył wzruszenia. - Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że będzie chciał mnie przytulić. Chciałem ucałować jego pierścień, ale on tak po prostu mnie przytulił. Ten obrazek będzie ze mną do końca życia. Ludzie mogą mi tego pozazdrościć. Czułem wtedy siłę i pewność, że teraz może być już tylko dobrze - zaznaczył Komenda.
Przy okazji wizyty w Watykanie Tomasz spełnił swoje drugie marzenie. Zobaczył morze. Nigdy wcześniej bowiem nie widział morza.
- Dwa marzenia mi się spełniły równocześnie - Rzym i morze, które widziałem po raz pierwszy. Marzenia się spełniają, tylko trzeba w to mocno wierzyć - podsumował Komenda.
Autor: kb//now / Źródło: Uwaga TVN