Dlaczego młoda Polka zmarła w Egipcie? Jaka relacja łączyła Markusa W. i Magdalenę Żuk? I dlaczego chłopak tragicznie zmarłej dziewczyny nie chce pokazać swojej twarzy? O to wszystko zapytała go reporterka "UWAGI!" TVN.
Markus W. opowiada, że Magdalenę Żuk poznał na koncercie Tedego, po którym razem ze znajomymi zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu. - Zbliżyliśmy się do siebie – wspomina i dodaje, że wtedy bardzo zainteresował się kobietą. - Była ciekawą osobą, miała dużo zainteresowań, dużo robiła w swoim życiu. Uprawiała sport, mieliśmy wspólne zainteresowania. Dobrze się rozumieliśmy – mówi Markus W.
Skąd wziął się pomysł, żeby pojechać do Egiptu? Jak mówi Markus W., on sam nie miał o nim pojęcia, bo wycieczka miała być niespodzianką. Zapewnia, że gdy tylko okazało się, że on – ze względu na kłopoty z paszportem (kończyła się jego ważność) – nie może jechać, próbowali sprzedać wyjazd. Nikt jednak nie był zainteresowany zakupem. Wtedy zdecydowali, że dziewczyna pojedzie sama.
- Po prostu chciała odpocząć. Zadecydowaliśmy razem, że jak już zapłaciła za tę wycieczkę, to może przynajmniej ona odpocznie – mówi.
Markus W. przyznaje, że obawiał się o bezpieczeństwo swojej dziewczyny. – Gdziekolwiek puścić kobietę samą, są jakieś obawy, szczególnie tak daleko – powiedział dziennikarce "UWAGI!" TVN.
"Napisała, że u niej OK i bardzo tęskni"
O tym, że na miejscu dzieje się coś niepokojącego, Markus W. miał dowiedzieć się z telefonu, jaki odebrał od Magdaleny. – [Powiedziała – red.], że coś niepokojącego dzieje się wokół jej pokoju, jakieś hałasy. To był pierwszy telefon – wspomina. Dodaje, że zaraz potem Magdalena przekazała słuchawkę recepcjoniście. – Powiedział, że sprawdzi, czy wszystko jest ok. Rano dostałem informację, że jest ok – relacjonuje Markus W.
Dlaczego jednak mężczyzna nagrywał rozmowy ze swoją dziewczyną? Jak twierdzi, robił to, by mieć "jakikolwiek punkt zaczepienia w razie, jakby się coś stało". Jak dodaje, kontaktów z Magdaleną W. było bardzo dużo – nawiązywał je zarówno on, jak i rodzina dziewczyny. – W dniu, kiedy miała przylecieć, napisała mi, że u niej już jest wszystko ok i bardzo tęskni. To był ostatni SMS – mówi.
Według Markusa W. jedynym jego kolegą, który był na miejscu w Egipcie, był Maciej, który przyleciał na miejsce już w chwili, gdy dziewczyna była w stanie krytycznym. Markus W. nie chce snuć domysłów, co stało się z Magdaleną Żuk. – Jeżeli przeszła załamanie nerwowe, to z jakiego powodu? Dlaczego w szpitalu, gdzie Magda miała być bezpieczna, doszło do tragedii? – zadaje jednak pytania.
Jak tłumaczy Markus W., on sam nie pokazuje się publicznie ze względów bezpieczeństwa. - Dostajemy codziennie setki gróźb – twierdzi.
Śmierć Magdaleny Żuk
Magdalena Żuk zaplanowała, że zrobi niespodziankę swojemu ukochanemu. Wykupiła wycieczkę do Egiptu, mężczyźnie załatwiła urlop i spakowała go. Jednak okazało się, że jego wylot na wakacje nie będzie możliwy. Wszystko dlatego, że jego paszport wkrótce straci ważność. Kobieta poleciała więc sama. Jak wynika z relacji jej bliskich, na początku wszystko wydawało się być w porządku. Później jej zachowanie stawało się coraz bardziej niepokojące. W końcu do kobiety nie dało się dodzwonić. Kontakt możliwy był tylko przez rezydenta. Rodzina podjęła decyzję, że Magdalena wróci wcześniej do Polski. Kupiono bilet. W międzyczasie Polka została przetransportowana do szpitala. Jednak nie przyjęto jej tam, z kolei na lotnisku nie wpuszczono do samolotu. Jak przekazano bliskim, Magdalena miała być zbyt słaba na samodzielny lot. W końcu kobieta trafiła do szpitala. Tam doszło do wypadku. W ciężkim stanie została przewieziona do placówki w Hurghadzie. W niej 30 kwietnia zmarła.
Autor: mw\mtom / Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prwatne/TVN Uwaga