Kilku posłów Kukiz'15 wycofało swoje podpisy pod projektem ustawy zaostrzającym przepisy ws. in vitro. Brak odpowiedniej liczby podpisów oznacza zakończenie prac nad tym projektem - poinformowała w czwartek wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).
Informację o wycofaniu podpisów potwierdził rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza.
Jak mówił, decyzja ta była indywidualną decyzją tych posłów. - Nie rozmawialiśmy o tym na klubie, ani na prezydium klubu - zapewnił.
Norbert Kaczmarczyk (Kukiz'15), który wycofał swój podpis, powiedział, że zrobił tak, ponieważ nie chce ponosić odpowiedzialności za ostateczny kształt ustawy, na którą nie będzie miał wpływu.
- W komisji większość ma PiS, natomiast pod projektem podpisało się wielu posłów Kukiz'15. To nie ja będę procedował ustawę, a odpowiedzialność spadnie na mnie, jako posła Kukiz'15 - wyjaśnił.
Kaczmarczyk przypomniał też, że głosował za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu, a teraz - będąc konsekwentnym - wycofał swój podpis pod projektem.
Był skierowany do komisji
Projekt ustawy został przekazany do prac w komisji 23 września. Tego samego dnia po raz pierwszy głosowano w sprawie dwóch obywatelskich projektów dotyczących aborcji.
Wnioskodawców w Sejmie reprezentował poseł Jan Klawiter (niezrzeszony).
Pod projektem ustawy o obronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych in vitro, nowelizacją ustawy o leczeniu niepłodności, ustawy Kodeks karny oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego podpisali się głównie posłowie Kukiz'15 (16 podpisów), niezrzeszeni (dwa podpisy) oraz jeden poseł PO.
W sumie pod projektem widniało 19 podpisów. Po wycofaniu części z nich, ich liczba spadła poniżej 15. Zgodnie z Regulaminem Sejmu oznacza to, że prace nad projektem nie mogą być kontynuowane, bo projekt bez wymaganej liczby podpisów automatycznie uznaje się za "wycofany w całości".
Co zawierał projekt?
Projekt ustawy o procedurze in vitro przewidywał, że można było tworzyć tylko jeden zarodek, który należałoby umieścić w ciele kobiety w ciągu 72 godzin.
Autorzy projektu chcieli, by do artykułu określającego, w jaki sposób powinno być prowadzone leczenie niepłodności, dodać m.in.: "ze szczególnym uwzględnieniem prawnej ochrony życia" oraz zapisać, że żadne z działań podejmowanych na podstawie ustawy nie może naruszać praw i dobra dziecka poczętego.
Obecnie przepisy zezwalają na zapłodnienie sześciu żeńskich komórek rozrodczych (w określonych przypadkach można utworzyć więcej zarodków).
W projekcie proponowano też zmiany w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, które mają uniemożliwić nawiązanie prawnego stosunku rodzicielskiego dziecka poczętego in vitro wobec mężczyzny będącego partnerem matki, ale niebędącym genetycznym ojcem.
Wnioskodawcy powoływali się na opinię Sądu Najwyższego do projektu ustawy o leczeniu niepłodności, w której SN wskazał, że taka konstrukcja jest "bardzo skomplikowana i pozostawia wykreowanie rodzinnego stosunku prawnego ojcostwa pomiędzy osobami obcymi poza wszelką kontrolą".
Autor: pk,ts/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock