Ustawa ograniczająca in vitro przepadła. Posłowie wycofali podpisy

Projekt przewidywał tworzenie tylko jednego zarodka dla pary
Projekt przewidywał tworzenie tylko jednego zarodka dla pary
Źródło: tvn24
Kilku posłów Kukiz'15 wycofało swoje podpisy pod projektem ustawy zaostrzającym przepisy ws. in vitro. Brak odpowiedniej liczby podpisów oznacza zakończenie prac nad tym projektem - poinformowała w czwartek wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).

Informację o wycofaniu podpisów potwierdził rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza.

Jak mówił, decyzja ta była indywidualną decyzją tych posłów. - Nie rozmawialiśmy o tym na klubie, ani na prezydium klubu - zapewnił.

O tym, że posłowie Kukiz'15 prawdopodobnie wycofają swoje podpisy, pisaliśmy na tvn24.pl już dwa tygodnie temu.

Norbert Kaczmarczyk (Kukiz'15), który wycofał swój podpis, powiedział, że zrobił tak, ponieważ nie chce ponosić odpowiedzialności za ostateczny kształt ustawy, na którą nie będzie miał wpływu.

- W komisji większość ma PiS, natomiast pod projektem podpisało się wielu posłów Kukiz'15. To nie ja będę procedował ustawę, a odpowiedzialność spadnie na mnie, jako posła Kukiz'15 - wyjaśnił.

Kaczmarczyk przypomniał też, że głosował za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu, a teraz - będąc konsekwentnym - wycofał swój podpis pod projektem.

Był skierowany do komisji

Projekt ustawy został przekazany do prac w komisji 23 września. Tego samego dnia po raz pierwszy głosowano w sprawie dwóch obywatelskich projektów dotyczących aborcji.

Wnioskodawców w Sejmie reprezentował poseł Jan Klawiter (niezrzeszony).

Pod projektem ustawy o obronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych in vitro, nowelizacją ustawy o leczeniu niepłodności, ustawy Kodeks karny oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego podpisali się głównie posłowie Kukiz'15 (16 podpisów), niezrzeszeni (dwa podpisy) oraz jeden poseł PO.

W sumie pod projektem widniało 19 podpisów. Po wycofaniu części z nich, ich liczba spadła poniżej 15. Zgodnie z Regulaminem Sejmu oznacza to, że prace nad projektem nie mogą być kontynuowane, bo projekt bez wymaganej liczby podpisów automatycznie uznaje się za "wycofany w całości".

Co zawierał projekt?

Projekt ustawy o procedurze in vitro przewidywał, że można było tworzyć tylko jeden zarodek, który należałoby umieścić w ciele kobiety w ciągu 72 godzin.

Autorzy projektu chcieli, by do artykułu określającego, w jaki sposób powinno być prowadzone leczenie niepłodności, dodać m.in.: "ze szczególnym uwzględnieniem prawnej ochrony życia" oraz zapisać, że żadne z działań podejmowanych na podstawie ustawy nie może naruszać praw i dobra dziecka poczętego.

Obecnie przepisy zezwalają na zapłodnienie sześciu żeńskich komórek rozrodczych (w określonych przypadkach można utworzyć więcej zarodków).

W projekcie proponowano też zmiany w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, które mają uniemożliwić nawiązanie prawnego stosunku rodzicielskiego dziecka poczętego in vitro wobec mężczyzny będącego partnerem matki, ale niebędącym genetycznym ojcem.

Wnioskodawcy powoływali się na opinię Sądu Najwyższego do projektu ustawy o leczeniu niepłodności, w której SN wskazał, że taka konstrukcja jest "bardzo skomplikowana i pozostawia wykreowanie rodzinnego stosunku prawnego ojcostwa pomiędzy osobami obcymi poza wszelką kontrolą".

Autor: pk,ts/ja / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: