Zgłaszanie przez obywateli kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, obowiązkowe publiczne wysłuchanie kandydatów z transmisją w internecie i stopniowe zastępowanie sędziów w KRS tymi pochodzącymi z powszechnych wyborów - to kontrpropozycja największego w Polsce stowarzyszenia sędziów wobec projektu rządowego.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia", zrzeszające jedną trzecią stanu sędziowskiego w Polsce, czyli około 3,5 tysiąca sędziów, ogłosiło że ma swój projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa w tym samym dniu, w którym rząd ostatecznie przyjął projekt ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - we wtorek 14 marca.
Rząd i SPP Iustitia przedstawiły niemal jednocześnie swoje projekty ustaw. My porównaliśmy je w najważniejszych punktach.
Minister Ziobro stwierdził, że projekt SPP "Iustitia" to "spóźniona inicjatywa". Sędziowie z "Iustitii" zamierzają jednak przesłać swój projekt bezpośrednio posłom. Przewodniczący stowarzyszenia sędzia Krystian Markiewicz wyraził nadzieję, że na etapie prac parlamentarnych posłowie wezmą pod uwagę propozycje środowiska sędziowskiego. Jego zdaniem projekt rządu nie gwarantuje zachowania niezależności sądownictwa w Polsce.
- Krajowa Rada Sądownictwa (konstytucyjny organ stojący na straży niezależności sędziów - przyp. red.) powołana przez polityków nie będzie spełniała swojej funkcji. Politycy będą mieli istotny wpływ, także z udziałem prokuratorów, na postępowania dyscyplinarne, to może okazać się rzecz najgorsza, czyli, że to rzeczywiście świat polityki będzie decydował kto zostaje sędzią, a kto nim przestaje być - uważa sędzia Markiewicz.
Rząd: poddajemy sądy kontroli społecznej
Rząd tymczasem stoi na stanowisku, że projektowane zmiany w wyborze KRS mają zmienić obecny system, który według ministra sprawiedliwości jest sprzeczny z Konstytucją. "Pozostaje w opozycji do wynikającej z Konstytucji RP zasady równości" - czytamy w uzasadnieniu ministerstwa do projektu.
I minister sprawiedliwości, i bezpośrednio nadzorujący prace nad nową ustawą o KRS jego zastępca Marcin Warchoł wielokrotnie podkreślali, że rada w obecnym składzie i z obecną metodą wyboru pozostawia sądy poza jakąkolwiek kontrolą społeczną.
- Społeczeństwo musi mieć kontrolę nad wszystkimi władzami - twierdzi wiceminister Warchoł. - Od 1989 roku było kilka kadencji Sejmu, kilku prezydentów, natomiast jeżeli chodzi o trzecią władzę, ona pozostawała poza jakąkolwiek społeczną kontrolą. Tak że wracamy do pewnych fundamentów, pewnych zasad państwa prawa, których społeczeństwo, nie ufając sądom (...), się domaga - powiedział Warchoł.
Dlatego projekt Ministerstwa Sprawiedliwości, poparty przez cały rząd i wysłany do Sejmu, przewiduje, że piętnastu sędziów delegowanych do KRS przez zgromadzenia ogólne sędziów różnych szczebli, będzie wybieranych przez Sejm na wniosek marszałka. Kandydatów będzie zaś zgłaszać do marszałka Prezydium Sejmu i/lub grupa co najmniej pięćdziesięciu posłów.
Sędziowie: kontrola polityczna
Środowiska sędziowskie uznają ten pomysł za godzący w niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Ostrzegają, że doprowadzi to do podporządkowania sądów politykom. Takie opinie wyrażali rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek i pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf.
Stowarzyszenie Sędziów Polski "Iustitia" również uważa projekt rządu za podporządkowujący sądy politykom, o czym mówił dziś na antenie TVN24 rzecznik stowarzyszenia sędzia Bartłomiej Przymusiński.
"Iustitia" nie zgłosiła swojego projektu ustawy w ramach konsultacji projektu przez rząd. Sędzia Przymusiński powiedział nam dziś, że wbrew zapowiedziom ministra konsultacje nie były długie i szerokie. W siedmiodniowym terminie wyznaczonym przez ministerstwo "Iustitia" złożyła opinię do projektu rządowego. Na opracowanie własnego projektu stowarzyszenie potrzebowało więcej czasu.
Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl