Wyciągi ze służbowych kart płatniczych będą publikowane na stronach urzędów i spółek publicznych. Nad pracownikiem, który ujawni korupcję w miejscu pracy prokurator otworzy parasol ochronny. Centralne Biuro Antykorupcyjne rozrośnie się i będzie miało większy budżet. To przedstawione w poniedziałek główne założenia przygotowywanej nowej ustawy - o jawności życia publicznego.
Ustawa o jawności życia publicznego ma zastąpić trzy obecnie obowiązujące ustawy
- o dostępie do informacji publicznej,
- tak zwaną antykorupcyjną (ustawę o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne),
- o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa.
Założenia nowej ustawy, choć jeszcze nie projekt, przedstawili w poniedziałek 23 października minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński i jego zastępca Maciej Wąsik.
Nowa ustawa ma wejść w życie już w przyszłym roku, choć Kamiński zapewnia, że projekt "ma być maksymalnie skonsultowany społecznie". Przeprowadzone ma zostać wysłuchanie publiczne, i - jak zapewnia Kamiński - "każdy dobry i konkretny pomysł, niezależnie od tego kto go będzie zgłaszał, jeśli wzmacnia prewencję i działania antykorupcyjne, będzie uwzględniany z pełną otwartością".
Najważniejsze zmiany zaprezentowane w poniedziałek przez Kamińskiego i Wąsika przeanalizowaliśmy wspólnie z Krzysztofem Izdebskim, dyrektorem programowym fundacji ePaństwo, działającej na rzecz przejrzystości w życiu publicznym.
1. Jedna ustawa w miejsce trzech
Kamiński i Wąsik mówili: Zawieramy w jednej ustawie przepisy, znajdujące się obecnie w trzech różnych ustawach. Poszerzamy zakres przepisów, dodajemy nowe elementy. Podstawowym celem jest zwiększenie transparentności państwa polskiego.
- Hasła są bardzo atrakcyjne, ale obecnie nie do końca wiemy, jak te regulacje będą wyglądać w szczegółach, zwłaszcza w zakresie dostępu obywateli do informacji - ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo.
- Jest to bardzo ważny instrument kontroli społecznej i zasadne wydaje się pytanie, czy przy okazji pozytywnych zmian nie znajdą się w ustawie przepisy, które ograniczą jawność działań władz - zauważa.
Izdebski podkreśla, że "już teraz widać pierwsze niepokojące sygnały". Zalicza do nich uzależnienie udzielenia informacji od opłaty wniesionej przez obywatela. Takie opłaty obowiązują już i teraz, jeśli obywatel chce dostać obszerną informację, wymagającą zużycia dużej ilości papieru czy nośnika elektronicznego. Dziś jednak jest tak, że urząd najpierw musi udzielić informacji, a dopiero potem egzekwować opłatę. Proponowaną zmianę - najpierw opłata, potem informacja - ekspert ocenia jako niekorzystną w porównaniu ze stanem obecnym.
- Nie wiadomo też, jak będzie uregulowana kwestia odpłatności w nowych przepisach. Dziś jest to tylko opłata za nośniki. Ale nie wiadomo, czy według nowych przepisów obywatel nie będzie musiał zapłacić dniówki lub części dniówki urzędnika przygotowującego informację. To jest powód do niepokoju - dodaje Izdebski.
2. Jawny rejestr umów zawieranych przez instytucje i spółki publiczne
Duże zakupy czy inne zamówienia instytucji publicznych są jawne, bo podlegają prawu o zamówieniach publicznych. Istnieje jednak sfera zakupów, zamówień i zleceń, które są udzielane poza zamówieniami publicznymi. Teoretycznie one są również jawne, jednak dopiero na wniosek, nie automatycznie. Często zdarzało się, że urzędnicy piętrzyli przeszkody, gdy obywatele składali wnioski o informację, u kogo urząd kupuje towary czy usługi.
Najgłośniejszy spór o ujawnienie umów miał miejsce kilka lat temu między ówczesnym radnym Warszawy (obecnie posłem PiS) Jarosławem Krajewskim a prezydent stolicy Hanną Gronkiewicz-Waltz. Radny chciał wiedzieć, z jakimi prywatnymi firmami ratusz zawiera umowy. Urząd miasta stołecznego odmawiał informacji, powołując się na ochronę prywatności firm. Spór musiał rozstrzygać aż Sąd Najwyższy, który stwierdził jednoznacznie, że prywatność firmy kończy się w momencie, gdy wyciąga ona ręce po publiczne pieniądze.
Teraz jawność umów ma być gwarantowana przez ustawę, a nie przez orzecznictwo sądów. Od zasady będą jednak wyjątki.
Minister Kamiński zapewnił, że jawny będzie rejestr umów cywilnoprawnych "zawieranych zarówno przez administrację publiczną, jak i - co najważniejsze - przez spółki skarbu państwa".
Wiceminister Wąsik doprecyzował zaś, że rejestry umów skarbu państwa będą jawne wyłącznie dla wybranej, wąskiej grupy obywateli, czyli... dla funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- Spółki skarbu państwa, które prowadzą działalność konkurencyjną, z pewnych względów nie mogą takich rejestrów publikować. Nakładamy na nie obowiązek comiesięcznego przesyłania rejestru umów do szefa CBA - oświadczył Wąsik. Obowiązek publikacji rejestru umów w internecie będzie więc dotyczyć wyłącznie urzędów i spółek samorządowych.
- To rozwiązanie może ograniczyć jawność życia publicznego w Polsce - ocenia w rozmowie z tvn24.pl Krzysztof Izdebski. - Obecnie obywatele mogą się zwracać do spółek skarbu państwa o informacje, z kim zawierają umowy. Jeżeli jakaś spółka odmawia, powołując się na tajemnicę, obywatel może odwołać się do sądu i to sąd decyduje, czy to jest, czy nie jest tajemnica. Nowa ustawa z góry obejmie tajemnicą wszystkie umowy zawierane przez państwowe spółki. Tymczasem można mieć wątpliwości, czy przekazywanie przez spółki milionów złotych na rzecz Polskiej Fundacji Narodowej to jest ten rodzaj tajemnicy, który musi być chroniony ustawą - wskazuje.
W odróżnieniu od rejestru umów wykazy wydatków dokonywanych za pomocą służbowych kart płatniczych zarówno przez spółki skarbu państwa, jak i spółki komunalne, mają być jawne i publikowane w internecie. Obowiązek ten ma dotyczyć również urzędów.
3. Jawność stanowienia prawa również na lokalnym szczeblu
"Poszerzono jawność w procesie stanowienia prawa o wykaz prac legislacyjnych organów stanowiących samorządu terytorialnego" - czytamy w informacji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
- Dotychczas tylko instytucje rządowe były zobowiązane do prowadzenia wykazów prac legislacyjnych. Teraz poszerzamy te wykazy o instytucje samorządu terytorialnego, które podejmują często bardzo istotne decyzje. Stanowią akty prawa miejscowego, plany zagospodarowania przestrzennego. Chcemy, żeby była tu pełna jawność tego procesu - tłumaczył Maciej Wąsik.
Krzysztof Izdebski, Fundacja ePaństwo: - Poszerzenie jawności stanowienia prawa jest co do zasady słuszne. Nie przewiduje się natomiast wprowadzenia obowiązku konsultacji społecznych wobec poselskich czy senatorskich projektów ustaw. Niezadbanie o ten element rozczarowuje.
4. Opiniujesz projekt ustawy? Musisz ujawnić, kto cię finansuje
"Każda osoba chcąca brać udział w procesie stanowienia prawa, lobbysta zawodowy lub osoba działająca w imieniu stowarzyszenia, fundacji, organizacji pracodawców lub innej organizacji społecznej/zawodowej, będzie miała obowiązek dołączenia do zgłoszenia zestawienia podmiotów finansujących jego działalność. W przypadku osób fizycznych obowiązkowe będzie dołączenie informacji o podmiotach, z których pochodzą dochody osoby fizycznej na przestrzeni ostatnich dwóch lat" - napisano w założeniach do projektu nowej ustawy.
Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo zapewnia: my nie mamy problemu z tym, żeby podać źródła finansowania, bo one od lat są jawne i dostępne.
- Nas to nie przeraża. Zasadne jest jednak pytanie, do czego rząd wykorzysta takie informacje. Czy ma to służyć przejrzystości, czy piętnowaniu jakiejś organizacji, że na przykład jest finansowana przez mitycznego Sorosa. Jesteśmy bardzo uczuleni na punkcie niemerytorycznej oceny jakiejś organizacji przez pryzmat nie zgłaszanych uwag, ale oceny, za czyje pieniądze działa - tłumaczy.
5. Sygnaliści pod ochroną prokuratora
Instytucja tak zwanych sygnalistów nie była wcześniej znana polskiemu prawu, jej wprowadzenie postulowały organizacje zajmujące się przejrzystością władz i działaniami antykorupcyjnymi. Sygnalista to osoba, która zgłasza nieprawidłowości w swoim miejscu pracy i naraża się w ten sposób na odwet pracodawcy.
Maciej Wąsik tłumaczył, że taka osoba, jeśli ujawni prokuratorowi podejrzenie popełnienia przestępstwa, będzie od niego mogła uzyskać status sygnalisty. Z sygnalistą nie będzie można z rozwiązać umowy o pracę ani zmienić warunków zatrudnienia bez zgody prokuratora.
Założenia ustawy przewidują, że jeżeli mimo wszystko pracodawca zwolni sygnalistę, będzie musiał mu wypłacić dwuletnie pobory. Gdyby się opierał, państwo pokryje koszty procesu sądowego, jaki sygnalista wytoczyłby pracodawcy. Osoba taka ma być chroniona jeszcze rok po zakończeniu postępowania karnego wszczętego po jego sygnale.
- Instytucja sygnalisty jest potrzebna i od wielu lat postulowana przez naszą organizację. Cieszy nas, że będzie miała szersze zastosowanie - komentuje Krzysztof Izdebski.
6. Firmy odpowiedzą za korupcyjne działania pracowników
- Korupcja nie może się opłacać - przekonywał Maciej Wąsik. I tłumaczył: W tej chwili za działania korupcyjne karany jest pracownik, pełnomocnik, a przedsiębiorca nie ponosi żadnych konsekwencji. My proponujemy, aby w momencie postawiania zarzutów pracownikowi albo osobie działającej z upoważnienia przedsiębiorcy, szef CBA mógł przeprowadzić kontrolę w firmie. Jeżeli kontrola pokaże, że w przedsiębiorstwie nie ma wymaganych przez nową ustawę procedur antykorupcyjnych albo są one pozorne lub niestosowane, wówczas szef CBA będzie mógł wnioskować do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o ukaranie firmy grzywną w wysokości od 10 tysięcy do 10 milionów złotych.
Krzysztof Izdebski zauważa, że podobny mechanizm działa w Stanach Zjednoczonych. Jest odpowiedzią na praktykę zrzucania odpowiedzialności za działania korupcyjne na pojedynczych pracowników, podczas gdy korzyść dotyczy całej firmy.
- Jest to próba uchwycenia przez prawo nagannej praktyki, w której firmy do działań korupcyjnych delegują pojedyncze osoby, często wyposażając je w odpowiednie fundusze, a w razie kłopotów odcinają się od tych osób. Ogólnie, jako kierunek nie jest to złe rozwiązanie - przyznaje ekspert.
7. Oświadczenia majątkowe ujednolicone i pogłębione
Według informacji przedstawionych na poniedziałkowej konferencji Kamińskiego i Wąsika, ma obowiązywać jeden formularz oświadczenia dla wszystkich osób objętych obowiązkiem ujawnienia majątku. Poszerza się przy tym grono takich osób o szefów spółek skarbu państwa i ich spółek-córek.
"Szef CBA będzie mógł wezwać w każdym czasie do złożenia oświadczenia majątkowego każdą osobę pełniącą funkcję publiczną, także nieobjętą obowiązkiem składania oświadczeń majątkowych. (...) Zaostrzono przepisy karne dotyczące podania nieprawdy, zatajenia prawdy lub niezłożenia oświadczenia majątkowego (z 3 do 5 lat pozbawienia wolności)" - czytamy w założeniach ustawy.
- Kierunek słuszny. Wciąż mam natomiast wątpliwości, czy w jednym akcie prawnym powinny znajdować się przepisy dotyczące tak różnych spraw, jak odpowiedzialność karna urzędników za nierzetelne oświadczenia majątkowe i dostęp zwykłych obywateli do informacji publicznej - komentuje dyrektor Fundacji ePaństwo.
8. Decydował jako urzędnik w sprawie firmy? Nie dostanie w niej pracy
Jeżeli urzędnik, który rozstrzygał przetarg, zatrudni się potem w firmie, która przetarg wygrała, może pójść do więzienia nawet na dwa lata, a firmie grozi nawet pół miliona złotych grzywny.
Obecnie były urzędnik przez rok nie może podjąć pracy w firmach, wobec których podejmował decyzje. Nowa ustawa ma wydłużyć ten okres do trzech lat. Były urzędnik, który ominie ten zakaz, może spodziewać się nie tylko procesu karnego, ale i tego, że państwo zabierze mu wszystkie pieniądze, jakie w tej firmie zarobił.
- To jest słuszne rozwiązanie, tyle że w prawie wciąż jest furtka pozwalająca zarówno ominąć zakaz, jak i uniknąć konsekwencji karnych - zauważa Izdebski. - W dalszym ciągu przy premierze działa komisja, która okres zakazu może skrócić. Jeszcze za rządów premier Ewy Kopacz staraliśmy się dowiedzieć, komu skrócono okres zakazu. Wygraliśmy sprawę przed sądem. Obecna premier Beata Szydło złożyła jednak skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Z jednej więc strony planuje się wydłużenie okresu zakazu i ostrzejszą sankcję, z drugiej zaś rząd nie podaje, kogo zwolnił spod jego rygorów - konstatuje.
9. Burmistrz w areszcie? Rządzi komisarz
"W przypadku, gdy wobec wójta, burmistrza lub prezydenta miasta sąd w wyniku postawionych zarzutów zastosuje środek zapobiegawczy w postaci aresztu tymczasowego – Prezes Rady Ministrów na czas przebywania w/w w areszcie wyznacza komisarza" - takie rozwiązanie przewidują założenia do projektu ustawy. Obecnie, gdy wójt, burmistrz czy prezydent trafia do aresztu, rządy po nim przejmuje zastępca.
- Mam wątpliwości, czy to nie będzie zbyt duża ingerencja w autonomię samorządów. Po pierwsze przestępstwo popełnia człowiek, a nie cały samorząd. Po co więc, wprowadzając komisarza, rozciągać odium odpowiedzialności na wszystkich? Poza tym aresztowanie nie przesądza o winie. Rządowy komisarz wydaje się zbyt ostrym rozwiązaniem - komentuje Izdebski.
10. Radni przeczytają umowy spółek samorządowych
"Dostęp radnych do umów cywilnoprawnych zawieranych przez spółki, których właścicielem jest gmina, miasto, powiat bądź województwo samorządowe" jest kolejną zmianą przewidywaną w założeniach.
- Radni będą mieli dostęp nie tylko do rejestru umów obowiązkowo publikowanego w internecie, ale i do treści poszczególnych umów, które spółki samorządu zawierają ze swoimi kontrahentami. Dotychczas było to objęte tajemnicą przedsiębiorstwa. To nadal będzie tajemnicą przedsiębiorstwa, ale radni będą mieli dostęp do tych umów, żeby sprawować większą kontrolę nad spółkami - zapowiedział Maciej Wąsik.
Dyrektor Fundacji ePaństwo zauważa w odpowiedzi, że umowy spółek samorządowych są obecnie jawne dla wszystkich obywateli. Wystarczy o to zawnioskować.
- Do tej pory każdy miał prawo się z takimi umowami zapoznać. Czy to oznacza ograniczenie tego uprawnienia, czy tylko podkreślenie szczególnych uprawnień radnych? - zastanawia się Krzysztof Izdebski.
Więcej ludzi, więcej pieniędzy dla CBA
Minister Mariusz Kamiński przyznał, że nowa ustawa o jawności życia publicznego przysporzy pracy Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu i poinformował, że zarówno budżet, jak i stan zatrudnienia w tej służbie w przyszłym roku wzrośnie.
Przyszłoroczny budżet CBA ma wynosić około 200 mln zł. W tym roku jest to 150 mln zł. O ile zwiększy się liczba agentów - tego Kamiński nie ujawnił. Przyznał tylko, że będzie ich więcej. Nazwał CBA "dynamiczną, ale ciągle niewystarczająco rozbudowaną instytucją".
Autor: jp//rzw / Źródło: tvn24.pl