800 tysięcy Polaków będzie musiało ujawnić w oświadczeniach majątkowych, do jakich organizacji i stowarzyszeń należą. "Spowiadanie się z członkostwa w stowarzyszeniach narusza prywatność i zabija aktywność" - grzmią organizacje społeczne. "Wymóg ma wzmocnić przejrzystość działania władz" - ripostują autorzy ustawy.
Chodzi o projektowaną w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ustawę o jawności życia publicznego. Powstaje ona pod nadzorem ministra koordynatora tajnych służb Mariusza Kamińskiego. Zakłada znaczące rozszerzenie obowiązku składania oświadczeń majątkowych, które mają być jawne i publikowane w internecie.
W projekcie ustawy w 29 punktach wymienia się, kto będzie musiał składać oświadczenia majątkowe - od prezydenta RP po szeregowych pracowników państwowych, takich jak egzaminatorzy na prawo jazdy, policjanci, szeregowi urzędnicy skarbowi, strażnicy miejscy, urzędnicy lokalni mający prawo wydawać decyzje administracyjne, policjanci.
W sumie - według szacunków samych autorów ustawy - obowiązek ten może objąć nawet 800 tys. obywateli.
"To dużo za dużo"
Do projektu ustawy dołączony jest wzór jednolitego oświadczenia majątkowego.
Zobowiązani pracownicy państwowi mają oświadczyć między innymi, do jakich należą "stowarzyszeń lub organizacji krajowych i międzynarodowych korzystających w swej działalności ze środków publicznych". I nie chodzi tu tylko o zasiadanie we władzach tych organizacji, ale również o zwykłe członkostwo.
- To dużo za dużo - stanowczo stwierdza prawnik z Fundacji Panoptykon Wojciech Klicki. - Informacje na temat członkostwa w stowarzyszeniach mogą zawierać dane wrażliwe o chorobach, preferencjach seksualnych i poglądach politycznych. Po co państwo ma wiedzieć, że ktoś należy na przykład do stowarzyszenia chorych na stwardnienie rozsiane? - dodaje.
Krytykowaliśmy ten pomysł w opinii @panoptykon; spowiadanie się z członkostwa w stowarzyszeniach nie tylko narusza prawo do prywatności, ale też zabija społeczną aktywność @NgoPL @l_domagala @domidlugosz https://t.co/bKG5gGEiIo
— Wojciech Klicki (@WojciechKlicki) 6 grudnia 2017
Obowiązek wprowadzony załącznikiem. W załączniku sprzeczność
Co ciekawe, obowiązku ujawniania przez część obywateli, do jakich należą stowarzyszeń nie zapisano w treści ustawy, a jedynie w załączniku, czyli w projekcie oświadczenia majątkowego.
Projekt ustawy o jawności życia publicznego zobowiązuje pracowników państwowych do informowania w oświadczeniach majątkowych o członkostwie w organach fundacji, stowarzyszeń i spółdzielni prowadzących działalność gospodarczą,
Wzór oświadczenia majątkowego, będący załącznikiem do ustawy, zobowiązuje osoby składające oświadczenie do ujawnienia członkostwa już nie w "organach", ale "w stowarzyszeniach lub organizacjach krajowych i międzynarodowych", nieprowadzących działalności gospodarczej, a "korzystających w swojej działalności ze środków publicznych".
- Obowiązku ujawniania członkostwa w stowarzyszeniach i organizacjach korzystających ze środków publicznych nie ma w treści ustawy. A zgodnie z Konstytucją nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby - zauważa Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Projektowany przez służby legislacyjne Mariusza Kamińskiego formularz oświadczenia majątkowego zawiera też logiczną sprzeczność. Tytuł rozdziału VII brzmi: "Uczestnictwo we władzach", po czym drugi punkt tego rozdziału zobowiązuje wypełniającego oświadczenie do ujawnienia członkostwa zwykłego.
Służby ministra mówią o potrzebie przejrzystości
Gdy poprosiliśmy rzecznika prasowego ministra Kamińskiego o wyjaśnienie wątpliwości, otrzymaliśmy podziękowanie "za przesłane uwagi dotyczące projektu ustawy o jawności życia publicznego w wersji z dn. 13 listopada 2017 r." i zapewnienie, że "zostaną one przeanalizowane przez autorów projektu". Tak napisał Wydział Komunikacji Społecznej Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Pytaliśmy również, czy obowiązek ujawniania członkostwa w organizacjach korzystających ze środków publicznych nie narusza wolności zrzeszania się oraz zakazu zbierania informacji o obywatelach innych niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.
"Ustawa o jawności życia publicznego ma zwiększyć transparentność zarządzania środkami publicznymi. Wymóg wykazywania członkostwa w stowarzyszeniu lub organizacji otrzymujących środki publiczne ma wzmocnić przejrzystość wydatkowania tych środków i wzmocnić przejrzystość działania władz. Dzięki temu możliwe będzie sprawdzenie, czy stowarzyszenia lub organizacje, w których zasiadają osoby pełniące funkcję publiczną, nie są traktowane na specjalnych warunkach" - twierdzi ten sam Wydział Komunikacji Społecznej.
500 złotych, jeden procent i już trzeba ujawniać członkostwo
Te zapewnienia nie przekonują części przedstawicieli organizacji społecznych zabierających głos w sprawie projektu ustawy o jawności życia publicznego.
- W obowiązującym prawie znajdują się już takie ograniczenia. Każdy urzędnik ma obowiązek wyłączyć się z rozstrzygania sprawy, która może go osobiście dotyczyć. I nikt nie mówi, że ten przepis zawarty w prawie administracyjnym nie działa - oburza się Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Prawnik zauważa również, że wypełniający oświadczenie może nawet nie wiedzieć, iż stowarzyszenie, którego jest szeregowym członkiem, korzysta z publicznych pieniędzy.
- Nawet jeśli jakiś oddział jakiegoś ogólnopolskiego stowarzyszenia dostał w jakimś mieście 500 złotych od burmistrza na zorganizowanie wystawy fotograficznej, to wszyscy jego członkowie podlegający ustawie, będą musieli ujawnić swoją przynależność do niego - mówi ekspert fundacji.
W opinii części prawników środkami publicznymi są również pieniądze przekazywane organizacjom pozarządowym z jednego procenta podatku dochodowego od osób publicznych. Korzysta z tego prawa wiele organizacji, w tym stowarzyszenia samopomocowe wspierające osoby dotknięte uzależnieniami, chorobami somatycznymi lub psychicznymi i inne organizacje, których część członków chciałoby - zgodnie z prawem - utrzymać przynależność w tajemnicy.
Obawy w tej sprawie formułuje również Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Jeżeli dana osoba będzie na przykład przynależeć do stowarzyszenia, którego działalność niekoniecznie będzie się podobać pracodawcy, urzędowi, szefowi urzędu, wtedy taka osoba może mieć realne problemy na przykład z utrzymaniem pracy - ostrzega Mirosław Wróblewski z Biura RPO.
Projekt ustawy jest już po dwóch rundach konsultacji społecznych, opiniowaniu przez ministrów i najważniejsze urzędy państwowe. Zastrzeżenie wobec niego formułują nie tylko społecznicy, ale również część ministrów, o czym pisaliśmy już w tvn24.pl.
Autor: jp//plw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24