Moje głosowanie dzisiaj będzie takie, żeby prawdopodobnie odesłać projekt zaostrzenia ustawy aborcyjnej do komisji. Kiedy trafi już na trzecie czytanie, na ostateczne głosowanie, wtedy będę podejmował decyzję - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Sejm projektem "Zatrzymaj aborcję" ma zająć się w środę.
Według harmonogramu posiedzenia, posłowie w środę zajmą się obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - "Zatrzymaj aborcję". Propozycja zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży została złożona w Sejmie jesienią 2017 roku.
Projekt zakłada zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Mimo obostrzeń związanych z koronawirusem, w wielu miastach Polki i Polacy na różne sposoby pokazywali sprzeciw wobec projektów – w Warszawie samochodowy protest przeprowadzono na rondzie Dmowskiego.
Jak zagłosuje w sprawie zaostrzenia ustawy aborcyjnej? "Nie odpowiem w tym momencie"
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel był pytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy zagłosuje za ograniczeniem prawa do aborcji, czyli projektem firmowanym przez Kaję Godek. Jak zastrzegł gość TVN24, dzisiaj nie będzie głosowania za lub przeciw temu projektowi. - To jest pierwsze czytanie. Będziemy głosować albo za odrzuceniem w pierwszym czytaniu, albo skierowaniem do prac w komisji - mówił.
Dopytywany, czy Prawo i Sprawiedliwość oraz on sam są za zaostrzonym zakazem aborcji, odparł: - Nie odpowiem w tym momencie, ponieważ to dopiero pierwsze czytanie. Jeżeli projekt trafi do komisji, to nie wiemy, w jakiej formie komisja zakończy nad nim prace i dopiero wtedy będzie można mówić o tym, czy się go popiera, czy nie.
- Jeśli chodzi o tę tak zwaną przesłankę eugeniczną (podejrzenie poważnych wad płodu - red.) to stoję na stanowisku, że tutaj najbardziej istotny będzie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ ta przesłanka została zaskarżona przez grupę parlamentarzystów jako potencjalnie niezgodna z polskim prawem. Kwestia teraz regulowania tego ustawą lub nieregulowania ustawą, którą zawsze można zmienić, jest kwestią wtórną - stwierdził.
"Jestem zwolennikiem niewzbudzania ideologicznych wojen"
- Jakie będą dalsze losy ustawy? Nie przewidzę tego, ponieważ w kwestiach światopoglądowych, a tu ewidentnie mówimy o głosowaniu w kwestiach światopoglądowych, nie ma jednolitego stanowiska klubu, nie ma dyscypliny klubowej. To jest zasada, która panuje w Prawie i Sprawiedliwości od zawsze - powiedział Fogiel. - Głosowanie posłów na sali i klubu PiS i innych klubów może być najróżniejsze - dodał.
- Ja jestem zwolennikiem niewzbudzania ideologicznych wojen i tych rozwiązań, które funkcjonują dzisiaj. Oczywiście z uwzględnieniem takiego lub innego w przyszłości werdyktu Trybunału Konstytucyjnego - zaznaczył.
Dopytywany, czy zatem by odrzucił tę ustawę, gdyby to zależało od niego, odpowiedział: - Czym innym jest odrzucenie, czym innym jest umożliwienie pracy w komisji. Niestety nie zależałoby to ode mnie, bo jest jeszcze 459 innych parlamentarzystów
- Moje głosowanie dzisiaj będzie takie, żeby prawdopodobnie odesłać ten projekt do komisji. Kiedy trafi już na trzecie czytanie, na ostateczne głosowanie, wtedy będę podejmował decyzję. Aczkolwiek - tak jak mówię - jestem zwolennikiem rozwiązania funkcjonującego dzisiaj, ponieważ majstrowanie, że tak powiem kolokwialnie, przy tych tematach jest najłatwiejszym sposobem na to, żeby wahadło odbiło później w drugą stronę - podkreślił.
"To nie jest kwestia widzimisię rządzących. To jest obowiązek konstytucyjny"
Radosław Fogiel w "Rozmowie Piaseckiego" odniósł się do oceny byłego wicepremiera Jarosława Gowina, który uważa, że wybory w maju nie mogą się odbyć niezależnie od tego, czy będą w formie tradycyjnej, czy korespondencyjnej.
- To nie jest kwestia widzimisię rządzących. To jest obowiązek konstytucyjny. Wyborów w Polsce ani w żadnym innym demokratycznym kraju nie przeprowadza się ot tak, jeżeli ktoś ma na to ochotę, albo kiedy komuś wygodniej, tylko w konstytucyjnych terminach, w tym wypadku związanych z końcem kadencji prezydenta - oświadczył zastępca rzecznika PiS. - Konstytucja w żadnym swoim miejscu nie zakłada wprowadzenia stanu klęski żywiołowej lub któregokolwiek innego stanu nadzwyczajnego jako sposobu na przełożenie wyborów - dodał.
Na pytanie, czy jest w stanie powiedzieć z całą pewnością, że stan klęski żywiołowej ogłoszony nie będzie, rozmówca Konrada Piaseckiego odparł, że "pewna jest tylko śmierć i podatki". - Z absolutną pewnością myślę, że żaden z nas nie jest w stanie niczego powiedzieć. Jeżeli sytuacja wygląda tak, że liczymy, że już od 19 kwietnia będzie można poluzować pewne regulacje, że będziemy wracać do normalności, to jakie jest uzasadnienie w tej sytuacji wprowadzania stanu klęski żywiołowej? - pytał.
MSZ o głosowaniu korespondencyjnym
W środę ukazał się projekt rozporządzenia szefa MSZ w sprawie utworzenia obwodów głosowania w wyborach prezydenckich za granicą. Rzeczniczka MSZ Monika Szatyńska-Luft podkreśliła, że projekt odnosi się do aktualnego stanu prawnego - czyli do klasycznych wyborów - a nie wyborów korespondencyjnych.
- MSZ wypowiadał się na temat głosowania, które jest możliwe w rygorze obecnie obowiązującego prawa, ponieważ ta ustawa o głosowaniu korespondencyjnym czeka jeszcze na prace Senatu i podpis prezydenta. MSZ wprost stwierdził, że jedynym rozwiązaniem w tym krajach będzie głosowanie korespondencyjne - skomentował Fogiel.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24