Upośledzona 11-letnia dziewczynka miała zostać zgwałcona w szkole specjalnej. Tak twierdzi jej matka. Władze placówki nie mają sobie jednak nic do zarzucenia. Materiał "Uwagi" TVN.
11-latka uczęszcza do szkoły specjalnej w Gorzowie Wielkopolskim. Jest upośledzona w stopniu lekkim. Ma afazję ruchową i problemy z mówieniem.
- Wróciłyśmy do domu ze szkoły. Córka powiedziała, że ją pupa swędzi. Powiedziałam: "weź majteczki, idź się umyj" - opowiada mama 11-latki.
Kobieta - jak mówi - zaniepokoiła się, gdy na bieliźnie zobaczyła ślady krwi. Zaczęła wypytywać upośledzoną córkę, co wydarzyło się w szkole.
"W toalecie, w szkole, na przerwie"
- Córka mówiła: "mamo nic się nie stało, że z klasy pani Ewy i z klasy pani Basi wciągnęli ją za rękę pod schody mieszczące się na korytarzu - mówi matka 11-latki. Dziewczynka miała przyznać, że doszło do stosunku seksualnego.
W szpitalu lekarz podczas badania stwierdził, że dziewczynka nie jest dziewicą od dłuższego czasu, a stosunki seksualne wydają się być odbywane regularnie.
- Spytałam, kiedy pierwszy raz to się wydarzyło. Odpowiedziała, że w toalecie, w szkole, na przerwie - mówi matka 11-latki. - W tym wszystkim nie są winni ci chłopcy. Moim zdaniem zawiniła tu szkoła. Bo tak samo ci chłopcy, jak i moje dziecko, nie było dopilnowane na przerwach w tej szkole - uważa.
Niepokojące sytuacje
Matka dziewczynki sądziła, że dziecko w szkole będzie objęte specjalną opieką. Twierdzi, że nie pierwszy raz doszło do zaniedbania ze strony szkoły w zakresie opieki nad jej córką. Pierwsze niepokojące sytuacje pojawiły się już w pierwszym roku nauki jej dziecka w tej placówce.
- Córka mi powiedziała, że koledzy z klasy ściągali jej majteczki w krzakach. To zdarzenie miało miejsce na przerwie - opowiada mama 11-latki. Zdarzenie zgłosiła wychowawcy, pedagog i psycholog.
Pedofil w szkole
Matka dziewczynki wylicza też kolejne nieprawidłowości, do których miało dochodzić w szkole. - Na początku roku szkolnego 2015/2016 na teren szkoły dostał się pedofil. (...) Zmusił moją córkę do innej czynności seksualnej. (...) Kazał jej bawić się własnym członkiem. Pedofil został ujęty na następnej przerwie, zrobili na niego zasadzkę - opowiada matka 11-latki.
Dodaje, że pedofil musiał obserwować szkołę i widzieć, że nauczyciel nie zwraca uwagi na dzieci.
- Proces tego pana skończył się teraz w kwietniu. Dostał siedem lat bezwzględnego więzienia - mówi matka.
Pełnomocnik rodziny, Patryk Andrysiak uważa, że w przypadku upośledzonego dziecka nic nie może wyłączyć odpowiedzialności szkoły. - Ona nie rozumie znaczenia wielu rzeczy, które robi. Należy taką dziewczynkę otoczyć szczególną opieką i troską, żeby na terenie placówki szkolnej żadna krzywda jej się nie stała. Po to jest szkolnictwo specjalne, żeby się tymi dziećmi zajmować – tłumaczy Patryk Andrysiak, pełnomocnik matki dziewczynki
Szkoła nie czuje się winna. "Procedury zadziałały"
Sprawę rzekomego zgwałcenia dziewczynki na terenie szkoły specjalnej prokuratura przekazała do sądu rodzinnego wskazując dwóch domniemanych sprawców, uczniów tej samej placówki. Jeden z chłopców ma 15 lat, drugi 11.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia - mówi Emil Błaszkowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 14 w Gorzowie Wielkopolskim. - Procedury w szkole zadziałały. W tym dniu wszyscy pracownicy szkoły byli na swoich stanowiska. Nikt niczego nie zauważył. Uważam, że szkoła i uczniowie na przerwie są kontrolowani w sposób należyty. Czekamy na rozstrzygnięcia prokuratury. Nie było takiej możliwości, żeby dzieci odbywały stosunek - tłumaczy.
Urzędnicy z Wydziału Edukacji Miasta Gorzów Wielkopolski twierdzą, że placówka jest regularnie kontrolowana. Nie dopatrzyli się jakichkolwiek uchybień w opiece nad uczniami.
- Jak wynika z przekazu dyrektora, inni uczniowie nie opowiadali o takich przypadkach. A trzeba pamiętać, że te dzieci nie mają ograniczeń mentalnych. Jak mówią o czymś, to mówią w sposób otwarty. Więc te informacje pojawiałyby się też w relacjach innych dzieci - uważa Eugeniusz Kurzawski, dyrektor Wydziału Edukacji Miasta Gorzów Wielkopolski.
"Dobra rodzina"
Matka 11-latki jest po rozwodzie z mężem, który miał nadużywać alkoholu. Samotnie wychowuje troje dzieci. Rodzina dziewczynki jest pod opieką pracowników socjalnych. Ich zdaniem trudno wyobrazić sobie, aby do kontaktów seksualnych mogło dochodzić poza szkołą.
- To jest bardzo dobra rodzina. Nie dopuszczam możliwości, że mogło do tego dochodzić poza szkołą. Dziewczynka nie ma innych zajęć pozalekcyjnych, nie wychodzi z domu, nie przychodzą do niej koledzy, nie zostaje sama - wyjaśnia Beata Kulczycka, dyrektor Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie.
Mama dziewczynki, zwraca się z apelem do rodziców innych dzieci z tej szkoły, żeby nie bali się zawiadomić policji jeśli usłyszą cokolwiek niepokojącego od swoich dzieci lub zauważą zmianę w ich zachowaniu.
Autor: js//now / Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24