Z powodu upałów w polskich miastach będziemy odnotowywać coraz więcej zgonów - alarmują uczeni z Polskiej Akademii Nauk. Według nich śmiertelność może wzrosnąć nawet o ponad 225 procent. - O falach upału i miejskiej wyspie ciepła można mówić trochę jako o cichym zabójcy - ocenia doktor Iwona Wagner z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego. Jak katastrofa klimatyczna wpływa na nasze życie? Czy można to zatrzymać? Materiał magazynu "Polska i Świat".
W Centrum Wrocławia przy ulicy Bernardyńskiej powstał zielony skwer. - Wcześniej tu był parking, betonowa przestrzeń, smutna i zniszczona. Korzystali z tego kierowcy i oczywiście my urzędnicy, bo nieopodal jest urząd miejski - przyznaje Agata Dzikowska z urzędu miasta we Wrocławiu.
Wrocław chce się zmieniać i zazieleniać się. W ten sposób udało się zniszczyć kolejną miejską wyspę ciepła. - Trzy tysiące hektarów, zielonych terenów miejskich, to jest to, dzięki czemu możemy czuć się trochę lepiej - dodaje Dzikowska.
Takich zmian musi być więcej, inaczej grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo. Zagraża nam fala upałów. Zdaniem naukowców w samej tylko Warszawie śmiertelność może wzrosnąć nawet o 225 procent - tak według ich prognoz będzie po 2040 roku. Do tego czasu z roku na rok z powodu upałów we wszystkich polskich miastach będziemy umierać coraz częściej. Alarmują o tym eksperci Polskiej Akademii Nauki. Radzą też, co robić, aby temu zapobiec.
Profesor Barbara Szulczewska z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów przekonuje, że zamiast "trawniczka, który jest śliczny, zielony i z rolki" należałoby mieć w ogrodzie "drzewa i krzewy lekko zdziczone".
Eksperci radzą, jak walczyć z wysokimi temperaturami w miastach
Do lata jeszcze daleko, ale trzeba działać już teraz. Raport jest jak drogowskaz dla każdego z nas. - Niektórzy właściciele posesji chcą się tych drzew pozbyć, żeby na wszelki wypadek nie było zagrożenia, ale one są bezcenne - podkreśla profesor Szulczewska.
To właśnie miasta w dużym stopniu przyczyniają się do zmian klimatu. I to też właśnie w miastach najbardziej czuć ich skutki. Również coraz częstsze błyskawiczne powodzie czy huraganowy wiatr. Doktor hab. Iwona Wagner z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego twierdzi, że należy "gromadzić wodę opadową". - To może być małe oczko wodne czy beczka na wodę, a każde kilkaset litrów przechwycone z rynny spowoduje, że ta woda się gdzieś nie wyleje i nie spowoduje podtopienia - dodaje.
W dużym skrócie, wiele sprowadza się też do hasła "odbetonowania miasta" tam, gdzie tylko jest to możliwe. Od lat mówią o tym aktywiści. - Absurdem często jest wydawanie dużych pieniędzy na projekty rewitalizacji, która polega na wycięciu drzew i zastąpieniu terenów zielonych terenami zabetonowanymi - podkreśla Jan Mencwel, aktywista i autor książki "Betonoza".
Wpływ upałów na śmiertelność
Mieszkańcy dużych miast mają się czego bać, a w Polsce stanowią oni ponad 60 procent populacji. - O falach upału i miejskiej wyspie ciepła to można mówić trochę jako o cichym zabójcy, bo trudno w statystykach znaleźć zależność wyższej śmiertelności z temperaturą, ale ona jednak występuje - mówi doktor hab. Iwona Wagner.
To, że wysoka temperatura może zabijać, przekonaliśmy się wiele razy. Zdaniem naukowców w 2003 roku w Europie spowodowała przedwczesną śmierć około 70 tysięcy osób, a w 2010 roku w Rosji - ponad 11 tysięcy osób. W Łodzi w 1994 roku rekordowe upały podniosły średnią śmiertelność aż do 63 procent. - Trzeba zwracać uwagę, jak się zmienia nasze otoczenie i zabierać głos, kiedy uchwalane są plany miejscowe, bo tam może być zapisana ochrona terenów zielonych - mówi Mencwel.
Aleksandra Kąkol, asty//now
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP