Gang, który usiłował sprzedać kobiety do domów publicznych na Zachodzie, jest już w rękach policji. Za handel ludźmi czterem z dziewięciu zatrzymanych grozi minimum 3 lata więzienia.
W środę zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy byli ostatnimi pozostającymi na wolności podejrzanymi o udział w gangu. Prawdopodobnie jeden z nich to Ukrainiec, który był poszukiwany listem gończym. Wczorajsza akcja to ostatni etap rocznego śledztwa - podaje śląska Straż Graniczna.
Postępowanie w sprawie rozbitego gangu prowadzi prokuratura w Opolu. Na obecnym etapie śledztwa ustalono, że grupie nie udało się jeszcze dostarczyć do zagranicznych domów publicznych żadnej kobiety.
Jednak czterech zatrzymanych mieszkańców woj. opolskiego usłyszało już zarzut handlu ludźmi. Pozostali odpowiedzą za pomoc w przestępstwie, czerpanie korzyści z nierządu oraz płatnej protekcji i fałszerstw.
Według SG, mężczyźni próbowali sprzedać młode Polki do domów publicznych w Niemczech i Szwajcarii. Jeden z nich już dwa lata temu obiecał znajomym z Niemiec, że za tysiąc euro dostarczy im dziewczynę do pracy w domu publicznym. Z obietnicy się jednak nie wywiązał. Wtedy został zobowiązany do spłacenia wobec nich długu.
W ramach rekompensaty miał dostarczyć im kilka kobiet, które miałyby trudnić się nierządem - tłumaczy rzecznik śląskiej Straży Granicznej major Grzegorz Klejnowski. Z pomocą znajomych zwerbował trzy młode Polki i zorganizował im transport na Zachód. W drodze do Szwajcarii kobiety zorientowały się, jaki jest rzeczywisty cel ich podróży. Udało im się uciec i wrócić do Polski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24