"Tylko nie mów nikomu", film dokumentalny Tomasza i Marka Sekielskich, poświęcony pedofilii w polskim Kościele został opublikowany w sobotę po południu. Przedstawia między innymi nieopisane do tej pory przypadki - nieżyjącego ks. prałata Franciszka Cybuli i ks. Eugeniusza M. oraz księdza Dariusza O., który został skazany za molestowanie seksualne dzieci, a niedawno prowadził dla nich rekolekcje pomimo zasądzonego, dożywotniego zakazu pracy z dziećmi. W trakcie pracy nad filmem twórcy zwrócili się z prośbą o wypowiedzi do najważniejszych polskich hierarchów, ale ci odmówili. Dopiero po publikacji dokumentu zaczęli się do niego odnosić.
W sobotę w internecie został opublikowany film dokumentalny Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka "Tylko nie mów nikomu" przedstawiający przypadki pedofili w polskim Kościele.
W ponad dwugodzinnym dokumencie znalazły się m.in. wstrząsające wyznania ofiar, które stanęły oko w oko ze swoimi oprawcami. Są także wyznania tych, którzy przyznają się do winy. Kamera towarzyszy skrzywdzonym w podróżach do miejsc, w których - jak opisują w filmie - dochodziło do molestowania.
"Tylko nie mów nikomu" - jak powstawał film
O kulisach powstawania i wyzwaniach związanych z realizacją filmu "Tylko nie mów nikomu" opowiadali w rozmowie z TVN24 jego twórcy.
- Odnoszę wrażenie, że począwszy od sprawców, kończąc na kościelnej hierarchii brakuje w ogóle takiej prawdziwej empatii wobec ofiar, żeby wyjść poza slogany, wyjść poza słowa. Mówienie o tym, że trzeba się skupić na ofiarach, że mamy na sercu ofiary, że będziemy się z nimi spotykać - tak naprawdę tego nie ma, tego brakuje - ocenił Tomasz Sekielski.
Z kolei producent filmu Marek Sekielski przyznał, że "był bardzo zdenerwowany, gdy trzeba było użyć jakiejś specjalnej, ukrytej kamery i zarejestrować spotkanie". - Nie samym faktem, że w tym uczestniczę, tylko odpowiedzialnością, która na mnie jest. Bo wiedziałem, że kiedy ja tego nie nagram, to prawdopodobnie nikt tego nie nagra i ta historia albo straci na wartości albo pójdzie do kosza - powiedział.
Konfrontacja ofiary z oprawcą
Film "Tylko nie mów nikomu" zaczyna się od historii Anny Misiewicz, która opowiada o tym, jak wykorzystywał ją ksiądz Jan A., gdy miała zaledwie siedem lat.
Za jej zgodą zaaranżowano konfrontację z oprawcą. Kobiecie towarzyszył Marek Sekielski, który udawał jej męża. Ksiądz przyznaje podczas rozmowy, że takich dziewczynek było więcej. - Objaw jakiejś takiej miłości ojcowskiej się ujawnił trochę, a potem to się przerodziło w... pociąg fizyczny jakiś - tłumaczy w filmie ksiądz Jan A., były proboszcz parafii w Topoli. - Masturbował się ksiądz moimi rękami - przypomina mu Anna Misiewicz.
Miał molestować dzieci, odprawia rekolekcje
Pierwsza część filmu jest całkowicie poświęcona ofiarom. W kolejnej części bracia Sekielscy ujawniają, że niektórzy sprawcy przestępstw, nawet skazani prawomocnym wyrokiem, pozostają w stanie kapłańskim. W filmie przedstawiony jest przykład księdza Dariusza O., skazanego na więzienie i zakaz kontaktu z dziećmi. Prawnik Grzegorz Magdziarz, który zajmuje się tą sprawą, wyjaśnia, że zawiadomienie o popełnieniu przez księdza O. przestępstwa dotyczyło trojga dzieci.
Sekielscy dotarli do skrzywdzonej przez księdza O. dziewczynki. Dziś jest nastolatką, ale kiedy doszło do traumatycznych zdarzeń z udziałem księdza, miała zaledwie 7 lat.
Co dzieje się z księdzem teraz? Jak dowiadujemy się z filmu, dalej jest kapłanem. Znajduje się w ośrodku misyjnym, jako kapłan bez przydziału. Sekielscy ruszają za nim w drogę, a efekt swojej pracy rejestrują ukrytą kamerą. Na nagraniu z Malborka widać, że ksiądz nadal pracuje z dziećmi. Prowadzi rekolekcje dla dzieci pomimo zasądzonego, dożywotniego zakazu pracy z nimi.
Bracia Sekielscy namierzyli księdza również na rekolekcjach w Białymstoku. Jednak ksiądz O. nie chce z nimi rozmawiać. Sekielscy jadą więc do proboszcza, próbując wyjaśnić mu, kogo zaprosił na rekolekcje. Ksiądz proboszcz również nie jest jednak rozmowny. - Niech pan nagrywa. Straszne hieny jesteście! - mówi do dziennikarzy.
Ksiądz Cybula w filmie "Tylko nie mów nikomu" przyznał się do wszystkiego
Z filmu Sekielskich dowiadujemy się także o dwóch nieopisanych do tej pory przypadkach - nieżyjącego już ks. prałata Franciszka Cybuli, kapelana prezydenta Lecha Wałęsy i ks. Eugeniusza M., pomysłodawcy budowy i opiekuna sanktuarium Matki Bożej w Licheniu.
Pokazany w filmie mężczyzna oskarża księdza Cybulę o molestowanie. Opisuje, jakich czynów miał się dopuszczać na nim w latach 90. Sam miał wówczas 12 i więcej lat.
Po latach konfrontuje się z duchownym, co jest udokumentowane w filmie. Ksiądz Cybula przyznaje się do wszystkiego. Na nagraniu słychać, jak mówi, że było w tym "trochę humoru, trochę dowcipu". Jednak zdaniem duchownego, "to nigdy nie przekroczyło żadnej miary, bo nie doszło do wytrysku". - Miałeś apetyt, a równocześnie była w tobie skromność. Równorzędnie żeśmy się tym darzyli - zwraca się duchowny do mężczyzny.
W lutym, w czasie kręcenia dokumentu "Tylko nie mów nikomu", ksiądz Cybula umiera. Kamera rejestruje fragmenty jego pogrzebu. Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź wychwala księdza, wspomina jego dobre uczynki. Widzimy też modlącego się Lecha Wałęsę.
W filmie mężczyzna, który oskarża Cybulę o molestowanie twierdzi, że abp Głódź o wszystkim wiedział. - Na początku grudnia było to zgłoszone. Doskonale wiedział, doskonale znał materiał. Pokazywałem nagranie. Nie zareagował nic. Jakby się nie nic nie stało - mówi mężczyzna w filmie.
List od ofiary Eugeniusza M.
Kolejny nieujawniony dotąd przypadek to ksiądz Eugeniusz M. Duchowny był związany z Licheniem od połowy lat 60. Był pomysłodawcą budowy i opiekunem sanktuarium Matki Bożej w Licheniu. Do tej pory jest jej honorowym kustoszem. W tej historii ofiara nie staje przed kamerą. W filmie Tomasz Sekielski czyta list mężczyzny, byłego ministranta, który opisuje, że jako mały chłopiec ofiarował pieniądze ze skarbonki na świątynię. Dostał osobiste listowne podziękowanie od księdza M. oraz zaproszenie do Lichenia. Tam ksiądz M. miał go wykorzystywać seksualnie.
Sekielski próbuje spotkać się z M., ale w Zgromadzeniu Księży Marianów dowiaduje się, że wobec księdza zapadł kościelny wyrok. Rzecznik zgromadzenia nie chce jednak podać żadnych szczegółów.
W trakcie pracy nad dokumentem Sekielscy zwrócili się z prośbą o wypowiedzi do wszystkich najważniejszych kościelnych hierarchów. Prymas Wojciech Polak, przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki, kardynał Kazimierz Nycz, a także biskupi z diecezji, gdzie dochodziło do przestępstw, odmówili odpowiedzi.
Przeprosiny
Dopiero po opublikowaniu filmu duchowni zaczęli się do niego odnosić. W sobotę wieczorem, przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki w oświadczeniu napisał, że "ze wzruszeniem i smutkiem" obejrzał film. "Jestem przekonany, że także ten film przyczyni się do jeszcze dokładniejszego przestrzegania wytycznych dotyczących ochrony dzieci i młodzieży w Kościele, jak i do wprowadzenia w życie zasad prewencji w każdej diecezji przez wszystkich księży biskupów oraz do przestrzegania przedwczoraj ogłoszonego motu proprio papieża Franciszka" - ocenił.
Swoje oświadczenie zamieścił na stronie KEP prymas Polski abp Wojciech Polak. Zaznaczył, że jest głęboko poruszony tym, co zobaczył w filmie. "Ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu. Przepraszam za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła" - napisał.
W niedzielę abp Głódź przed mszą świętą, w której uczestniczył, został zapytany przez "Fakty" TVN o to, czy widział film. - Wczoraj miałem inne zajęcia, nie oglądam byle czego - odpowiedział metropolita gdański.
Nie udzielił także odpowiedzi na pytanie, czy wiedział o czynach pedofilskich księdza Franciszka Cybuli. - Proszę mnie tutaj nie atakować i nie prowokować, bo ja taki naiwny nie jestem - odparł.
Film "Tylko nie mów nikomu" w nieco ponad dobę obejrzało ponad 4 miliony osób.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Sekielski Brothers