Dlaczego Lech Kaczyński będzie lepszym kandydatem w wyborach prezydenckich od Donalda Tuska? - Bo jest wystarczająco stabilny, czego u Tuska nie widzę - diagnozuje Zyta Gilowska. Jej zdaniem, obecny premier jako kandydat ma też dwie inne wady: jest kapryśny i okrutny. A poparciem cieszy się dlatego, że obiecał spokój spragnionym go Polakom.
- Mówił o miłości. I w tym marzeniu o świętym spokoju Polacy chyba się zagalopowali. To było ciut dziecinne, ale uzasadnione - mówiła była minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego w "Kropce nad i".
Zyta Gilowska przypomniała, że "wiedziała, dlaczego odchodziła prawie pięć lat temu" z Platformy Obywatelskiej. - I nigdy tego nie żałowałam - podsumowała.
Niesłabnącego, według ostatnich sondaży, poparcia dla swojej byłej partii Gilowska nie przecenia. Dobre notowania Platformy, mimo chaosu wokół komisji hazardowej i zamieszania z zarządzeniami prezesa NFZ dotyczącymi chemioterapii niestandardowej, to - według byłej wicepremier - efekt tego, że "opinia publiczna reaguje z późnieniem". - Przynajmniej kilkutygodniowym. Myślę, że preferencje wyborcze będą się zmieniać. Ale stopniowo - zastrzegła.
Okrutny Donald
Zgodnie z tą tendencją słabnąć może też poparcie dla samego Donalda Tuska, jako kandydata na prezydenta. Według Gilowskiej przynieść to może tylko korzyść, bo Tusk jako kandydat na ten urząd "ma dwie wady".
- Jest kapryśny i okrutny. A czasy, w których potrzebni byli przywódcy ze skłonnościami do okrucieństwa już dawno minęły. To bardziej skomplikowana cecha jego charakteru - mówiła Gilowska, wskazując, że jednym z dowodów na okrucieństwo Tuska jest tolerowanie ostrego języka Janusza Palikota.
- Toleruje diagnozy, które publicznie stawia pewien znany polityk Platformy, a te diagnozy są rodem z jakiegoś horroru. Padają bardzo brutalne słowa o łamaniu nóg, łamaniu kości, że trzeba być takim brutalnym i jak polityk zostanie poobijany to się wytrawia i jest jak stal. To nonsens, tandeta, szmira w złym guście. Premier nie powinien tego tolerować, a on to toleruje, co znaczy, że częściowo mu się to podoba - oceniła Zyta Gilowska.
Poprze Kaczyńskiego
Czego była minister w obecnym szefie rządu nie widzi? Stabilności, która jej zdaniem niezbędna jest do sprawowania tego urzędu. - Widzę ją u Lecha Kaczyńskiego. On jest wystarczająco stabilny – oceniła. I dodała: - Nie dostrzegam u niego żadnych fobii.
W starciu Donald Tusk – Lech Kaczyński w ocenie końcowej Zyty Gilowskiej lepiej wypada więc ten drugi i to właśnie jego kandydaturę wesprze była wicepremier. Z cechami charakteru Lecha Kaczyńskiego, z jego patriotyzmem, jest to dobra kandydatura dla Polski – zaznaczyła.
Zyta Gilowska pojawiła się w studiu TVN24 tuż po zakończeniu przesłuchiwania jej przez członków komisji hazardowej. Między innymi po tym, jak wyglądało jej przesłuchanie stwierdziła że "źle się stało, iż przedmiot badań komisji jest tak szeroki". - Komisja przede wszystkim powinna się zająć źródłem przecieku. (…) Doszło do afery, to wiemy. Ten przeciek jest rdzeniem afery – podkreśliła.
Między Gilowską, a prezydentem
Po zakończeniu komisji dziennikarze pytali także byłą wicepremier o to, czy prezydent Lech Kaczyński rozmawiał z nią o kandydowaniu do rady Polityki Pieniężnej. - Rozmawiał - ucięła krótko. Dopytywana, czy Lech Kaczyński zaproponował jej miejsce w Radzie, odparła, uśmiechając się: "Nie rozmawiam na ten temat. Proszę o jakieś inne pytanie". Dodała, że prezydent ma czas na przedstawienie swoich kandydatów do RPP.
Sześcioletnia kadencja trzech obecnych członków RPP wybieranych przez prezydenta upłynie w drugiej połowie lutego 2010 roku. Prezydent ma swoich kandydatów wyznaczyć w styczniu. Prasa donosiła, że mogą to być profesorowie: Zyta Gilowska, Adam Glapiński i Wojciech Roszkowski.
Według prasowych doniesień Lech Kaczyński zastanawia się także nad uczynieniem Gilowskiej szefem swojej kampanii w nadchodzących wyborach prezydenckich.
ŁOs//kdj
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24