Lider PO Donald Tusk zapowiada, że podczas wieczornej debaty z premierem Jarosławem Kaczyńskim będzie używał argumentów, których dostarczyły mu dwuletnie rządy PiS. Podkreślił, że choć będą ostre, to "idzie na rozmowę, a nie na wojnę".
Szef Platformy stwierdził, że debata z premierem to nie konkurs piękności, ani ocena sposobu zachowania, tylko siła argumentów. Jak dodał, ma nadzieję, że w debacie premier Kaczyński "sprosta wyzwaniu, żeby być konkretnym, żeby powiedzieć Polakom co ma zamiar zrobić, żeby uczciwie ocenić ostatnie dwa lata i żeby pokazać, że potrafimy także być uśmiechnięci".
Odniósł się też kwestii zaproszenia do Radia Maryja uzależnionego od przeproszenia za użyte przez niego sformułowanie "moherowe berety". Tusk stwierdził, że mówiąc o moherowych beretach miał na myśli władzę. - I nie miało nic wspólnego z moją mamą czy teściową, które przez lata chodziły do kościoła w takich beretach - powiedział. Jak zaznaczył, jest on przekonany, że argumenty o potrzebie budowy polskiego dobrobytu trafią również do słuchaczy Radia Maryja, "bo to są uczciwe argumenty". - Być może dlatego ojciec Rydzyk nie jest entuzjastą mojej wizyty w Radiu Maryja - ocenił. Dodał, że jak dotąd nie dostał oficjalnej odpowiedzi na swą prośbę o możliwość debaty ze słuchaczami Radia Maryja na antenie tej rozgłośni.
Zapowiedział równocześnie, że PO jest gotowa do stworzenia po wyborach koalicji z PSL. - Od roku współrządzimy w wielu samorządach. I przez ten czas - mimo oczywistych problemów - udało nam się zdobywać środki z Unii Europejskiej i zarządzać nimi - ocenił. - A czy ktoś przez ten rok słyszał o konfliktach POz PSL w samorządach - zapytał retorycznie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN (fot. PAP/ Leszek Szymański)