Kaczyński może mnie nie lubić, to jego prawo. Ale biorąc odpowiedzialność za losy Polski, powinien jednak myśleć w kategoriach oczywistego interesu Polski - powiedział w specjalnym wydaniu "Faktów po Faktach" przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Kadencja Tuska w roli szefa Rady Europejskiej upływa w maju przyszłego roku. Były premier przekonywał, że jest gotowy na każdą decyzję szefów rządów i państw UE, którzy mogą zdecydować o przedłużeniu jego kadencji o kolejne 2,5 roku.
Dodał, że jest mu przykro, iż jedyną europejską stolicą, w której mówi się dziś głośno o jego odejściu, jest Warszawa.
- To budzi konfuzję u innych, bo zastanawiają się, dlaczego ktoś chce uporczywie strzelać sobie w stopę. Kaczyński może mnie nie lubić, to jego prawo. Ale biorąc odpowiedzialność za losy Polski, powinien jednak myśleć w kategoriach oczywistego interesu Polski - mówił Tusk.
"Niech się obawiają ci, którzy wzywają"
Donald Tusk był też pytany o powołaną w tym tygodniu sejmową komisję ds. afery Amber Gold.
- Czytam komentarze i opinie i chyba jest w nich dużo prawdy, że komisja powstała po to, żeby ściągnąć mnie do Polski i podokuczać. Nie mam co do tego wątpliwości - ocenił były premier. W trakcie rozmowy nie wykluczył, że stanie przed komisją, jeśli ta wezwie go na świadka.
- Znam swoje obowiązki obywatela i oczywiście jestem gotów do debaty i mam swoje doświadczenia z komisjami. Nawet trochę mi tego brakowało przez ostatnie lata, bo nikt z PiS nie chciał stanąć ze mną do debaty, więc może to będzie taka zastępcza okazja - mówił Tusk.
- Niech się obawiają ci, którzy wzywają. Ja nie mam obaw - podkreślił. Dodał, że w kłamstwo jest dziś w polskiej polityce bardzo często wykorzystywanym narzędziem, zwłaszcza przez partię rządzącą, a on sam stał się jego ofiarą.
- Czasami tak po ludzku, nie jako polityk, mam ochotę przyjechać i powiedzieć: kłamiecie, prawda wygląda zupełnie inaczej - powiedział Tusk.
Dodał, że rządzącym w Polsce doradziłby dziś "więcej rozwagi". - A opozycji odrobinę cierpliwości. Są poranieni, poobijani po przegranych wyborach. Ja też byłem kiedyś w takiej sytuacji - mówił były premier.
- Nie można rozdzierać szat i histeryzować. Trzeba się dobrze przygotować i lepiej zrozumieć, co się stało, także z głosami, które trafiły do PiS-u, żeby odegrać jakąś rolę za trzy lata - stwierdził.
Powalczy z Dudą o prezydenturę?
Na pytanie, czy chciałby się zmierzyć z Jarosławem Kaczyńskim albo Andrzejem Dudą w wyborach prezydenckich, były premier odpowiedział, że nie myśli o tym w tej chwili. - Ja nie wykluczam, i jest to głębsza refleksja niż tylko kalkulacja polityczna, że przyszłość nie tylko w polskiej polityce, ale także w tej europejskiej być może należy do innej generacji - zauważył.
Jak zaznaczył, jest z generacji, która "matematyki w szkole uczyła się na liczydłach". - Być może nie powinienem wybiegać zbyt daleko w przyszłość, bo być może my coraz mniej rozumiemy z tego świata, który za chwilę nastanie - wskazał Tusk.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24