- Ja i moi koledzy z kręgów opozycyjnych poczuliśmy się po prostu obrażeni, gdy rozmawiając z nami podczas wizyty w Gdańsku w latach 80. Grass porównał "Solidarność" do ruchu sandinowskiego w Nikaragui - stwierdził Tusk. Potem niemiecki pisarz twierdził, że w czasie spotkania w Gdańsku miał do czynienia ze "skrajnymi nacjonalistami".
- Oburzenie wywołały również deklaracja Grassa, iż "Stany Zjednoczone są równie niebezpieczne jak Związek Radziecki" oraz oskarżenie opozycjonistów o "prowincjonalną polską antyrosyjskość" - powiedział Tusk.
Dodał przy tym, że właśnie gdańscy liberałowie przyczynili się do nadania Grassowi honorowego obywatelstwa Gdańska i bronili go przed atakami obozu narodowo-konserwatywnego po ujawnieniu przynależności pisarza do hitlerowskiej armii. Zdaniem Tuska, poprzez swe długie milczenie w sprawie służby w Waffen-SS Grass uczynił popierające go w Polsce osoby "ofiarami".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24