Na początek września czekali nauczyciele, uczniowie, nawet posłowie - i czekać będą dalej, bo minister edukacji nie powiedziała, jak będzie wyglądać reforma oświaty, choć szumnie obiecywała, że to zrobi. O reformie na posiedzeniu komisji dyskutowano trzy godziny, ale jedyne co udało się usłyszeć, to to, że szczegółów na razie nie będzie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Minister edukacji miała co najmniej dziesięć miesięcy by przygotować się do prezentacji swojej reformy edukacji. Znała problemy, pytania i wątpliwości. Zdecydowała się zrobić to tak: Przy wygaszaniu trzeba połączyć to co stare, z tym co nowe. I my wiemy jak to zrobić - powiedziała Anna Zalewska, minister edukacji narodowej.
Problem w tym, że kluczowej odpowiedzi na pytania: jak zlikwidować gimnazja? i jak zmienić podstawę programową? - nie dowiedzieli się dotąd nauczyciele. - My nie wiemy, na czym stoimy - powiedziała Teresa Kalina, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Szczecinie.
Tajne konkrety
Dyrektorzy w szkołach podstawowych wiedzą jedno: jeśli reforma wejdzie w życie, ci uczniowie do gimnazjum już nie pójdą. Nie wiedzą jednak czego i w jakim wymiarze godzin będą uczyć w tych klasach za rok.
- Szkoła polska nauczycielem stoi, jego mądrością. W związku z tym są również i pewni przeciwnicy teraz tego pomysłu. Wszystko zależy od tego jak to zostanie zrobione, jak to zostanie wdrożone - powiedziała Ewa Frąckowiak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 40 w Poznaniu.
Konkrety na dziś są tajne. Minister Zalewska ma je przedstawić za dwa tygodnie. Potem projekt ustawy przyjmie rząd, a potem trafi on do Sejmu. Zmiany w szkolnictwie powinny wejść w życie już od września.
Chaos w edukacji
- Moim zdaniem do końca listopada musimy mieć to zamknięte - powiedział Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Uważa, że pani minister Zalewska jest zakładnikiem wyborczej obietnicy, co do której sama opinię już raz zmieniała.
Najpierw na antenie TVN24 zapewniała, że "ministerstwo nie pracuje nad projektem wygaszania gimnazjów", by później poinformować, że kontrowersyjny pomysł zmian w systemie edukacji "to nie likwidacja (gimnazjów) tylko wygaszanie".
- Te półsłówka, te niedopowiedzenia, nie wynikają z niczego innego jak z głębokiej niewiedzy i nieprzygotowania Ministerstwa Edukacji Narodowej do tego, co pani minister nazywa reformą, a co my możemy nazwać jedynie chaosem w edukacji - ocenił szef ZNP.
Ministerstwo odpowiada, że wszystko jest pod kontrolą i że minister jest w stałym kontakcie z samorządami. - Nikt nie widział ani skrawka. Nie znamy ekspertów, nie wiemy, czy będą podręczniki, nie wiemy, czego będą uczniowie się uczyć. A to są pytania, które zadają rodzice nauczycielom - powiedziała Krystyna Szumilas, była minister edukacji narodowej (PO).
- Tyle będziemy mieli czasu, ile nam zostawią - powiedziała Teresa Kalina, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Szczecinie. - Myślę, że nie będzie problemu, że nauczyciele są tak przyzwyczajeni do zmian, że na pewno ten program dostosują. Nie może to być kosztem dzieci - stwierdziła. Minister w Sejmie, tym razem ze szczegółami, ma pojawić się w połowie września.
Autor: jaz/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24