Wyrok dożywocia usłyszał Rafał Ł., pseud. Zwierzak i dwóch innych członków jego gangu. Bandyci w modlińskiej twierdzy bestialsko zamordowali dwie osoby. - Jedyną zasadą działania grupy był brak jakichkolwiek zasad - uzasadniał sędzia Janusz Jankowski.
Głośne zabójstwo w Twierdzy Modlin to sprawa z 2005 roku. Dwie osoby, mężczyzna i kobieta, zgineły w gangsterskich porachunkach. Odpowiedzialni za to członkowie gangu Zwierzaka - on sam oraz Józef M. i Krzysztof M. - dostali dożywocie.
W 2005 r. grupa Zwierzaka wydzieliła się wskutek konfliktów z gangu nowodworskiego, którego szefem był jeden z najgroźniejszych polskich przestępców Dariusz K. pseudonim Kary. Gdy wkrótce potem doszło do próby zabójstwa Rafała Ł. (został postrzelony w nogę), ten postanowił porwać jednego z ludzi "Karego", by wymusić na nim potwierdzenie, że to właśnie on stał za zamachem.
Porwanie o świcie
Bandyci przebrani za policjantów wpadli świtem w sierpniu 2005 r. do domu Artura Z., który miał chwalić się, że wie kto chciał zabić Zwierzaka i miał broń, z której strzelano. Z. został uprowadzony wraz z narzeczoną Małgorzatą R. Oboje wywieziono do parku w Twierdzy Modlin. Tam ich torturowano i w końcu bestialsko zamordowano.
Zwierzak twierdził, że nie planował morderstwa w Twierdzy Modlin i chciał tylko nagrać oświadczenie Artura Z., kto chciał go zabić. Bandyci biciem i groźbami wymusili zeznania na Z., ale podczas grożenia mu pistoletem padł przypadkowy strzał, który zranił go w plecy. - Dla wszystkich stało się jasne, że oboje muszą zginąć - mówił bandyta. Jego kompani zeznawali, że przeciągnął wtedy dłonią po szyi, dając im jednoznaczny znak.
Bestialskie morderstwo w Twierdzy Modlin
Jak przedstawiała przebieg wydarzeń prokuratura, gdy Z. wrzucono do przygotowanego dołu, ocknął się i zaczął błagać o dobicie. Wtedy jeden z bandytów zabił go strzałem z bliska. Patrząca na to Małgorzata R. była potem duszona przez innego gangstera sznurówką. Także ona, leżąc w dole, zaczęła dawać oznaki życia, wówczas bandyta stanął nogą na krtani i przeciął ją nożem.
Pozostali zamieszani w zbrodnie gangu Zwierzaka bandyci dostali niższe kary. Czwarty z oskarżonych biorących udział w zabójstwie Piotr T. został skazany na 25 lat więzienia. Trzech kolejnych członków grupy, którzy w tej sprawie znaleźli się na ławie oskarżonych, otrzymało odpowiednio wyroki: 2,5 roku, 4 lat i 15 lat pozbawienia wolności. Wygłoszenie sentencji wyroku trwało ponad 1,5 godziny, uzasadnienie - drugie tyle.
"Brak jakichkolwiek zasad"
Łącznie oskarżonym w procesie postawiono 45 zarzutów, w tym 22 dotyczyły czynów popełnionych m.in. przez Rafała Ł. Oprócz zabójstw w Twierdzy Modlin "Zwierzak" został skazany za udział we wcześniejszych zabójstwach dwóch gangsterów. Z jednego zarzutu udziału w zabójstwie sąd "Zwierzaka" uniewinnił. Ponadto na grupie ciążyły zarzuty m.in. handlu narkotykami, rozbojów z użyciem broni palnej, ściągania haraczy, porwań w celu wymuszeń oraz nielegalnego posiadania materiałów wybuchowych.
Jak powiedział uzasadniając wyrok sędzia Janusz Jankowski, jedyną zasadą działania grupy był "brak jakichkolwiek zasad". - Wyrok jest surowy, ale nasilając się bezwzględność wymaga surowych kar - mówił sędzia. Dodał, wskazując na akta sprawy, że "tomy te pokazują rzeczywistą działalność w Warszawie zorganizowanych grup przestępczych i mechanizmy ich funkcjonowania, pokazują bezwzględność tych młodych ludzi".
Odnosząc się do łagodnego wyroku 2,5 roku więzienia dla skarbnika grupy, Piotra K., Jankowski zaznaczył, że jego wyjaśnienia przyczyniły się do rozpracowania grupy. - Jeśli społeczeństwo ma się bronić przeciw takim przestępstwom, trzeba przyjąć, że szczere przyznanie się jest opłacalne - dodał.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24