- Namawiałbym Piechocińskiego, żeby wszedł do rządu, bo nie dość, że trzeba zmienić PSL, to również trzeba zmienić ten rząd - stwierdził w "Faktach po Faktach" Włodzimierz Czarzasty (SLD). Podobnego zdania jest Joachim Brudziński (PiS), który uważa, że "dzisiejsze głosowanie to wotum nieufności nie tylko wobec Pawlaka, który firmował te ostatnie pięć lat w rządzie, ale wotum nieufności wobec całego rządu".
Politycy innych partii nie kryją zaskoczenia wyborem Janusza Piechocińskiego na nowego prezesa PSL. Mówią o możliwych zmianach w rządzie, przewrocie i szansie na poprawę wizerunku ludowców.
"Trzeba zmienić ten rząd"
Czarzasty - w związku ze zmianą kierownictwa PSL - życzył też odnowy rządowi. Dodał, że chciałby, aby za Pawlaka do gabinetu Donalda Tuska dołączył Janusz Piechociński. - To nowy lider ustala sobie zasady gry. Ważne jest, by to zagrało i funkcjonowało - dodał.
- Znam Piechocińskiego. Jeżeli wejdzie do rządu, to weźmie nie to, co Tusk da, ale to, na czym sie zna - stwierdził, przypominając, że nowy szef ludowców jest specjalistą od spraw transportu.
Obecność Piechocińskiego w rządzie chętnie zaakceptowałby również inny gość "Faktów po Faktach" Ryszard Czarnecki (PiS). - Janusz Piechociński byłby o wiele lepszym ministrem transportu niż Sławomir Nowak - zgodził się z Czarzastym. Zauważył jednak, że przez wzgląd na fakt, iż obecny szef resortu transportu jest "osobą zaufaną Donalda Tuska" - nie powinien obawiać się utraty stanowiska.
Jednocześnie Czarnecki podkreślił, że "pakowanie się do rządu jest ryzykowne" w obecnej sytuacji. - Czy Piechociński będzie chciał wchodzić do rządu, którego notowania lecą w dół? Może będzie chciał być playmakerem, czyli tym, który będzie rozdawał karty? - zastanawiał się polityk PiS. - Z punktu widzenia jego kariery, lepiej byłoby, by był tylko szefem partii, bo to przyniosłoby mu większe owoce w przyszłości - radził.
Czarnecki oczekuje, że nowy szef PSL "będzie próbował otworzyć PSL na elektorat miejski". - To będzie trudne - ocenił. PSL bardziej cywilizowane?
Wcześniej zmiany w PSL komentowali inni politycy.
Joachim Brudziński (PiS) jest zdania, że zwycięstwo Piechocińskiego oznacza, że "w zapleczu politycznym koalicji, wewnątrz PSL, 5 lat psucia polskiej wsi i rolnictwa spotkało się z taką, a nie inną oceną".
- To dzisiejsze głosowanie to wotum nieufności nie tylko wobec Pawlaka, który firmował te ostatnie pięć lat w rządzie, ale wotum nieufności wobec całego rządu - uważa poseł PiS. Jak dodał, odniósł wrażenie, że Piechociński był "nieco przestraszony i przerażony tym wynikiem".
Natomiast rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek, komentując decyzję kongresu PSL, powiedział, że "to jest oczywiście jakaś szansa dla PSL, by PSL stał się bardziej cywilizowaną partią, a mniej partią nepotystyczno-etatystyczną".
- Jeśli mielibyśmy tych dwóch polityków wybierać, to zdecydowanie Janusz Piechociński jest lepszym przewodniczącym - powiedział.
Pytany, co ta decyzja oznacza dla rządu i koalicji, powiedział że jest "zszokowany" decyzją Pawlaka o odejściu z rządu.
- Najwyraźniej bardzo przeżywa porażkę - stwierdził. Według Rozenka, Pawlaka na stanowisku wicepremiera i ministra gospodarki "prawdopodobnie zastąpi ktoś inny, pewnie Janusz Piechociński". Na pytanie, czy - jego zdaniem - decyzja kongresu może stanowić jakieś zagrożenie dla koalicji PO-PSL, odparł: Nie sądzę, bo tak naprawdę to jest wewnętrzna sprawa PSL, tam dokonały się pewne zmiany, ale przecież PSL będzie nadal trwał w koalicji.
Gratulacje nowemu przewodniczącemu złożył rzecznik SLD Dariusz Joński. Jak powiedział, jest to ogromne zaskoczenie, bo wydawałoby się, że na stanowisko wybrany zostanie poprzedni prezes Waldemar Pawlak i mamy do czynienia z "pewnym przewrotem" w PSL. Komentując zapowiedź Pawlaka o odejściu z rządu Joński stwierdził, że złożenie przez wicepremiera rezygnacji nie oznacza wcale, że premier Donald Tusk ją przyjmie.
- Trzeba spokojnie zaczekać. Myślę, że w przyszłym tygodniu będziemy świadkami ciekawych wydarzeń - powiedział.
Co z koalicją?
Według lidera SP Zbigniewa Ziobry, decyzja pokazuje, że PSL jest partią, która "nie jest traktowana jako własność kogokolwiek, jej lidera i (w której) są szanowane mechanizmy demokratyczne". Podkreślił, że jest to z pewnością porażka Waldemara Pawlaka, więc "jego oświadczenie w tym sensie jest zrozumiałe".
Według Ziobry rodzi się pytanie, jakie to będzie miało konsekwencje dla dalszego funkcjonowania koalicji PO-PSL.
- Musimy zaczekać na stanowisko, jakie zajmie nowy prezes partii, bo myślę, że od tego wiele zależy, w jakim kierunku będzie chciał prowadzić PSL nowy lider i jak zapatruje się na dalsze trwanie i dotychczasowy kształt koalicji rządowej - powiedział.
Pytany, czego się spodziewa, odparł, że sobotnia decyzja kongresu jest tak niespodziewana, że również trudno mówić o tym, jakie będą decyzje nowego przewodniczącego.
Kongres PSL wybrał Janusza Piechocińskiego na nowego prezesa Stronnictwa. Otrzymał 547 głosów, a dotychczasowy lider ludowców, wicepremier Waldemar Pawlak - 530. Po przegranej Pawlak zapowiedział rezygnację z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki.
Autor: mon,bor//bgr / Źródło: TVN24, PAP