Czas zgłaszania kandydatów do Trybunału Stanu już upłynął. Znana jest lista nazwisk tych, którzy mają być członkami sądu - to oni będą mogli pociągać do odpowiedzialności najwyższych urzędników w kraju. Wybór członków Trybunału Stanu wzbudza emocje z powodu zapowiedzi rozliczeń polityków Zjednoczonej Prawicy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Prezes Narodowego Banku Polskiego w tej kadencji Sejmu może spać już nieco mniej spokojnie. - Byłbym pierwszy, który podniósłby rękę za tym, by postawić go przed Trybunałem Stanu – mówi Borys Budka, szef klubu Koalicji Obywatelskiej.
Z tym akurat przyszła koalicja problemu mieć nie powinna. - Wybieramy Trybunał Stanu, w którym dotychczasowa opozycja będzie miała większość - wskazuje szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Członkowie Trybunału Stanu zostaną wybrani we wtorek.
W przypadku prezesa NBP, szefa NIK czy członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do postawienia przed Trybunałem Stanu wystarczy bezwzględna większość, czyli 231 posłów.
"Strachy na lachy". PiS odpowiada na zapowiedzi rozliczeń
Mateusz Morawiecki w sprawie Adama Glapińskiego twierdzi, że "nie ma najmniejszej podstawy do tego, by kierować przeciwko niemu wniosek do Trybunału Stanu". Premier zaznacza, że decyzji prezes NBP sam nie podejmował.
- Interweniował na rynku, by osłabiać polskiego złotego. Mieliśmy do czynienia z pośrednim finansowaniem długu na niespotykaną dotąd skalę, więc też w sposób pośredni z łamaniem zakazu, który mamy w konstytucji - podkreśla Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Lista osób do postawienia przed Trybunałem Stanu na Adamie Glapińskim się jednak nie kończy. - Osiem lat rządów PiS pokazało, że tych osób, które powinny być rozliczone jest bardzo, bardzo wiele – uważa Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy.
Opozycja wymienia ministrów odpowiedzialnych m.in. za organizację wyborów kopertowych, wydatkowanie pieniędzy z tzw. funduszu covidowego, za zakup respiratorów czy maseczek.
- Strachy na lachy, igrzyska – ocenia Artur Soboń z Prawa i Sprawiedliwości. - Jak się nie ma nic do zaproponowania Polakom, to się mówi takie rzeczy – dodaje.
Zadanie Trybunału Stanu jest jedno - egzekwowanie odpowiedzialności najważniejszych osób w państwie. Jego członkowie wybierani są przez Sejm.
Sejm zgłasza kandydatów do Trybunału Stanu
Przedstawiciele klubów już uzgodnili podział miejsc - PiS miałby w Trybunale Stanu mieć ich siedem, Koalicja Obywatelska sześć, PSL dwa, a Polska 2050, Lewica i Konfederacja po jednym.
Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej podkreśla, że miałyby to być "osoby, które gwarantują, że ewentualne postępowanie będzie uczciwym postępowaniem".
Z ramienia Koalicji Obywatelskiej kandydatem są m.in. Jacek Dubois czy Piotr Zientarski - były minister sprawiedliwości w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej. Kandydatami PSL - Józef Zych, były marszałek Sejmu oraz adwokat Marek Małecki. Marcin Radwan-Röhrenschef to z kolei adwokat wskazany przez Polskę 2050. Z Lewicy kandydatką jest Kamila Ferenc - prawniczka związana m.in. z Fundacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.
- Rozliczenie będzie szalenie istotne. Nie może powstać wrażenie, że urzędnicy państwowi nie odpowiadają za skandaliczne decyzje, które robili – dodaje Marcin Kierwiński.
Niekorzystna arytmetyka sejmowa
Bliski postawieniu przed Trybunałem Stanu w 2015 roku był lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro. Wtedy zabrakło pięciu głosów - oprócz Ewy Kopacz na sali plenarnej nie było kilkunastu posłów.
Krzysztof Gawkowski przyznaje, że błędem było, że tyle ludzi spóźniło się na głosowania. - Gdyby wtedy udało się postawić przed Trybunałem Ziobrę, to być może nie mielibyśmy go w fotelu ministra sprawiedliwości – dodaje.
Teraz problem będzie inny - arytmetyka sejmowa. Do postawienia przed Trybunałem Stanu premiera i członków rządu potrzebna jest bowiem większość kwalifikowana, czyli 276 posłów.
- Jestem wielkim zwolennikiem, żeby tam, gdzie się dało, wykorzystywać normalne mechanizmy, czyli prokuraturę. Te akty oskarżenia są gotowe chociażby w raportach Najwyższej Izby Kontroli – zwraca uwagę Borys Budka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24