Zdaniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Polska naruszyła unijne przepisy, nakazując zwiększoną wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej. Wyrok jest ostateczny. "Polska uszanuje ogłoszony wyrok" - potwierdził w komunikacje minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że Polska nie wypełniła zobowiązań wynikających z dyrektyw siedliskowej i ptasiej. To właśnie zgodnie z dyrektywą siedliskową w 2007 roku Komisja Europejska zatwierdziła wyznaczenie obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska. Stanowi on również "obszar specjalnej ochrony" ptaków, wyznaczony zgodnie z dyrektywą ptasią.
Ministerstwo zapowiada plan ochrony Puszczy
Do decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE odniósł się resort środowiska.
- Zapoznamy się szczegółowo z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jak wcześniej deklarowałem, Polska uszanuje ogłoszony wyrok – powiedział, cytowany w komunikacie, minister Henryk Kowalczyk. Szef resortu odkreślił, że Puszcza Białowieska to nasze dziedzictwo narodowe. - Wszystkie działania, które były realizowane w Puszczy, podyktowane były troską o zachowanie jej w jak najlepszym stanie dla przyszłych pokoleń – dodał. W komunikacie poinformowano, że resort środowiska przedstawi wkrótce Komisji Europejskiej propozycje kompromisowych rozwiązań w sprawie Puszczy Białowieskiej, "uwzględniających wyniki prac zespołu eksperckiego przygotowującego długoterminowy plan jej ochrony".
Decyzja kończąca spór ciągnący się od 2016 roku została wydana przez Wielką Izbę Trybunału składającą się z 15 sędziów. Od jej orzeczenia nie ma odwołania.
Wyrok nie wiąże się z żadnymi karami finansowymi, bo Polska wycofała ciężki sprzęt z Puszczy. Gdyby jednak doszło do wznowienia wycinki, wówczas Komisja mogłaby wnioskować o sankcje finansowe. Władze naszego kraju poniosą natomiast koszty postępowania przed Trybunałem.
"To wielkie święto obrońców Puszczy"
Ekolodzy, którzy przez ostatnie miesiące ostro krytykowali wycinkę i blokadami starali się ją powstrzymać, nie kryli zadowolenia z wyroku. - To wielkie święto obrońców Puszczy - mówił reporterowi TVN24 jeden z nich.
Aktywiści podkreślili, że straty w Puszczy były ogromne, ponieważ wycięto 180 tysięcy drzew - ponad połowa z nich była stuletnia. Wskazali, że na tych drzewach żyły chronione gatunki zwierząt. Bulwersujące dla nich było to, że wycinka była prowadzona w okresie lęgowym ptaków oraz w nocy.
"To porażka byłego ministra środowiska"
Do wtorkowego wyroku Trybunału odnieśli się posłowie opozycji.
Posłanka PO Garbiela Lenartowicz na konferencji prasowej w Sejmie oceniła, że orzeczenie to kolejna porażka rządu, który - nie patrząc na normy krajowe i unijne - próbuje realizować swoje idee. - Jest to przede wszystkim porażka (byłego) ministra środowiska Jana Szyszko - uznała.
Poseł Robert Tyszkiewicz (PO) podkreślił, że wyrok potwierdza, iż polski rząd złamał prawo, prowadząc masową wycinkę w Puszczy Białowieskiej. - Dzięki temu stanowisku, i wcześniejszym, wycinka w Puszczy Białowieskiej została wstrzymana, ale Puszcza poniosła ogromne straty. I trzeba dziś powiedzieć jasno: to, że wycinka została wstrzymana, to nie znaczy, że odpowiedzialni za te ogromne szkody wyrządzone w przyrodzie mają pozostać bezkarni - zaznaczył Tyszkiewicz.
Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer powiedziała, iż "dzisiejszy wyrok pokazuje, że PiS traktuje Polskę, a szczególnie Puszczę Białowieską, jak skład desek". Dodała, że "Polacy coraz bardziej cenią jakość życia wynikającą z kontaktu z przyrodą, chcą spędzać czas w parkach narodowych, chcą tam spędzać czas z całymi rodzinami. Dlatego tak ważne jest powiększanie powierzchni polskich parków narodowych".
Decyzja Szyszki
W lipcu ubiegłego roku Komisja Europejska skierowała przeciwko Polsce pozew do Trybunału w Luksemburgu w związku z wycinką w Puszczy Białowieskiej, która jest obszarem chronionym Natura 2000. Urzędnicy unijni uznali, że polskie władze, pozwalając na trzykrotne zwiększenie wycinki w Nadleśnictwie Białowieża, zagroziły cennym gatunkom drzew i naturalnym siedliskom zwierząt.
Innego zdania był ówczesny minister środowiska Jan Szyszko, który zdecydował się zwiększyć limity wycinki w Puszczy w marcu 2016 roku.
Argumentował, że jest to konieczne ze względu na atakującego świerki szkodnika - kornika drukarza. Dyrektor Lasów Państwowych w 2017 roku wydał decyzję o usuwaniu drzew zasiedlonych przez korniki lub stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Groźba 100 tysięcy euro dziennie kary
W lipcu ubiegłego roku Bruksela zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE o wydanie tymczasowej decyzji o natychmiastowym nakazie wstrzymania cięć do czasu rozstrzygnięcia sporu.
Nakaz ten został wydany, ale resort środowiska całkowicie podporządkował mu się dopiero po kilku miesiącach pod groźbą kar sięgających 100 tysięcy euro dziennie. Ministerstwo Środowiska argumentowało, że musi prowadzić wycinkę ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa publicznego.
W lutym tego roku rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu uznał, że decyzje polskich władz dotyczące obszaru Natura 2000 w Puszczy Białowieskiej naruszają prawo Unii Europejskiej. Wskazał przy tym, że bezprecedensowa gradacja kornika drukarza nie może uzasadniać wycinki.
"Ten wyrok będziemy szanować"
To właśnie zgodnie z dyrektywą siedliskową, w 2007 roku Komisja Europejska zatwierdziła wyznaczenie obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska. Stanowi on również "obszar specjalnej ochrony" ptaków wyznaczony zgodnie z dyrektywą ptasią.
Obecny minister środowiska Henryk Kowalczyk podczas niedzielnego spotkania z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do sporu z Komisją Europejską.
- Spodziewam się wyroku europejskiego Trybunału Sprawiedliwości mniej więcej w duchu takim, w jakim była rekomendacja tego wyroku, która została opublikowana, a więc, że nastąpiło naruszenie prawa europejskiego i ten wyrok będziemy szanować - mówił dziennikarzom Kowalczyk.
Autor: PTD//now / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24