Przed sądem w Łodzi rozpoczyna się proces w sprawie tragicznych wydarzeń podczas łódzkich Juwenaliów w maju 2004 roku. Od kul wystrzelonych z policyjnej broni zginęły wtedy dwie osoby, a 70 odniosło rany. Na ławie oskarżonych zasiądzie troje funkcjonariuszy. Grozi im do 8 lat więzienia.
W czasie łódzkich Juwenaliów w miasteczku studenckim doszło do zamieszek. Policja pojawiła się na terenie akademickiego osiedla, po tym jak grupa chuliganów wszczęła awantury. Funkcjonariusze zostali obrzuceni przez napastników niebezpiecznymi przedmiotami - w policjantów poleciały butelki i kamienie.
Pośpiech i bałagan przy wydawaniu amunicji
Siły porządkowe zmuszone były do użycia gumowych kul z broni gładkolufowej. Strzały dosięgły nie tylko napastników, ale i próbujących uciekać studentów. Okazało się, że policjanci strzelali nie tylko gumowymi pociskami, ale i ostrej amunicji. Śledztwo potwierdziło, że w momencie, kiedy policjantom zabrakło amunicji, z magazynu jednej z sekcji ruchu drogowego w pośpiechu i przez pomyłkę wydano ponad 20 ostrych nabojów.
Zginęły dwie osoby - 19-letni Damian, który trafił do szpitala z raną postrzałową brzucha, oraz 23-letnia Monika, postrzelona w głowę. Ponad 70 innych uczestników zabawy zostało rannych.
Prokuratura oskarżyła trójkę policjantów o niedopełnienie obowiązków, a także nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia innych osób. Zarzuty postawiono ówczesnemu oficerowi dyżurnemu ruchu drogowego Romanowi I. i policjantce Małgorzacie Z., którzy zdaniem śledczych mieli omyłkowo wydać amunicję ostrą zamiast gumowej, oraz Radosławowi S., który koordynował policyjną akcję.
Policjanci nie przyznali się do winy
Żaden z trójki policjantów nie przyznał się do winy. Przed sądem będą odpowiadać z wolnej stopy. Grozi im do 8 lat więzienia. Dwójka z nich wciąż pracuje w policji, a jeden przeszedł na emeryturę.
W 2004 roku związku z zamieszkami zatrzymano 19 osób podejrzanych o czynną napaść na funkcjonariuszy policji. Przedmiotem badań łódzkiej prokuratury były również okoliczności wydania amunicji oraz to, którzy z policjantów oddali śmiertelne strzały.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24