W sprawie Damiana C., strażnika więziennego, który zastrzelił trzech policjantów, toczyły się dwa postępowania. Policja nie powiadomiła o tym zakładu karnego - pisze "Gazeta Wyborcza".
Śledztwa toczą się w sprawie znęcania się nad rodziną. Małżeństwo C. było w trakcie rozwodu. Podczas awantur Damian C. pobił żonę i zniszczył jej samochód.
O żadnym z incydentów policja nie powiadomiła kierownictwa wiezienia. Strażnik poszedł na zwolnienie lekarskie. Pierwszego dnia po powrocie do pracy zastrzelił trzech policjantów i ciężko ranił aresztanta.
Policja nie ma sobie nic do zarzucenia. - Przecież nie mogliśmy przesądzać o winie, a mężczyźnie nie postawiono zarzutów. Należałoby się zastanowić, dlaczego taki człowiek został przyjęty do służby więziennej - odpowiada Danuta Wołk-Karczewska, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Dziś sieradzki sąd aresztował strażnika na trzy miesiące. Prokuratura postawiła mu zarzuty potrójnego zabójstwa i usiłowania zabójstwa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Grzegorz Michałowski