Tam, gdzie nie ma sprawiedliwości wobec sprawców, tam jest głęboki brak miłosierdzia wobec ofiar. Niestety, o ofiarach, tych prawdziwych, z ust ojca Rydzyka nie słyszymy nic. Zamiast nich bohaterami, męczennikami są sprawcy - ocenił dziennikarz Tomasz Terlikowski, odnosząc się do kazania ojca Tadeusza Rydzyka wygłoszonego na mszy w Toruniu. W jego ocenie jest to "nadużywanie Ewangelii do celów niecnych i ośmieszanie Kościoła".
W sobotę w Toruniu odbyły się uroczystości z okazji 29. rocznicy powstania Radia Maryja. Tradycyjnie na urodzinach medium pojawili się politycy Zjednoczonej Prawicy. Obecni byli szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i kierujący resortem obrony Mariusz Błaszczak, a także wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, wiceprezes PiS Antoni Macierewicz oraz europoseł PiS Ryszard Czarnecki. List do uczestników uroczystości skierowali prezydent Andrzej Duda, a także szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki i minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Podczas mszy świętej, którą koncelebrowało kilkunastu biskupów, kazanie wygłosił ojciec Tadeusz Rydzyk. Stwierdził on, że były biskup Edward Janiak, oskarżany o tuszowanie pedofilii w polskim Kościele, to "współczesny męczennik". - To, że ksiądz zgrzeszył, no zgrzeszył. A kto nie ma pokus? - mówił dyrektor Radia Maryja.
Sobotnią uroczystość w Toruniu oraz słowa ojca Tadeusza Rydzyka skomentował w mediach społecznościowych katolicki dziennikarz Tomasz Terlikowski.
"Tam, gdzie nie ma sprawiedliwości wobec sprawców, tam jest głęboki brak miłosierdzia wobec ofiar"
"PiS-owi (Zjednoczonej Prawicy), a szerzej konserwatywnej prawicy w ogóle i Kościołowi szkodzi to, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy wczoraj na obchodach 29 rocznicy powstania Radia Maryja" - napisał publicysta. Jak stwierdził, porównanie biskupa Janiaka "zawieszonego, a później przeniesionego na emeryturę za poważne zaniedbania w kwestii obrony nieletnich, a także za nadużywanie władzy - w tym władzy duchowej" do męczenników jest "żenujące". Jego zdaniem to "rozmywa jasne nauczanie Kościoła, w którym ofiarą, a niekiedy męczennikiem, jest nieletni czy bezdomny dorosły wykorzystany przez duchownego, a nie biskup, który ponosi odpowiedzialność za swoje czyny".
W ocenie Terlikowskiego "nadużywaniem nauczania Kościoła jest mówienie, że oskarżenia dotyczą grzechu, a przecież każdy grzeszy". "To prawda, każdy z nas grzeszy, kara nie jest jednak za grzech, a za zaniedbania lub za niezdolność do pełnienia pewnej funkcji. Nikt nie wątpi, że Pan Bóg może okazać miłosierdzie każdemu, ale są ludzie, którzy stracili zdolność do pełnienia pewnej funkcji, i oznajmienie tego jest dobrem zarówno dla nich, jak i dla instytucji, o ofiarach i innych związanych z instytucją osobach nie wspominając" - podkreślił Terlikowski.
Jak zaznaczył, "tam, gdzie nie ma sprawiedliwości wobec sprawców, tam jest głęboki brak miłosierdzia wobec ofiar". Zwrócił uwagę, że z ust ojca Rydzyka nie padły żadne słowa o "prawdziwych ofiarach". "Zamiast nich bohaterami, męczennikami, są sprawcy. I to jest nadużywanie Ewangelii do celów niecnych, to jest niszczenie autorytetu Kościoła i ośmieszanie Kościoła" - czytamy we wpisie publicysty.
"Spektakl, jaki zobaczyliśmy wczoraj, niszczy i polski Kościół i polską prawicę"
Terlikowski podkreślił jednocześnie, że "to, co wydarzyło się w Toruniu, nie służy także prawicy".
"Tłumy polityków PiS i Solidarnej Polski na tej Mszy, obecność tam ministra sprawiedliwości, ich milczenie, brak jakiejkolwiek reakcji na bzdury (i politycznej i teologiczne), jakie zakonnik tam wygadywał pokazuje, że trudno na poważnie traktować zapewnienia polityków o chęci rozliczenia z przestępstwami seksualnymi w Kościele. Ich milcząca akceptacja dla tego, co usłyszeliśmy oznacza - w istocie - podpisanie się pod programem zatajania, okłamywania, fałszowania rzeczywistości. A to jest program, który niszczy Kościół, ale niszczy także konserwatywną prawicę" - skomentował.
Jak dodał, "nie ma żadnych powodów, by konserwatysta, by prawicowiec podpisywał się pod takim projektem, nie ma żadnych powodów, by konserwatysta bronił przestępców seksualnych, by niszczył znaczenie słowa męczeństwo, by wpisywał się w program, który w innych krajach świata doprowadził do kompletnego zniszczenia autorytetu Kościoła, i wreszcie by ignorował głos, prawa, emocje ofiar".
"Jest wiele, i to zasadniczych powodów, by zachowywał się inaczej" - zwrócił uwagę Terlikowski. "Jeśli to robi, to musi mieć świadomość, że nie tylko szkodzi Kościołowi, ale też, że niszczy autorytet własnej formacji politycznej. Na dłuższą metę oznacza to zaś, że podpiłowuje gałąź, na której siedzi. I już nawet nie wchodząc w analizy moralne czy ewangeliczne, można powiedzieć tyle: ten spektakl z politykami, biskupami i ojcem Rydzykiem, jaki zobaczyliśmy wczoraj, niszczy i polski Kościół i polską prawicę, a przede wszystkim po raz kolejny pokazuje, że i wielu hierarchów (nie wszyscy to warto dostrzec) i wielu polityków prawicy (znowu nie wszyscy) mają gdzieś ofiary i Ewangelię też" - podsumował swój wywód publicysta.
Źródło: tvn24.pl