- To, że wyjazd Tomasza Szmydta był zorganizowany, możemy przyjąć za rzecz dosyć oczywistą - powiedział w "Faktach po Faktach" wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski (Polska 2050), odnosząc się do sprawy sędziego, który zwrócił się o azyl do białoruskich władz. Prezydencki minister Wojciech Kolarski zapewnił, że "wszyscy, którzy traktujemy bezpieczeństwo Polski jako sprawę poważną, mówimy jednym głosem".
Agencja informacyjna BiełTA opublikowała w poniedziałek relację z konferencji prasowej, na której Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - zamieszany w aferę hejterską, która miała na celu szkalowanie sędziów przeciwnych reformom sądownictwa wprowadzanym przez Zjednoczoną Prawicę - poinformował, że zwraca się do białoruskich władz o azyl.
Czytaj więcej: Co wiemy o sędzim, który poprosił o azyl na Białorusi
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła czynności kontrolne w celu zweryfikowania zakresu informacji niejawnych do których, w związku ze sprawowaną funkcją i prowadzonymi sprawami, miał dostęp Szmydt jako sędzia WSA w Warszawie. Prokuratura Krajowa prowadzi zaś czynności sprawdzające "w kierunku" szpiegostwa.
Do tej kwestii odnieśli się goście środowego wydania "Faktów po Faktach" - wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski (Polska 2050-TD) i prezydencki minister Wojciech Kolarski. Obaj startują w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zalewski: to, że wyjazd Szmydta był zorganizowany, możemy przyjąć za rzecz oczywistą
Zalewski stwierdził, że sprawa Szmydta "jest groźna, bo to jest osoba o bardzo wysokim statusie, która była bardzo blisko osób, które kierowały państwem". - Tak naprawdę wchodziła w skład takiej grupy najwyższego zaufania, a więc miała świetne zorientowanie, jeżeli chodzi o mechanizmy władzy, podejmowania decyzji - mówił.
- Dzięki temu, że jest sędzią, miał bardzo poważne informacje, także w kluczowych kwestiach, związanych chociażby ze sporami pomiędzy obywatelami, którzy starali się o uzyskanie dostępu do informacji niejawnych a służbami, które tego dostępu nie chciały udzielić - zwracał uwagę.
Poseł Polski 2050 powiedział, że "na pewno jest to osoba, która poprzez swoją pozycję zawodową, ale także społeczną, jest takim, niestety, bardzo groźnym dla nas szpiegiem białoruskim". - Trudno powiedzieć, oczywiście nie chcę przesądzać, kiedy zaczął tę współpracę, natomiast to, że współpracuje i to, że cały ten wyjazd jego jednak był zorganizowany, to możemy przyjąć za rzecz dosyć oczywistą - dodał.
Kolarski: słowa prezydenckiego ministra to jest stanowisko prezydenta
Kolarski zapewnił, że "wszyscy, którzy traktujemy bezpieczeństwo Polski jako sprawę poważną, mówimy jednym głosem".
- Minister Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wyraził stanowisko prezydenta w tej sprawie. Powiedział o tym, że mamy do czynienia ze zdradą. Ja bym dodał, że dzisiaj ta zdrada państwa polskiego ma imię i nazwisko. I to właśnie jest Tomasz Szmydt - powiedział.
Na uwagę, że prezydent Andrzej Duda nie wygłosił w tej sprawie żadnego oświadczenia, Kolarski odparł, że "na szczęście organy państwa działają tutaj prawidłowo". - To jest domena rządu. Prezydent oczywiście oczekuje szczegółowych informacji. W tej sprawie jest w bieżącym kontakcie z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, które z kolei jest w kontakcie z właściwymi służbami i z rządem - podkreślił.
- Natomiast wyjaśnienie tej sprawy to domena właściwych organów państwa podległych premierowi. Prezydent oczekuje precyzyjnego raportu, możliwie najbardziej precyzyjnego ustalenia stanu faktycznego. To jest kwestia naszego bezpieczeństwa - mówił.
Kolarski zapewnił, że "słowa prezydenckiego ministra to jest stanowisko prezydenta". - Ja dzisiaj tutaj mogę raz jeszcze powtórzyć słowa o zdradzie. To jest stanowisko Pałacu Prezydenckiego, to jest stanowisko prezydenta. To jest oczywiste - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24