Bisztynek przystępuje do szacowania strat po środowej burzy z gradem. - Nie znalazłem choćby jednego domu, który by ocalał - mówił załamany burmistrz Jan Wójcik. Uszkodzonych zostało blisko tysiąc budynków, najbardziej ucierpiała miejscowa szkoła.
- To wielka tragedia. Zarówno dla mieszkańców jak i władz samorządowych - mówił Wójcik. - Serce się kraje, wszystko zalane i zniszczone - dodał. - 15 minut zdecydowało o tym, że miasto legło w gruzach - podsumował.
Padający przez ok. kwadrans grad - według relacji świadków - miał wielkość kurzych jaj. Uszkodził dachy większości budynków w miasteczku i zniszczył kilkaset samochodów. Na szczęście nie ma informacji o osobach poszkodowanych w gradobiciu.
- To była masakra, cały jest dach do wymiany - mówi jeden z mieszkańców Bisztynka, pokazując reporterowi TVN24 swój zdewastowany dom. Na szczęście zniszczony dach udało się w porę zabezpiezyć folią tak, by woda nie wlewała się do budynku.
Mężczyna - jak dodaje - czeka teraz na pomoc, przede wszystkim w postaci materiałów budowlanych. Potrzebne będą na odbudowę nie tylko dachu domu, ale też budynku gospodarczego, który został doszczętnie zniszczony.
W mieście najbardziej zdewastowany został dach szkoły i hali widowiskowej ośrodka kultury. Woda zalała gminną bibliotekę. Z kościoła parafialnego zostało zerwanych kilkaset dachówek, uszkodzone są zabytkowe witraże. Ucierpiał także budynek urzędu gminy, ośrodek zdrowia i komisariat policji.
Czekają na pomoc
Zniszczone zostały nie tylko budynki w Bisztynku, ale też poza miastem. Reporter TVN24 odwiedził jedno z takich gospodarstw rolnych. Jego właściciele wciąż czekają na pomoc ze strony strażaków w zabiezpieczeniu folią zniszczonego dachu ich domu.
- Cały jest do wymiany, bo był wykonany z poniemieckich dachówek, które popękały - mówi właściciel gospodarstwa.
Ale to nie jedyne zniszczenia.
- Nie ma w naszym gospodarstwie ani jednego budynku, który nie zostałby zdewastowany - mówi właścicielka gospodarstwa.
Na razie nie szacowała jeszcze strat, ale jak mówi jest ubezpieczona, więc liczy chociaż na częściowe pokrycie strat.
Straty w milionach?
Według najnowszych informacji Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Olsztynie uszkodzonych jest 320 domów mieszkalnych i innych obiektów użyteczności publicznej.
- Spodziewamy się, że straty będą liczone w milionach złotych - powiedział burmistrz Bisztynka. Jan Wójcik.
W usuwaniu szkód po gradobiciu uczestniczy blisko 200 strażaków, którzy zabezpieczają plandekami budynki przed dalszymi opadami i usuwają zniszczone dachówki. W nocy do Bisztynka miał dotrzeć transport 500 plandek z Komendy Głównego Państwowej Straży Pożarnej.
Jaka pomoc?
Przed północą w miejskim ratuszu zebrał się sztab kryzysowy pod przewodnictwem wojewody Mariana Podziewskiego. W czwartek nad ranem komisje złożone z pracowników służb komunalnych zaczną oceniać stan techniczny uszkodzonych budynków. Rano pracownicy opieki społecznej mają zdecydować o sposobach udzielenia poszkodowanym pomocy finansowej. W czwartek o godz. 9.30 w Urzędzie Gminy w Bisztynku odbędzie się konferencja prasowa wojewody Mariana Podziewskiego, który poinformuje o szkodach i udzielonej pomocy.
Adam Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej powiedział, że najtrudniejsza sytuacja jest w Bisztynku (woj. warmińsko-mazurskim), gdzie wczoraj przeszło gradobicie. Wyjaśnił, że strażacy interweniowali w nocy 1300 razy w całej Polsce, usuwali skutki burz, wypompowywali wodę. Bilans strat
Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej powiedział, że w ciągu minionej doby strażacy w całej Polsce interweniowali ponad 1300 razy. Najtrudniejsza sytuacja jest w Bisztynku. - Ogromne straty. To są wstępne dane i sądzę, że one mogą ulec zwiększeniu - powiedział. Frątczak powiedział, że na terenie woj. warmińsko-mazurskiego pracowało w nocy ponad 200 strażaków. Komendant główny zadecydował o przesłaniu dodatkowych materiałów zabezpieczających: folii i plandek do zabezpieczania dachów z jednostek w Łodzi i Warszawie. - Sytuacja poprawiła się w godzinach późnowieczornych, przestał padać deszcz. To nie powoduje dodatkowych strat w postaci zalań obiektów - wyjaśnił. Dodał, że w Bisztynku działa sztab kryzysowy. Rzecznik PSP przestrzegł, że w najbliższych godzinach na najsilniejsze opady narażone są województwa warmińsko-mazurskie, podlaskie, łódzkie, mazowieckie, ślaskie i częściowo kujawsko-pomorskie i wielkopolskie.
Autor: kcz, pk/fac/k / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24