"To była masakra"

Uszkodzonych zostało ponad 320 domów
Uszkodzonych zostało ponad 320 domów
Źródło: tvn24

Bisztynek przystępuje do szacowania strat po środowej burzy z gradem. - Nie znalazłem choćby jednego domu, który by ocalał - mówił załamany burmistrz Jan Wójcik. Uszkodzonych zostało blisko tysiąc budynków, najbardziej ucierpiała miejscowa szkoła.

Mieszkańcy Bisztynka o nawałnicy

Mieszkańcy Bisztynka o nawałnicy

- To wielka tragedia. Zarówno dla mieszkańców jak i władz samorządowych - mówił Wójcik. - Serce się kraje, wszystko zalane i zniszczone - dodał. - 15 minut zdecydowało o tym, że miasto legło w gruzach - podsumował.

Padający przez ok. kwadrans grad - według relacji świadków - miał wielkość kurzych jaj. Uszkodził dachy większości budynków w miasteczku i zniszczył kilkaset samochodów. Na szczęście nie ma informacji o osobach poszkodowanych w gradobiciu.

- To była masakra, cały jest dach do wymiany - mówi jeden z mieszkańców Bisztynka, pokazując reporterowi TVN24 swój zdewastowany dom. Na szczęście zniszczony dach udało się w porę zabezpiezyć folią tak, by woda nie wlewała się do budynku.

Mężczyna - jak dodaje - czeka teraz na pomoc, przede wszystkim w postaci materiałów budowlanych. Potrzebne będą na odbudowę nie tylko dachu domu, ale też budynku gospodarczego, który został doszczętnie zniszczony.

W mieście najbardziej zdewastowany został dach szkoły i hali widowiskowej ośrodka kultury. Woda zalała gminną bibliotekę. Z kościoła parafialnego zostało zerwanych kilkaset dachówek, uszkodzone są zabytkowe witraże. Ucierpiał także budynek urzędu gminy, ośrodek zdrowia i komisariat policji.

Burmistrz Bisztynka: Serce się kraje

Burmistrz Bisztynka: Serce się kraje

Czekają na pomoc

Zniszczone zostały nie tylko budynki w Bisztynku, ale też poza miastem. Reporter TVN24 odwiedził jedno z takich gospodarstw rolnych. Jego właściciele wciąż czekają na pomoc ze strony strażaków w zabiezpieczeniu folią zniszczonego dachu ich domu.

- Cały jest do wymiany, bo był wykonany z poniemieckich dachówek, które popękały - mówi właściciel gospodarstwa.

Ale to nie jedyne zniszczenia.

- Nie ma w naszym gospodarstwie ani jednego budynku, który nie zostałby zdewastowany - mówi właścicielka gospodarstwa.

Na razie nie szacowała jeszcze strat, ale jak mówi jest ubezpieczona, więc liczy chociaż na częściowe pokrycie strat.

Zniszczone gospodarstwa pod Bisztynkiem

Zniszczone gospodarstwa pod Bisztynkiem

"To była masakra!"

"To była masakra!"

Straty w milionach?

Według najnowszych informacji Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Olsztynie uszkodzonych jest 320 domów mieszkalnych i innych obiektów użyteczności publicznej.

- Spodziewamy się, że straty będą liczone w milionach złotych - powiedział burmistrz Bisztynka. Jan Wójcik.

W usuwaniu szkód po gradobiciu uczestniczy blisko 200 strażaków, którzy zabezpieczają plandekami budynki przed dalszymi opadami i usuwają zniszczone dachówki. W nocy do Bisztynka miał dotrzeć transport 500 plandek z Komendy Głównego Państwowej Straży Pożarnej.

Jaka pomoc?

Błękitny24 nad zniszczonym Bisztynkiem

Błękitny24 nad zniszczonym Bisztynkiem

Przed północą w miejskim ratuszu zebrał się sztab kryzysowy pod przewodnictwem wojewody Mariana Podziewskiego. W czwartek nad ranem komisje złożone z pracowników służb komunalnych zaczną oceniać stan techniczny uszkodzonych budynków. Rano pracownicy opieki społecznej mają zdecydować o sposobach udzielenia poszkodowanym pomocy finansowej.W czwartek o godz. 9.30 w Urzędzie Gminy w Bisztynku odbędzie się konferencja prasowa wojewody Mariana Podziewskiego, który poinformuje o szkodach i udzielonej pomocy.

Adam Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej powiedział, że najtrudniejsza sytuacja jest w Bisztynku (woj. warmińsko-mazurskim), gdzie wczoraj przeszło gradobicie. Wyjaśnił, że strażacy interweniowali w nocy 1300 razy w całej Polsce, usuwali skutki burz, wypompowywali wodę.Bilans strat

Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej powiedział, że w ciągu minionej doby strażacy w całej Polsce interweniowali ponad 1300 razy. Najtrudniejsza sytuacja jest w Bisztynku.- Ogromne straty. To są wstępne dane i sądzę, że one mogą ulec zwiększeniu - powiedział. Frątczak powiedział, że na terenie woj. warmińsko-mazurskiego pracowało w nocy ponad 200 strażaków. Komendant główny zadecydował o przesłaniu dodatkowych materiałów zabezpieczających: folii i plandek do zabezpieczania dachów z jednostek w Łodzi i Warszawie. - Sytuacja poprawiła się w godzinach późnowieczornych, przestał padać deszcz. To nie powoduje dodatkowych strat w postaci zalań obiektów - wyjaśnił. Dodał, że w Bisztynku działa sztab kryzysowy.Rzecznik PSP przestrzegł, że w najbliższych godzinach na najsilniejsze opady narażone są województwa warmińsko-mazurskie, podlaskie, łódzkie, mazowieckie, ślaskie i częściowo kujawsko-pomorskie i wielkopolskie.

Straż pożarna o sytuacji w Bisztynku

Straż pożarna o sytuacji w Bisztynku

Autor: kcz, pk/fac/k / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: